Odcinki 173 dodaj odcinek
Sezony
Wiadomo, że nieszczęścia chodzą parami, ale przecież nie zawsze wiadomo z góry, czy jakieś wydarzenie okaże się nieszczęściem, czy przeciwnie - szczęściem. Stwierdzimy zatem ostrożnie, że w życiu rodziny Kwiatkowskich mają miejsce dwa wielkie wydarzenia. Pierwsze, to powrót Elizy z obozu integracyjnego przed pierwszym rokiem studiów. Niestety, Eliza nie wraca samotnie, tylko z narzeczonym i to w jak najdosłowniejszym sensie tego określenia, bo Eliza i jej ukochany zamierzają się pobrać niezwłocznie, a jak się da, to jeszcze szybciej. Oboje uważają ślub po trzech tygodniach znajomości za najrozsądniejszą decyzję na świecie, a argumenty rodziców, że to nieco za krótka znajomość, nie wspominając już o studiach, które też wymagają uwagi - uznają za dziecinne i nieistotne. Osobną wielką niespodziankę szykuje Majka - sądząc po jej zachowaniu dziadek spodziewa się rozwodu i to szybkiego, ale nie ma racji. Majki niespodzianka ma zupełnie inny, choć też dla rodziny wstrząsający, charakter.
Fakt, że Majka zaszła w ciążę, rodzi nieoczekiwane konsekwencje. Pierwszą z nich jest stan ducha Jacka, który jako ojciec jest racjonalny i rozsądny, ale jako przyszły dziadek - wręcz przeciwnie. Jacek, zdumiewając wszystkich, samego siebie też, staje się nadopiekuńczy, przewrażliwiony, a ktoś złośliwy mógłby nawet powiedzieć - histeryczny. Na taki grunt pada bogactwo ludowych przesądów, związanych z ciążą, jakie uświadamia wszystkim Jadzia. Przyszli rodzice i dziadkowie są wykształceni, racjonalni, nikt przesądami oczywiście się nie przejmuje, ale ciąża Majki jest tak ważna, a nauka nie wszystko wszak jeszcze odkryła… Powoli zatem cała ta wykształcona i racjonalna rodzina zaczyna przestrzegać najdziwniejszych ludowych zaleceń, których zresztą lista rośnie, bo Jadzi ciągle się coś przypomina. Jednocześnie walka Elizy o bezzwłoczne zamążpójście wkracza w decydującą fazę. Rodzice wiedzą już, że będą musieli ulec sile miłości - pojawia się jednak palący kłopot braku środków, żeby jednocześnie starczyło na chrzest i ślub. Z nieoczekiwaną pomocą i tu przychodzą przesądy. Ślub może się odbyć.
Pierwsze dni po ślubie, zwłaszcza jak młodzi małżonkowie mieszkają z rodzicami, a do tego jeszcze trójką rodzeństwa, to traumatyczne przeżycie dla wszystkich, ale najbardziej - dla nowego członka rodziny. Pozostali zresztą też nie mają lekko, bo w ślad za zięciem Michałem nieuchronnie wkraczają w życie Kwiatkowskich jego rodzice, czyli teściowie Elizy. Jeśli dodać, że Michał jest jedynakiem i jego mama ma silne skłonności nadopiekuńcze, łatwo zrozumieć, że u Kwiatkowskich pojawia się niepokój, ile też osób ostatecznie wprowadziło się do ich domu, bo matka Michała opuszcza siedzibę Kwiatkowskich niechętnie i z reguły na krótko. Kłopoty domowe Kwiatkowskich bledną jednak na tle szekspirowskiego dramatu, rozgrywającego się u sąsiadów - Alutka najpierw nabiera podejrzeń, a potem pewności - Jędrula ją zdradza. I to z kim! Nie ma demona nad zdradzoną kobietę, jak powiada mądre porzekadło i Jędrula bardzo boleśnie przekonuje się o jego słuszności.
