Wstręt

7,7
Carol Ledoux, młoda Belgijka pracująca jako manicurzystka w jednym z londyńskich gabinetów kosmetycznych, dzieli mieszkanie ze swoją siostra Heleną i jej kochankiem Michaelem. Po ich wyjeździe Carol zaczyna tracić równowagę duchową, cierpieć na halucynacje. Zostaje zwolniona z pracy i zabarykadowuje się w mieszkaniu. Po obelżywym telefonie żony Michaela wyłącza aparat zrywając ostatecznie więź ze światem zewnętrznym.
Redaktor Naczelny FDB. Od czasu do czasu, lubię obejrzeć sobie jakiś film :)

Wstręt według Polańskiego 7

Roman Polański wielkim filmowcem jest i nie zmienią tego nawet ekscesy z przeszłości. Już w swoim anglojęzycznym debiucie polski reżyser pokazał, że jest osobą na odpowiednim miejscu. Wstręt to połączenie hitchcockowskiej psychozy z bunuelowskim surrealizmem w najlepszym wydaniu. Polański nie jest jednak reżyserem, który odpowiada na pytania postawione w swoim obrazie. Pozostawia otwarte zakończenie, aby widz mógł samemu pogłówkować i zinterpretować tytułowy wstręt. Możemy być pewni tylko jednego – Carol Ledoux nie jest do końca zdrową osobą. Carol to młoda Belgijka mieszkająca z siostrą Helen w Londynie. Kobieta pracuje w jednym z londyńskich salonów kosmetycznych, gdzie z każdym kolejnym dniem zaczyna zamykać się w sobie. Na domiar złego Helen postanawia wyjechać na urlop ze swoim kochankiem. Carol niezbyt dobrze znosi ten wyjazd, a puste mieszkanie sprawia, że jeszcze bardziej zaczyna tracić psychiczną równowagę. Skutkuje to zwolnieniem z pracy, a następnie zerwaniem kontaktów ze światem zewnętrznym.

Wstręt (1965) - Catherine Deneuve

Film polskiego reżysera można podzielić na dwie części. Pierwsza – moim zdaniem nazbyt nużąca, akcja wlecze się niemiłosiernie – to zarysowanie portretu psychologicznego głównej bohaterki, powolnych przemian jakie następują w umyśle Carol. Kilkusekundowe „zawieszenia”, pusty wzrok czy powolne snucie się po mieście to początkowe symptomy schizofrenii, na jaką zaczyna cierpieć postać grana przez Catherine Deneuve. W drugiej części filmu Polański przyśpiesza. Schizy Carol w końcu dają o sobie znać – żyje ona na granicy jawy i snu, zaczynają ją nękać halucynacje, gdzie główną rolę gra gwałcący ją mężczyzna. Nie wiemy niestety co to oznacza, możemy się tylko domyślać. Tytułowy wstręt to nic innego jak niechęć Carol do mężczyzn. Ona postrzega ich jako zagrożenie i można to odczuć na każdym kroku, kiedy ma do czynienia z osobą innej płci.

W tym momencie Wstręt z typowego dramatu psychologicznego zmienia się w istny dreszczowiec z elementami surrealizmu. Dlatego na wstępie wspomniałem o Hitchcocku i Bunuelu. Polański znakomicie posługuje się metaforami i symboliką. Powoli pękające ściany mieszkania są niczym umysł Carol – z każdym kolejnym dniem popadają w ruinę. Pęczniejące ziemniaki i rozkładający się królik na talerzu mają z kolei symbolizować przemijanie i czas, który upłynął od momentu, kiedy kobieta postanowiła się zabarykadować w czterech ścianach. Film Polańskiego to prawdziwe studium chorej psychicznie osoby nie potrafiącej odróżnić rzeczywistości od swojej wyobraźni.

Klaustrofobiczny klimat zamkniętego mieszkania, a także minimalizm muzyczny sprawiają, że niepokój, który można odczuć w czasie oglądania filmu zostaje spotęgowany. Wszechogarniająca cisza jest przerywana przez bicie dzwona, kapanie wody czy tykanie wskazówek zegara – i to właśnie za pomocą takich dźwięków Polański buduje filmowy nastrój. Dodać do tego jeszcze trzeba czarno-białe zdjęcia, gra cieniem czy kilkusekundowe zbliżenia na twarz Deneuve oraz przedmioty znajdujące się w mieszkaniu.

Przyznam szczerze, że ciężko jest pisać recenzję filmu Wstręt. Każde kolejne słowo musi być dobierane z ostrożnością ponieważ nieświadomie można zdradzić ważny szczegół, który chciał przekazać twórca Pianisty. Ja sam posługiwałem się ogólnikami i nie chciałem zbytnio zdradzać Wam fabuły filmu oraz kolejnych poczynań Carol. Wstręt potrafił mnie momentami uśpić, ale i w takim samym stopniu zaszokować. Polańskiemu po raz kolejny udało się połączyć gatunki. Zaowocowało to stworzeniem dreszczowca psychologicznego, gdzie przedstawione zostało prawdziwe apogeum obłędu. Film nie tylko dla fanów reżysera oraz motywu szaleństwa, ale także dla tych, którzy chcą poszerzać filmowe horyzonty. Jak najbardziej pozycja obowiązkowa.

1 z 1 osoba uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 1
PoppinTom 6

Widać dobrą rękę Polańskiego. Dobrze, że ten jego romans z kobietami nowej fali nie potrwał długo. Jedna z ciekawszych wariatek w świecie kina. Nieco smęci.

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Proszę czekać…