Osobliwy, niepokojący czy dziwaczny. Wszystkie te trzy słowa idealnie oddają to czym ten film jest. Jego oglądanie można by porównać do tripu narkotykowego i to bardzo mocnego. Jednocześnie jest to też film, który porusza bardzo ciekawą kwestię będąc przy tym aktualnym po dziś dzień. W skrócie mowa tutaj o sile telewizji.
Naprawdę pozytywnie się zaskoczyłem podczas seansu. Nie spodziewałem się tak wielowymiarowej produkcji. Na koniec jeszcze dodam, że jak to u Cronenberga mocny nacisk położony został tutaj na cielesność, ale tego można było się spodziewać.
Mindfuck – Dobry, dziwacznie zakręcony jak to na Cronenberga przystało. Jakby nie odbierać filmu, trzeba przyznać, że o dziwo jest niesamowicie aktualny nawet dziś. Zniewolenie od telewizji, szukanie mocnych wrażeń, zacieranie granic między rzeczywistością a fikcją, którą widzimy na ekranie to tylko kilka z aspektów filmu Kanadyjczyka. Jednak obraz to dawka przede wszystkim niesamowitego paranoicznego klimatu z dawką grozy i znaną dla reżysera zabawą ludzkim ciałem – wszelkimi odmianami jej deformacji.
Film naprawdę wciąga, atmosfera z minuty na minutę się zagęszcza aż do niejednoznacznego finału. Aktorsko może bez rewelacji, pierwsze skrzypce gra Woods, nadając swojej postaci dramatycznej otoczki. Muzyka także daję radę, podkreśla tajemniczość całej historii i efekty charakteryzacje dorównują tym z "Muchy" Cronenberga.
7+/10
Pozostałe
Proszę czekać…
Potęga cynicznych mediów oraz ich wpływ na ludzkie działanie. Świetne, wielowymiarowe kino.