Nowa sytuacja w życiu Kuby - perspektywa zostania ojcem, a także nowa sytuacja w życiu Michała, od bardzo niedawna męża Elizy, owocują u obu egzystencjalnymi rozterkami, bo w końcu i małżeństwo i ojcostwo to kamienie milowe w życiu mężczyzny. No i - jakby wyraźny sygnał końca młodości, a w każdym razie życia bez zobowiązań. Kuba popada w swego rodzaju depresję, Michał jednak uważa, że mężczyzna sam sobie nie powinien zanadto ograniczać zakresu wolności - i co gorsza przekonuje do tego poglądu Kubę, namawiając go na różne manifestacje wolności. Teraz już wszyscy martwią się, bo awantura i podwójny rozwód wiszą w powietrzu. Po raz kolejny jednak okazuje się, że jeśli rodzice potrafią powstrzymać się od interwencji i nie wtrącać w życie pociech, to pozornie najtrudniejsze sprawy znajdują samoistne rozwiązania.
Kryzysy lubią chodzić nie tylko parami, ale nawet trójkami. Zwłaszcza kryzysy małżeńskie. Majka i Kuba przeżywają kryzys na tle coraz nieuchronniej rysującego się rodzicielstwa. Eliza i Michał popadają w kryzys z powodu radykalnej różnicy podejścia do życia, zawodowej kariery i - zwłaszcza - wynikających z tego obowiązków. Co jednak najbardziej niespodziewane, to teściowie Elizy, rodzice Michała, popadają w kryzys najcięższy, którego oznaki są dziwne, przejawy niejasne, ale źródła tkwią w tym, że rodzice jedynaka, po dwudziestu paru latach najtroskliwszej opieki, nagle zostali sami. Okazuje się, że opiekunowie, pozbawieni przedmiotu opieki, sami powinni stać się przedmiotem najwyższej troski, tylko nie wiadomo czyjej. Jak nie wiadomo - to jest jasne, że zadanie to spadnie na Kwiatkowskich.
Jak wiadomo, najnieszczęśliwszą istotą na świecie jest mężczyzna żonaty. A już na pewno wtedy, gdy kobieta otoczy go opieką tak wszechobejmującą, że rzeczony mężczyzna zaczyna się dusić. Spotyka to zarówno ojca Michała, na którego małżonka, z braku innych obiektów, przerzuciła wszystkie swoje pasje opiekuńcze, jak i Jędrulę, któremu Alutka zrobiła test (internetowy, naturalnie) na długość życia i wyszło jej, że przez dwadzieścia lat co najmniej będzie wdową. Mężczyzna pod presją, zwłaszcza damską, jest to zjawisko smutne i podobne wrażenie sprawiają obaj panowie, usiłując przy pomocy prymitywnej logiki wydobyć się spod dominacji. Naturalnie logika nie ma tu nic do rzeczy, bo panie wiedzą lepiej, przez co o mało nie dochodzi do rozpadu małżeństwa rodziców Michała, a Jędrula jest bliski zejścia z powodu gastrycznych kłopotów, w jakie wpędza go zbyt radykalnie zdrowa dieta, zadysponowana przez małżonkę.
To, czego najbardziej boją się rodzice pociech, które wcześnie wstępują w małżeński związek, to naturalnie natychmiastowego pojawienia się dziecka, które utrudni albo uniemożliwi studia, co z kolei zablokuje dalszą karierę i tak dalej. Pod nieobecność Anki Krysia, teściowa Elizy, na podstawie coraz bardziej niezbitych dowodów dochodzi do przekonania, że Eliza jest w ciąży. Zawiadamia o tym Jacka, domagając się najróżniejszych, w tym skrajnie radykalnych działań, służących głównie ochronie studiów i kariery jej syna, która z powodu dziecka może zostać zaprzepaszczona. Jacek, rozdarty między troską o Elizę a presją teściowej jak kania dżdżu wygląda powrotu Anki.
