Peter Strickland (Duke of Burgundy. Reguły pożądania, Atlas zła, In Fabric) po raz kolejny robi wszystko, by wywołać u swoich widzów szok i napad histerycznego śmiechu jednocześnie. Podobnie jak w Berberian Sound Studio (13. NH), reżyser skupia się na dźwiękach – tym razem jednak tych powstających przy... obróbce artykułów spożywczych. Na tego rodzaju eksperymentach opiera swoją twórczość kulinarny kolektyw, który w pełni poświęca się idei „dźwiękowego gotowania”. Podczas rezydencji artystycznej, przypominającej nasze niedawne covidowe kwarantanny, artyści jedzą, kłócą się z zamożną patronką i spacerują po ogrodzie w towarzystwie pisarza cierpiącego na chroniczne wzdęcia. Strickland zawsze stawiał na „dziwne” kino, więc we Flux Gourmet nie brakuje ani jajecznych fetyszów, ani zaskakujących rytuałów. Tym razem reżyser stawia też pytanie, co jest najważniejsze w sztuce: prawda czy może iluzja? W 1996 roku sam byłem członkiem The Sonic Catering Band – opowiadał w Berlinie. Może robiąc ten film, chciałem w końcu sprzedać kilka płyt?
Michał Derkacz krytyk

„Flux Gourmet” to tytuł, który spodoba się głównie fanom teatru niszowego czy performansu, bo najlepsze sceny to te z pokazami gotowania, w którym same potrawy zdają się nie mieć znaczenia... przeczytaj recenzję

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…