Jest rok 2030, Ted sadza dwójkę swoich nastoletnich dzieci na kanapie i zaczyna opowiadać im tytułową historię. Opowieść rozpoczyna się gdy najlepszy przyjaciel Teda oświadcza się swojej dziewczynie, co wywołuje w Tedzie refleksję, że dla niego również nadszedł czas się ustatkować. Co zaskakujące - znajduje tę właściwą… zobacz więcej
Jest rok 2030, Ted sadza dwójkę swoich nastoletnich dzieci na kanapie i zaczyna opowiadać im tytułową historię. Opowieść rozpoczyna się gdy najlepszy przyjaciel Teda oświadcza się swojej dziewczynie, co wywołuje w Tedzie refleksję, że dla niego również nadszedł czas się ustatkować. Co zaskakujące - znajduje tę właściwą dziewczynę dość szybko. Jest nią dziennikarka Robin. Ted zaprasza ją na randkę, na której wszystko idzie dobrze aż do czasu, gdy Ted niechcący wyznaje dziewczynie miłość, wprawiając ją tym samym w zakłopotanie i przekreślając swoje szanse na usidlenie Robin. opis dystrybutora
Dziewiąty sezon będzie najbardziej niezwykłym w historii „Jak poznałem waszą matkę”. Z wielu powodów... przeczytaj recenzję
W serialu zagrał Taran Killam – mąż Cobie Smulders. zobacz więcej
W odcinku „Sweet Taste of Liberty”, po rozmowie z Marshallem, Lily zdejmuje pierścionek zaręczynowy. Jednak w następnej scenie, kiedy pije martini, pierścionek nadal jest na jej palcu. zobacz więcej
No i jest, alternatywne zakończenie serialu opublikowane na zbiorczym wydaniu DVD. Fox krąży po sieci i eliminuje kolejne wstawki, więc w każdej chwili może zniknąć. Tak powinien skończyć się ten serial, chociaż w samym finałowym odcinku jest jeszcze mnóstwo rzeczy do naprawienia. Nadal nie potrafię zrozumieć jak można napisać finał serialu w 2007 roku i nie uwzględnić potem zmian które zaszły w bohaterach przez 7 kolejnych lat. Powinni przed tym przestrzegać w szkołach scenarzystów.
http://www.youtube.com/watch?v=Er3UbQwHr-c
Zgadzam się 1 przyjaciele a potem 2 jak poznałem waszą matkę niestety ostatni serial najsłabszy
8 sezon – Czy mi się wydaje, czy póki co jest beznadziejnie?
Poziom serialu w pierwszych dwóch odcinkach, a zwłaszcza w drugim spadł na łeb na szyje.
Nie śmieszne, durne, bez pomysłu.
No jak ja się wciągnę w serial, zwłaszcza w sitcom, to naprawdę ciężko coś zrobić żeby mi się przestał podobać.
No ale jednak się da…
Matko jedyna, miałeś rację! To było gorsze nawet niż Burning Beekeper który do tej pory uważałem za najgorszy odcinek tego serialu. Suchar na sucharze, aktorzy modlący się o zakończenie ich kontraktów, do tego po prostu obrażające inteligencję i wrażliwość widza zakończenie ważnego wątku. Serial sięgnął dna w momencie dowcipu o wychodzeniu z mody który ma brodę dłuższą niż całe ZZ Top. Zasłużone 1/10 dla 8×02.
Jeśli tak dalej pójdzie to chyba zacznę tylko oczytać co się działo w odcinkach i obejrzę z ciekawości odcinak jak w końcu pozna matkę;/
No ale może jeszcze się polepszy, bo ten odcinek naprawdę mega odstawał od reszty, to wyglądało jak parodia jakaś. Więc może to tylko wypadek przy pracy i wrócą do średniego poziomu z poprzedniego sezonu. Bo to, że będzie fajnie jak w pierwszych, gdzie był porównywalny z przyjaciółmi, już nie wierze.
SPOILER
Najbardziej uderzyło mnie to, że na sam początek "Jesieni Rozstań" szybko zakończono żywot pary która najbardziej obchodziła widzów. Pozostał kompletnie nieinteresujący związek Robin i mięśniaka który wyskoczył z kapelusza oraz Teda z Victorią którego finał jest wiadomy dla każdego.
SPOILERY
Ten mięśniak od Robin był już wcześniej, sezon 6 odcinek 21.
Trzeci odcinek nie był już tak durny, ale szału nie robił i w ogóle wszystko już się gdzieś widziało. Np motyw że pary się kłócą o to, która jest "gorętsza" był w przyjaciołach (s5e17), albo motyw z szukaniem niani też podobny do tego z friendsów (s9e6). Ogólnie nuda.
Myśl, która mi towarzyszyła podczas oglądania tego odcinka wyglądała mniej więcej tak – "yyy.. ale serio?". Czuje się momentami jakbym oglądał parodie serialu.
Co prawda końcówka odcinka trochę go uratowała, ale to dużo nie zmienia.
Już nawet nie ma się ochoty dyskutować o tym co się dzieje w serialu jak to się robiło na początku – kto z kim, dlaczego itp. bo wszystko jest maksymalnie spłycone.
Kurczę tak narzekacie, to aż się boję pomyśleć, co by ze mną było. Ja ten serial darowałem sobie po dwóch odcinkach pierwszego sezonu.
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
I jak wrażenia po finale? – Jak dla mnie to całkowite podważenie tego o czym było 7 sezonów które obejrzałem, środkowy palec dla tego wszystkiego co chciał przekazać serial, a scenariusz nawet tego nie ukrywa. Na początku zastanawiałem się czy to nie aby przypadkowa wymowa tego finału, ale dzieci rozwiewają wątpliwości.
SPOILERY
Takich tam parę myśli:
-9 sezonów wprowadzania, anonsowania postaci która miała uzupełniać najważniejsze, krzepiące przesłanie serialu o wartościach takich jak prawdziwa miłość i prawdziwa przyjaźń zostaje przekreślone w kilkanaście sekund. Zarówno reakcja dzieciaków, jak i potraktowanie po macoszemu wątku śmierci "matki" pokazuje, że tak naprawdę był to serial o dziwacznym, ciągnącym się 25 lat związku Teda i Robin. Czy tak twórcy postrzegają romantyzm?
- Sam nie wiem co o tym myśleć, niby rozsądek podpowiada, że 6 lat żałoby to bardzo dużo, ale kompletnie nie czuć tej WAŻNEJ kwestii. Wyszło coś w stylu "miejmy to już za sobą i niech leci do Robin. Zgłoście się po premię za to, że jednak udało wam się do tego doprowadzić. O 19 macie spotkanie z Gretą Gerwig"
- Fascynujące jak nieudolność scenarzystów zamordowała ostatnią scenę z powodów o których wspomniałem, to mogła być jedna z najbardziej romantycznych scen w historii telewizji. W końcu wraca do siebie po 20 latach para z bagażem nieudanego małżeństwa, śmierci współmałżonka, samotnego wychowywania dzieci, rozpadu paczki przyjaciół, bezpłodności itd. Do tego wraca motywem ze swojej pierwszej randki sprzed 25 lat, każdy widz powinien płakać jak bóbr. Ale nie każdy płacze w sytuacji gdy przez 9 lat wmawiano mu, że warto czekać na tego jedynego który czai się tuż za rogiem. Okazało się, że nie ma tego jedynego, są dwie. Albo jedyną jest Robin? Wtedy postacie Barneya i Tracy wychodzą na tragiczne figury skrzywdzone przez naszych kochanych bohaterów.
- Właściwie największym problemem jest upchanie w ciągu 30 sekund śmierci matki (serio, pies Brian z Family Guya miał bardziej obchodzącą widza śmierć w jednym z odcinków, potem odwołaną) i reakcji dzieciaków. Niesamowite, ile udaje się wycisnąć z roli "matki" pierwszej żonie Wilka z Wall Street, w sytuacji gdy jej postać wychodzi na wręcz epizodyczną, być może nawet będącą bagażem dla zmęczonych scenarzystów. Widziałem z nią 1 odcinek, a wzbudziła więcej mojej sympatii niż Robin przez 150 epizodów. To może być naprawdę duży talent.
- Ktoś mega celnie napisał na Facebooku: How I Still Want To Bang Your Aunt. I to chyba drażni najbardziej, to nigdy nie był serial o dążeniu do poznania matki, to nie było nawet klasycznym McGuffinem, tylko zwykłą zapchajdziurą, zasłoną dymną. To był serial o tym jak dwójka przeznaczonych sobie ludzi była zbyt niedojrzała i musiała poczekać 25 lat. Opowieść służyła tylko temu aby Ted mógł się usprawiedliwić w oczach dzieci, chociaż wygląda na to, że wcale nie musiał. Być może zamierzenia były inne, ale nieudolność finału sprawia, że wyszło tak a nie inaczej.