Ciocia Ula, nękana przez zwierzchnika w resorcie, ucieka się do środków ludowej magii, żeby przełożony zaczął ją lubić. Równolegle Alutka odkrywa, że teść Elizy, Włodek, jest idealnym bohaterem tragicznego dramatu, bo - zdaniem Alutki - być cale życie urzędnikiem, bez żadnej pasji i namiętności to najsmutniejsze, co może człowieka spotkać. Oba te działania wywołują niechcący burzę namiętności, która owocuje dwoma miłosnymi piorunami - z których jeden spada na Posterunkowego, drugi na Włodka. Mężczyzna trafiony piorunem miłości, szczególnie dojrzały mężczyzna, to sprawa śmiertelnie poważna. Nie tylko otoczenie, ale sam zainteresowany nie mogą się nadziwić, ile namiętności może kryć się w niepozornym urzędniku. Policjant mniej zaskakuje, bo wiadomo, że bywa uczuciowy, ale że posunie się do publicznego śpiewania arii, też mało kto by się spodziewał.
Z niewiadomych powodów problemy dzieci są znacznie większe i ważniejsze niż problemy rodziców. I to nie tylko dla dzieci, ale i samych rodziców, co jest jedną z niewyjaśnionych zagadek psychologii. Dlatego kiedy Majka wpada w ciążową depresję, uważając, że już zawsze będzie stara, gruba i brzydka, a najmłodsze dzieciaki, Dorotka i Wojtek, zaczynają lansować tezę, że są najmniej kochane ze wszystkich - to największy z tym problem ma Jacek. Jako inżynier, próbuje oba problemy rozwiązać logicznie, co oczywiście skazane jest na porażkę, bo psychologia z logiką niewiele ma wspólnego. Dopiero spojrzenie z boku znającego wszak życie do bólu Jędruli pozwala znaleźć remedium na problemy pozornie nie do rozwiązania.
Freeganizm to ruch dbający o to, by żywność na świecie się nie marnowała. Działanie jego członków polega między innymi na tym, że zabierają z restauracji po ich zamknięciu to, co nie zostało sprzedane, a co na następny dzień będzie nieświeże. Czy można wyobrazić sobie lepszą filozofię dla policjanta, pieczeniarza z natury - pyszne jedzenie i do tego za darmo? Policjant zostaje gorącym wyznawcą tego ruchu, a poczynione oszczędności awansem wydaje na inne, do tej pory niedostępne przyjemności. Niestety - wieści się rozchodzą, amatorów smacznych i darmowych dań przybywa, a we wszystko włącza się Alutka, której ekologia jest wszak szczególnie bliska. Słynna zręczność Alutki sprawia, że policjant staje jednocześnie na progu katastrofy finansowej i śmierci głodowej.
Dzieci, kiedy się uprą, potrafią każdego wykorzystać, nawet osoby pozornie najmniej się do tego nadające. Odwieczny dramat - czyli zbliżającą się wywiadówkę z wkładką (paroma nieznanymi, a bardzo nieprzyjemnymi nowinami dla rodziców) Dorotka i Wojtek postanawiają rozwiązać przy pomocy teścia Elizy, Włodka. Włodek o tyle chętnie zgadza się zastąpić Jacka - który naturalnie o niczym nie wie - na wywiadówce, że nigdy nie był, bowiem jego żona, Krysia, zawsze uważała, że to zbyt poważna sprawa, żeby posyłać męża i chodziła na wywiadówki sama. Niestety - na nieszczęście dzieciaków - Włodek, jako sumienny urzędnik, wszystko co robi, robi starannie. Nie dość, że odpytuje nauczycieli i odkrywa wszystkie szkolne porażki, to jeszcze robi aferę, przedstawiając tezę w szkołach niesłychaną. Uważa otóż, że jeśli dzieci czegoś nie umieją, to wina nauczycieli, którzy biorą pieniądze za to, żeby dzieci nauczyć. To w ogóle kontrowersyjna teza, a wygłoszona w polskiej szkole - wręcz rewolucyjna. Jak zwykle w przypadku rewolucji - jej ofiarą padają ci, którzy ją wywołali, czyli Dorotka i Wojtek.
Nowoczesne metody szkolenia pracowników bywają zdumiewające - a to manewry w lesie im się urządza, a to zabawę w piratów na jeziorze. Dla ludzi młodych może to być miła zabawa, ale kiedy próbuje się tak szkolić starą kadrę urzędniczą, konkretnie Włodka, teścia Elizy, dochodzi do dramatu. Gdy zziajany i utytłany w błocie dyrektor Włodek skarży się Kwiatkowskim na swój los, temat nieoczekiwanie podchwytuje Majka, która postanawia napisać materiał o marnowaniu pieniędzy podatników na problematyczne szkolenia. Po publikacji dopiero zaczyna się prawdziwa szkoła przetrwania dla Włodka, bo w jego instytucji rozpętuje polowanie na tego, kto doniósł prasie. Dopiero teraz Włodek pokazuje mistrzostwo w swoim fachu, stosując wyszukane strategie urzędnicze dla zachowania głowy i stanowiska. Odnosi wreszcie sukces, który okazuje się jednak bardzo kosztowny.
Ciocia Ula, zawsze niebezpiecznie kipiąca energią, zauważa, że małżeństwo Krysi i Włodka, teściów Elizy, cierpi na groźną stagnację, popadło rutynę i zupełny brak przejawów romantyzmu. Naturalnie - jako osoba uczynna postanawia pomóc rzeczonemu małżeństwu, oczywiście bez pytania go o zgodę, bo ciocia Ula i tak wie lepiej, więc pytać nie ma, po co. Dla Krysi i Włodka rozpoczyna się okres udręki, bo żeby odmówić cioci Uli trzeba mieć przynajmniej dywizję czołgów w charakterze argumentu. Teściowie Elizy czołgów nie mają, zatem spełniają marzenia Uli o romantycznym małżeństwie, popadając nie tylko w koszty, ale też coraz poważniejsze kłopoty zdrowotne. Romantyzm w pewnym wieku niesie wiele niebezpieczeństw. Nie bardzo wiadomo jakim cudem, ale w końcu cała ta sytuacja skrupia się na Jacku, który boleśnie poznaje trafność porzekadła, że jak się zrobi dla kogoś coś dobrego, to prędzej czy później przyjdzie za to zapłacić.
Krysia, jako osoba zawsze i z przyjemnością zatroskana, ma akurat nieco wolnej przestrzeni emocjonalnej, zaczyna zatem martwić się poważnie o Kubę, męża Majki. Dziecko w drodze, a on nic, tylko tę swoją kawiarenkę internetową prowadzi, w ogóle nie myśli, żeby jakąś karierę zrobić i pieniądze… no po prostu jest nieodpowiedzialny. Z misją wysłany zostaje do Kuby najbardziej odpowiedzialny mężczyzna, jaki istnieje, czyli Włodek, mąż Krysi. Niestety, dłuższa rozmowa Kuby i Włodka prowadzi do dość nieoczekiwanych rezultatów. Nie tylko Kuba nie zostaje przekonany, ale odwrotnie - Włodek zauważa, że sam dał się wiele lat temu wprząc w kierat pracy, której nie lubi i to w środowisku, które jest mu wrogie. To Włodek zatem postanawia rzucić pracę i podążyć drogą Kuby. Dopiero gwałtowna, przebiegła i - powiedzmy szczerze - bezwzględna akcja pań wybija Włodkowi podobne fanaberie.
Pierwsza miłość, jak wiadomo, to jedno z najważniejszych i najsilniejszych doznań danych człowiekowi. Jeszcze silniejszym doznaniem jest nieszczęśliwa pierwsza miłość - i właśnie taka przytrafia się Wojtkowi. Anka bawi w delegacji, zatem cały ten poważny i trudny problem spada na barki Jacka, który, jako inżynier, w dziedzinie wyrażania i stosowania uczuć czuje się zupełnie niekompetentny. