Ostatni dzień 2011 roku w Nowym Jorku - sylwester. Wielowątkowa opowieść o kilku parach, kilku osobach samotnych, o starszych i młodszych, którzy ten dzień przeżywają z radością, smutkiem, nadzieją i miłością.
Pozostałe zwiastuny
Komentarze do filmu 6
Beznickowy 5

Za mało romantyczny – Fajnie jest obejrzeć tyle znanych twarzy w jednym filmie, ale niestety film posiada parę ciężkich wad. Za dużo wątków – stanowczo za dużo – można było chociażby wątek z ciążami wyciąć. Ta wada wywołała kolejną wadę, czyli wszystko za szybko się dzieje. Brakuje czasu by poznać bohaterów i się do nich przywiązać. Tak nie powinna wyglądać komedia romantyczna.

5/10

nathalie Beznickowy 6

Zgadzam się z przedmówcą. Zbyt wiele wątków, nie zżywamy się w żadnym stopniu z bohaterami i nam na nich nie zależy, czyli nie obchodzi nas, co z nimi się dalej stanie. Podejrzewam, że gdyby któregoś wątku nie dokończyli, nawet bym nie zauważyła. Spodziewałam się czegoś lepszego.

pajki_filmaniak 6

mimo szerokiej ilości gwiazd film taki sobie 6/10

ZSGifMan 7

Prawdziwa plejada gwiazd amerykańskiego kina i estrady. Kiedyś w naszym kinie czy telewizji, mam na myśli minioną epokę, takie sytuacje nie były niczym dziwnym lub niespotykanym i najznamienitsze nazwiska występowały ramię w ramię, no ale za granicą? Tam film ma generować zysk i zazwyczaj producentów stać tylko na góra dwa-trzy najsławniejsze postaci. Tak, tak tam jest zazwyczaj, ale w tym filmie było wyjątkowo, odmiennie, inaczej…      
Coś takiego w nowoczesnym kinie nie zdarza się codziennie! Dlatego więc warto o tym wspomnieć, żeby podkreślić wyjątkowość tego obrazu, natomiast on sam jest bardzo ciepłą i miłą dla oka i ducha opowieścią wig… tfu! sylwestrową! ;D Rodzina jest najważniejsza, kochajmy się nawzajem i szanujmy obcego dobrego człowieka, bo nigdy nie wiadomo kiedy będziemy potrzebować jego pomocy. Zakopmy wojenne topory i pojednajmy się po latach, dajmy szansę mniej znanym, mniej przebojowym, ale równie ambitnym osobom i wreszcie bądźmy sobą. Takie i inne pozytywne treści niesie ta opowieść.      
Warto zobaczyć i nie tylko ze względu na plejadę gwiazd. Mnie osobiście rozwalił Bon Jovi, w sumie to nie tyle on sam, co jego postać i jej nazwisko – Jensen. Drugi ŁOOŁ! to Heigl w obcisłej, srebrnej połyskliwej kreacji – piękna, niesamowita, apetyczna, mniam! Zresztą "pan" Hillary też niczego sobie :P      
     

wazka16 7

Lekki i przyjemny film świąteczny (Sylwester).Kilka postaci i ich wątki wzajemnie się przeplatające oraz tworzące 1 historię.Dobrze mi się oglądało.

suzzei 6

A morał z tego taki, że najważniejsze by nie być samotnym w tym dniu, oraz za wszelką cenę zrobić to czego się pragnie.

Więcej informacji

Proszę czekać…