"Kto boi się zrobić błąd, ten nigdy nie będzie robić historii" Andr Malraux

Lejdis spotykają Testosteron 0

Ten weekend w kinach zapowiada się, że będzie pod znakiem Polskiej produkcji duetu Konecki- Saramonowicz. Zapraszamy do zapoznania się z premierami weekendu.

Obecnie rozpoczęty weekend na pewno będzie odbywał się pod dyktando nowej Polskiej produkcji grupy ITI Cinema. Mimo niezbyt pozytywnych opinii krytyków jesteśmy realistami i zdajemy sobie sprawę, że to właśnie Idealny facet dla mojej dziewczyny będzie filmem, który przyciągnie do kin najwięcej widzów. Tymczasem zapraszamy was do zapoznania się z premierami weekendu.

Najnowsza produkcja Konecki- Saramonowicz pt. Idealny facet dla mojej dziewczyny nie jest filmem wybitnym. Co więcej jest filmem jak na ten duet wyjątkowo kiepski. Po ciekawym spojrzeniu na kobiety (Lejdis) i mężczyzn (Testosteron) przyszedł czas na próbę opowiedzenia historii o związku.
Głównym trzonem fabuły jest miłość od pierwszego wejrzenia dwójki ludzi, którzy mają ze sobą bardzo mało wspólnego. Ona i On grają w pierwszym polskim feministycznym filmem pornograficznym. I tak tych dwoje ludzi musi stawić czoła swojej miłości.W tle zaś mamy plejadę postaci, które znany z rzeczywistości: a to wujek głównego bohatera jest księdzem i zarazem dyrektorem pewnego radia nielubiącego liberałów, a to czołowa feministka będąca odzwierciedleniem chyba Kazimiery Szczuki (może w piękniejszym wydaniu).
Trzeba przyznać, iż to, co udaje się w ostatnich latach Tomaszowi Koneckiemu to fakt, że potrafi do swojej produkcji ściągać największe Polskie gwiazdy. Tak, więc w filmie znów nie zaskoczą nas aktorzy: Izabela Kuna, Tomasz Karolak, Marcin Dorociński, Danuta Stenka, Krzysztof Globisz, Tomasz Kot to postacie o ugruntowanej pozycji. Dla niektórych to największa wada, bowiem każdą kolejną produkcje, w których grywają identyfikuje się z poprzednią. A przez to traci sam film.
Film należy uznać za zdecydowanie gorszy od choćby Lejdis, ale na pewno dla fanów twórczości obu Panów nie będzie to przeszkodą w ściągnięciu znajomych do kina. Moim zdaniem warto zobaczyć, co też takiego nowego obaj stworzyli. I może nie, co przymrużyć oko na idealistyczne życie głównych bohaterów. W końcu, kto z nas nie chciałby mieć takich problemów jak oni.

Niejako bez echa przychodzi do nas najnowsza produkcja Sama Mendesa (reżysera American Beauty) pt. Droga do szczęścia. Ten burzący mit idealnej miłości na wieki wieków amen pojawia się jako swoista alternatywa dla bardzo optymistycznej Polskiej produkcji. Głównymi bohaterami jest małżeństwo Franka (DiCaprio) i April (Winslet), którzy kiedyś mieli marzenia o wielkim wspaniałym życiu. Okazuje się jednak, że po siedmiu wspólnych latach żyją w konsumpcyjnym gorsecie. W głębi duszy czują się nieszczęśliwi, bowiem inaczej wyobrażali sobie swoje dorosłe życie. Wkrótce jednak odkryją, że oddalili się bardzo od siebie. Po raz ostatni spróbują zawalczyć o swoje szczęście.
Największym plusem całej produkcji jest świetna gra aktorska Kate Winslet i Leonarda DiCaprio. Piękna Brytyjka zdecydowanie przyćmiła DiCaprio nie tylko swoim wrodzonym wdziękiem, ale również pewnym ascetyzmem w doborze środków aktorskich. Widać wyraźnie, że ma zmysł tego, kiedy warto coś więcej pokazać a kiedy po prostu dać się ponieść. Przez to cała postać przez nią wykreowana jest najbardziej autentyczna. Co ciekawe największym chyba szczęściarzem jest Michael Shannon, który jako nieco szalony syn znajomych na długo zapada w pamięci. Jeśli ten obraz nie przyniesie mu ciekawszych pierwszoplanowych ról to będzie można mówić, że zmarnowano świetnie zapowiadającą się karierę.
Największą wadą Drogi do szczęścia są chwilowe zmiany nastroju w całym filmie. Są momenty, w którym akcja toczy się zbyt ociężale a przez to widz coś traci. Mimo tego można spokojnie wybrać się do kina obejrzeć jedną z najlepszych Hollywoodzkich produkcji ostatnich lat.

