Historia bierze początek w momencie, kiedy bezwzględny, żądny władzy szogun zabija swojego mistrza, skazując jednocześnie na wygnanie swoich współbraci. 47. pozostawionych samym sobie samurajów poprzysięga mu zemstę, chcąc tym samym odzyskać honor i utraconą ziemię. Wygnani ze swoich domów, rozproszeni po całym kraju członkowie grupy roninów muszą szukać pomocy u Kaia (Keanu Reeves) – ronina półkrwi, którego ongiś odrzucili. Ma on wesprzeć ich w walce o utraconą godność, walce z siłami zła w świecie, w którym roi się od mitycznych bestii i czarnej magii. Kai - pozbawiony swojego miejsca i godności banita staje się najbardziej niebezpieczną, śmiercionośną bronią roninów. Jego postawa sprawi, że wyrośnie on z czasem na bohatera i będzie inspiracją dla grupy buntowników stawiających czoła złu, które przejęło ich ziemię, a teraz chce również przechwycić wieczność.
Agnieszka Szady krytyk

Ortodoksyjni wielbiciele tego kraju mogą jednak po seansie odczuć niepohamowaną chęć skrócenia producenta o głowę. Dość powiedzieć, że jeden z dwóch głównych bohaterów jest pół-Europejczykiem… przeczytaj recenzję

Bartłomiej Picz krytyk

Gdyby kilka elementów było lepiej dopracowanych, a Carl Rinsch wykazał się choć odrobiną dokładności to „47 roninów” mogłoby stać się cieszącą oko filmową, japońską pocztówką. przeczytaj recenzję

Więcej informacji

Proszę czekać…