Gdyby nie wybitna kreacja Brada Pitta, "Ad Astra" stałaby się obrazem nie do zniesienia. W końcu ile można słuchać o "męskich decyzjach", które oceni historia albo patrzeć na relacje o zbiorowych mordach, które przestają mieć znaczenie, jeśli morderca zostawił po sobie coś, co wpłynie na los pokoleń.
przeczytaj recenzję