Po prawie roku od światowej premiery nareszcie będzie okazja obejrzenia Hanami – Kwiat wiśni w reżyserii Doris Dorrie. Ten Francusko- Niemiecki melodramat opowiada historię Rudi i Trudi małżeństwa z długoletnim stażem. Kobieta dowiaduje się o śmiertelnej chorobie męża, wobec czego namawiana przez lekarza wybierają się w ostatnią wspólną podróż. Wyprawa do dzieci i wnucząt okazuje się być porażką, bowiem rodzina jest zbyt zajęta swoim życiem, aby zająć się starszym państwem. Następnie udają się do jednego z kururtów nad Bałtykiem gdzie Trudi nagle umiera. Zrozpaczony Rudi postanawia odwiedzić ich syna – Karla, który mieszka w Japonii. W kraju, do którego Trudi bardzo chciała pojechać. Ta podróż stanie się podróżą w głąb siebie.
Hanami to bardzo trudny w odbiorze dla przeciętnego widza film. Reżyserka znana ze swojej fascynacji Japonią tym razem inaczej postanowiła ją ukazać. Brakuje optymizmu, realnego spojrzenia na problemy. Mamy za to ostrą i dosadną obserwację cierpiącego człowieka.
Za zdecydowanie największą zaletę filmu należy uznać klimat, jaki zobaczymy w tym filmie. W scenach, w których rzekomo nic się nie dzieje tak naprawdę dzieje się wiele. To obraz o czuciu i byciu a nie o podglądaniu kogoś. I to właśnie sprawia, że zapomina się o ułomnościach scenariusza czy czasami niezbyt ciekawej gry aktorskiej.
Polecam szczególnie wszystkim kinomanom szukającym w filmach czegoś więcej.

I na koniec premiera 400 batów, czyli pełnometrażowego debiutu filmowego jednego z największych przedstawicieli tzw. nowej francuskiej fali – Fran?ois Truffaut. Jest to opowieść o 13-letnim, Antoine, który szuka akceptacji. Jest zwyczajnym nastolatkiem, który nie znajduje zrozumienia u rodziców, ma problemy szkolne (szczególnie z jednym z surowych nauczycieli), zdarza mu się nawet uciec z domu. Za każdym jednak razem jego próby okazują się kolejnymi katastrofami.
Truffaut w swojej produkcji z końca lat 50tych starał się pokazać jak dziecko przegrywa z często bezmyślnymi dorosłymi. To bardzo ciekawe studium rodziny i społeczeństwa, które z jednej strony każe dziecku być jak najbardziej idealne a z drugiej pozostawia się je same sobie.
Zachęcam do kin wszystkich, którzy chcieliby obejrzeć klasykę. Na pewno spodoba im się ten skromnie zrealizowany obraz francuskiej nowej fali.

Kadr z filmu Idealny facet dla mojej dziewczyny 2009Kadr z filmu Idealny facet dla mojej dziewczyny 2009 Kadr z filmu Droga do szczęścia 2008Kadr z filmu Droga do szczęścia 2008 Kadr z filmu Hanami - Kwiat wiśni 2008Kadr z filmu Hanami - Kwiat wiśni 2008 Kadr z filmu 400 batów 1959Kadr z filmu 400 batów 1959

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 3

Ronaldinho

Problem w tym, że ludzie wychodząc z kina mówią o takim filmie, że to beznadzieja, ale mimo, tego dalej idą na kolejne nowe produkcje tego typu i dotują tych ludzi, a ci robią kolejny tego typu film, bo przecież ten typ się dobrze sprzedaję. Zresztą inteligencja 'przeciętnego' polskie widza, a także dostosowanie się dystrybutorów do niej, jest porażająca, polecam artykuły:

http://www.zakazanaplaneta.pl/news.php?readmore=1013
http://zakazanaplaneta.pl/news.php?readmore=3160

Michal_Dajer

Wiesz wszystko przez to, że mimo negatywnych słów krytyków i dosyć absurdalnej fabuły obraz się na pewno spodoba publiczności i może stać się nawet Polskim hitem 2009 roku. Ja nie mam nic przeciwko o ile ktoś kto zarobi na tym filmie jakąś część tych środków włoży w coś ambitniejszego.

Ronaldinho

Kolejna produkcja "Konecki – Saramonowicz", która wbija gwóźdź do trumny polskiej kinematografii, później producenci myślą, że Polacy chcą tylko oglądać: komedie nieobyczajne, romantyczne, nieśmieszne…

Proszę czekać…