Andre - drobny cwaniaczek, winny pieniądze mafii, ratuje przed samobójstwem niemożliwie posągową blondynkę Angelę, która okazuje się dziewczyną lekkich obyczajów i aniołem w jednej osobie. Odtąd ta uroczo niedobrana para jest razem, a Angela okazuje się dla Andre prawdziwym wybawieniem. Potrafi znaleźć tysiąc sposobów na zarobienie pieniędzy i spłacenie długów, a na dodatek uczy go zaakceptować samego siebie.
Angel-A rozpoczyna się sceną spotkania dwojga nieznajomych pewnego ranka na moście w Paryżu. Chcący odciąć się od swej przeszłości Andre (Jamel Debbouze) przyjmuje pomoc od tajemniczej Angel-A (Rie Rasmussen). Tak rozpoczyna się seria wydarzeń, które zmienią jego życie na zawsze.
I jak tu nie wierzyć w anioły, do tego tak piękne? O ich istnieniu przekonuje się pewien nieudacznik chcący popełnić samobójstwo skacząc z mostu. O ironio, zamiast się utopić ratuje blond piękność z nurtu rzeki. I tak zaczyna się ta bajka. Mamy tu brzydkie kaczątko w osobie nieudacznika, które przekonuje się o swojej wartości o tym, że może do czegoś w życiu dojść dzięki sobie oraz miłości do anioła, który poświęca dla niego to, co ma najcenniejsze.
Główny bohater nie jest herosem, wręcz przeciwnie - niewysoki, nie grzeszący inteligencją, po uszy w długach. Może być gorzej? Chyba nie. Co więc robi? Postanawia ze sobą skończyć. Ten "ostateczny krok" jest zarazem pierwszym w jego nowym życiu. Okazuje się, że zawsze jest jakieś rozwiązanie nawet to, tak nieprawdopodobne jak pomoc anioła. Co wyniknie ze spotkania Andre z piękną Angelą i jak potoczą się ich losy?
Pozostałe
Proszę czekać…