Dokument Polański: Ścigany i pożądany próbuje odpowiedzieć na pytanie, co tak naprawdę wydarzyło się w 1977 roku i dlaczego Roman Polański, oskarżony o gwałt na 13-latce, uciekł przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości. To pytanie bardzo aktualne w świetle ostatnich wydarzeń, w konsekwencji których polski reżyser przebywa w areszcie w Szwajcarii i czeka na ekstradycję do Stanów Zjednoczonych. Zanim zapadnie wyrok, warto zapoznać się ze wszystkimi, również mało znanymi aspektami sprawy Polańskiego i zobaczyć ją w szerszym kontekście.

Marina Zenovich opowiada o swoim filmie

„W styczniu 2003 roku w „Los Angeles Times” ukazał się artykuł, w którym dziennikarz zastanawiał się, czy Polański byłby w stanie wrócić do Los Angeles, gdy został nominowany do Oskara za film Pianista. Wkrótce po tym tekście Samantha Geimer i jej prawnik wystąpili w programie Larry King Live, w którym kobieta zdobyła się na publiczne oświadczenie, że wybacza Polańskiemu. Jej prawnik powiedział tego wieczoru coś, co nie pozwoliło mi przestać myśleć o sprawie i zapoczątkowało moją 5-letnią odyseję. Powiedział: Dzień, w którym Roman Polański wyjechał ze Stanów Zjednoczonych był smutnym dniem i porażką amerykańskiego sądownictwa.

O czym on mówił? Wiedziałam, że Polański opuścił kraj, ale nie mogłam sobie wyobrazić jak i dlaczego prawnik pani Geimer pomyślał, że Polański był w błędzie. Byłam zaintrygowana. Zdałam sobie sprawę, że jedynym sposobem na dotarcie do prawdy jest rozmowa z ludźmi, którzy byli uczestnikami, a nawet stroną tych wydarzeń. Wkrótce odkryłam, że po ponad 30 latach ta niewyjaśniona sprawa nadal wywołuje niesamowicie silne emocje.

Po rozmowach z większością zaangażowanych w nią osób, odkryłam, że ucieczka Polańskiego z kraju totalnie zaciemniła szczegóły postępowania sądowego. Zrozumiałem też, że ta sprawa stała się tragedią dla wszystkich, którzy byli zaangażowani w jej przebieg. Polański zamieszkał we Francji, bez możliwości powrotu do Stanów Zjednoczonych i do tych krajów, które podpisały umowę ekstradycyjną za nielegalny stosunek płciowy. Samantha Geimer już zawsze będzie znana jako „ta dziewczyna, która uprawiała seks z Polańskim”. Zarówno oskarżenie, jak i obrona wyraziły ubolewanie co do sposobu rozwiązania tej sprawy. Ten film nie powstał z intencją wybaczenia Romanowi Polańskiemu. Nie chciałam czynić z Polańskiego męczennika. Chciałam za to zbadać tę sprawę i najpierw sama ją zrozumieć, a potem pokazać innym, co się stało, kiedy media i opinia publiczna wkroczyły na salę sądową. Media skoncentrowały się wówczas na pikantnych oskarżeniach i historii ucieczki, bo to była łatwa sensacja. W takiej atmosferze rozgrywała się sprawa, w której aż roiło się od uchybień prawnych.

Sędzia Rittenband obiecał Polańskiemu, że po 90-dniowej obserwacji na oddziale psychiatrycznym w więzieniu stanowym jego sprawa się skończy. Psychiatrzy nie znajdując w Polańskim dewianta, skrócili czas obserwacji i wówczas sędzia wpadł we wściekłość. Popełnił mnóstwo innych nieprawidłowości, m.in. konsultował ewentualny wyrok z dziennikarzami relacjonującymi tę seksualną aferę, znaleźli się nawet świadkowie, którzy potwierdzają, że mówił bez skrępowania, że „da w kość temu polskiemu sukinsynowi”.

O filmie

Dokument „Polański: Ścigany i pożądany” próbuje odpowiedzieć na pytanie co tak naprawdę wydarzyło się w 1977 roku i dlaczego Roman Polański, oskarżony o gwałt na 13-latce, uciekł przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości. Pytanie bardzo aktualne w świetle ostatnich wydarzeń, w konsekwencji których polski reżyser przebywa w areszcie w Szwajcarii i czeka na ekstradycję do Stanów Zjednoczonych. Zanim zapadnie wyrok, warto zapoznać się ze wszystkimi, również mało znanymi aspektami sprawy Polańskiego i ujrzeć ją w szerszym kontekście, aby wyrobić sobie własne, możliwie obiektywne zdanie.

Półtoragodzinny film dokumentalny „Polański: Ścigany i pożądany” powstawał pięć lat. W tym czasie reżyserka, Marina Zenovich, zdołała dotrzeć do najważniejszych osób związanych z głośnym procesem, w tym do samej ofiary Samanthy Gailey. Wywiady, które znalazły się w dokumencie, rzucają nowe światło na sprawę Polańskiego i dowodzą, że Polański mógł mieć rację, mówiąc, że uciekł ze Stanów, bo jego proces nie był bezstronny i czuł się „jak mysz, którą bawi się wielki, straszny kot”. Owym „kocurem” był nieżyjący od 16 lat sędzia Laurence Rittenband.

Przypomnijmy. Był rok 1977, a 44-letni Polański był wówczas sławą. Sukces Dziecka Rosemary z Mią Farrow i Chinatown z Jackiem Nicholsonem zagwarantowały mu niemal boski status. Ameryka go uwielbiała. Równocześnie jednak purytańska część amerykańskiego społeczeństwa była przekonana, że reżyser jest związany z ruchem satanistycznym. Komentowano w tym duchu śmierć jego żony, Sharon Tate - zamordowanej w 1969 roku przez sektę Charlesa Mansona. Polański jednak za nic miał opinie konserwatywnych Amerykanów. Jako artysta mógł się nią nie przejmować i żyć, jak chciał. W latach 70. fotografował dla miesięcznika „Vogue” młode, piękne kobiety, ułatwiając im start w zawodzie. Na początku 1977 roku sławny reżyser poznał Susan Gailey, twarz reklam Chevroleta i jej 13-letnią córkę Samanthę, która chciała zostać aktorką. 10 marca wpadł do ich domu, zabrał Samanthę na sesję zdjęciową do domu Jacka Nicholsona i tego samego dnia współżył z nią. Wieczorem odwiózł dziewczynę do domu, prosząc by zachowała dyskrecję i o niczym nie mówiła matce. Nie powiedziała, ale zadzwoniła do swojego chłopaka. Jej rozmowę podsłuchała siostra, która doniosła matce o zajściu z Polańskim. Matka zadzwoniła na policję. Tak zaczęła się głośna sprawa, której finał ma się dopiero rozegrać…

Reżyser został aresztowany w Los Angeles i oskarżony o uprawianie seksu z 13-latką. Zaczął się proces, który wyglądał jak medialny spektakl. Media żerowały na sensacji, wykorzystując sławę reżysera. Proces musiał być spektakularny. I po gwiazdorsku, w świetle jupiterów zamierzał go rozegrać sędzia celebrytów Laurence Ritterband (znany m.in. z przeprowadzania sprawy rozwodowej Elvisa Presleya i prowadzenia spraw Marlona Brando). Domaga się kary 50 lat więzienia dla Polańskiego. Z ust pokrzywdzonej Samanthy Gailey, w filmie „Polański. Ścigany i pożądany”, padają takie słowa: „Sędzia Ritterband nie dbał wcale o to, co się stanie ze mną ani co będzie z Polańskim. Wyreżyserował show, którego był gospodarzem i w którym nie chciałam uczestniczyć”. Polański uciekł ze Stanów w dniu ogłoszenia wyroku, łamiąc tym samym zasady zwolnienia warunkowego. Jednak nawet prokurator zajmujący się jego sprawą, Roger Gunson, przyznawał wówczas: „Wcale się nie dziwię, że w takich okolicznościach zdecydował się uciec”.

