Charakteryzacja
W jednej z kilku scen, wymyślonych przez braci Raimi, w których leje się krew, reżyser poprosił ekipę, żeby efekt tryskającego krwią nosa Christine zrealizować tradycyjną metodą. Aby stworzyć najbardziej spektakularny krwotok z nosa w historii kina, charakteryzator Greg Nicotero umieścił za uchem Alison Lohman rurkę, biegnącą do nosa. Następnie w nozdrzu aktorki umieszczono mały zbiorniczek, w którym krew odbijała się za pomocą specjalnego urządzenia, tryskając na zewnątrz - czasem na zdumiewającą odległość 4 metrów.
"To było dziwne uczucie - śmieje się Alison Lohman, wspominając to nosowe akcesorium. Zupełnie jakby ktoś włączał mi w nosie zraszacz. Najbardziej niesamowite wrażenie sprawiała siła ciśnienia oraz ilość wydostającej się na zewnątrz krwi".
Na uwagę zasługuje też praca ekipy KNB, odpowiedzialnej za stworzenie wielu różnych wcieleń pani Ganush. Były to, między innymi, zabalsamowane zwłoki, gnijący trup z koszmaru Christine oraz ciało "spoczywające w pokoju" na cmentarzu.
Mając do czynienia z tyloma odmianami śmierci, na planie trzeba było zachować duże poczucie humoru. "Sam ma specyficzne podejście do swoich bohaterów oraz poczucie humoru na granicy dobrego smaku" - wyjaśnia Nicotero. "Znam Sama na tyle długo, żeby wiedzieć, że on raczej nie ma oporów. Bardzo chętnie pójdzie za tobą ścieżką, która wydaje się nieco kontrowersyjna - bo chce zapewnić widzom i sobie dobrą zabawę".
Dla potrzeb charakteryzacji i efektów specjalnych, Lorna Raver musiała poświęcić wiele czasu na wykonanie odlewów ciała i twarzy. Pozwoliło to na zaprojektowanie różnych wcieleń tej postaci.
"Lorna jest naprawdę wspaniałą aktorką, z którą doskonale się współpracuje - chwali ją Nicotero. "Nie dość, że wykonaliśmy odlewy jej twarzy z różną mimiką, to wysłaliśmy ją jeszcze do firmy Cyber Effects w Burbank, gdzie powstał skan całego jej ciała, który pozwolił na stworzenie trójwymiarowych kopii aktorki. Zeskanowaliśmy też tę jej obłąkaną, potworną, przerażającą minę z szeroko otwartymi ustami".
Jakby tego było mało, przygotowano też dla aktorki różnego rodzaju protezy dentystyczne, soczewki kontaktowe oraz specjalną protezę, pokazującą obrażenia pani Ganush po bliskim spotkaniu z biurowym zszywaczem Christine. Aktorka ucieszyła się, że charakteryzacja zbytnio nie krępuje jej ruchów. "Makijaż nie usztywniał twarzy, przez co nie ucierpiała moja mimika, a jedynie podkreślał zmarszczki i moje naturalne cechy wyglądu". Natomiast w kilku ujęciach, w których pani Ganush ukazuje się Christine w postaci zjawy, charakteryzacja jest o wiele mocniejsza i bardziej złożona.
"Charakteryzacja demona była o wiele solidniejsza - zauważa Lorna Raver - ale w takich sytuacjach gra się inaczej. Na tym etapie jestem wytworem wyobraźni Christine. Tym, co ona widzi, a nie tym, co ja przedstawiam. To nie pani Ganush, lecz jej wizja w oczach głównej bohaterki".