Polański od tamtej pory, czyli od 32 lat, nie pojawił się w Ameryce. Nie było go nawet na gali rozdania Oscarów w 2003 roku, kiedy to otrzymał nagrodę Akademii za film Pianista. Oscara odebrał w jego imieniu Harrison Ford. Nie oznacza to jednak, że zaprzestał starań o umorzenie sprawy. Przeciwnie. Jednak w maju bieżącego roku sąd w Los Angeles definitywnie odrzucił wniosek reżysera. W orzeczeniu napisano, że do rozstrzygnięcia niezbędny jest osobisty udział strony w rozprawie. Nie pomogło nawet to, że ofiara domniemanego gwałtu publicznie wybaczyła reżyserowi, a na premierze filmu „Polański: Ścigany i pożądany” mówiła: „Przebaczyłam mu. Myślę, że żałuje tego, co uczynił i wie, że było to złe. Polański nie jest zagrożeniem dla społeczeństwa. Nie uważam, że powinien być zamknięty w więzieniu”.

Prasa o filmie

Roman Polański jest z pewnością podziwianym artystą, uważanym za jednego z największych światowych reżyserów. Jednak jego reputacja jest raz na zawsze zszargana. Oskarżenie o gwałt na 13-latce (w amerykańskim prawie każdy stosunek z osobą nieletnią jest tak kwalifikowany) i ucieczka ze Stanów Zjednoczonych, by uniknąć więzienia, sprawiły, że w Stanach Zjednoczonych myśli się o Polańskim nieszczególnie dobrze. Jednak jak faktycznie wyglądała sprawa Polańskiego?

W swojej niezmiernie ciekawej wersji tej kontrowersyjnej, i jak się okazuje, bardzo, bardzo skomplikowanej sprawy, reżyserka Marina Zenovich pokazuje intrygującą i inną od oficjalnie przyjętej, inteligentną wersję wydarzeń sprzed lat. Tym samym rzuca zupełnie nowe światło na decyzję Polańskiego o ucieczce ze Stanów Zjednoczonych do Europy. I pokazuje, że zaistniałe kontrowersje w kwestiach prawnych. Biorąc pod uwagę wszystkich kluczowych graczy w tej sprawie: prawników, ofiarę i media, i koncentrując się na postępowaniu sędziego Rittenbanda (nieżyjącego od 16 lat), który prowadził sprawę Polańskiego niewątpliwie dziwne, a także wydobywając na światło dzienne duże ilości materiału filmowego z przeszłości oraz włączając odkrywcze wywiady z teraźniejszości, dokument „Polański: Ścigany i pożądany” wyraźnie rozwija tezę o pomyłce sądowej. Równocześnie dokumentalistka stroni od apologii dla Polańskiego. Po prostu, jak rasowy twórca filmów dokumentalnych, stara się zrozumieć i wyjaśnić wydarzenia sprzed lat, wokół których narosły mity, legendy i przypuszczenia. To film zasługujący na szczególną uwagę. Wnosi do całej tej sprawy nowe konteksty i stawia odważne pytania. Tego dokumentu nie można przegapić!”

Geoffrey Gilmore, katalog „Sundance Film Festival”

„Mocno dyskutowany dokument „Polański: Ścigany i pożądany” nie mówi o niewinności czy winie tytułowego bohatera, który po przyznaniu się do aktu seksualnego z nieletnią w 1977, przed ogłoszeniem wyroku sądowego, uciekł z Los Angeles do Londynu i dotąd nie wrócił do Ameryki. Nie jest to w gruncie rzeczy też film o postaci wybitnego reżysera Romana Polańskiego, jego tragicznej przeszłości, moralności, niskich instynktach, doskonałych i złych filmach, które stworzył, ani o twoich osobistych przekonaniach na temat szkodliwości seksu 43-letniego faceta z 13-letnią dziewczyną. W rzeczywistości jest to film pokazujący różne rodzaje perwersji. Również tej, której dopuszczają się ci, którzy stanowią prawo”. Manohla Dargis, „New York Times”

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Pozostałe

Proszę czekać…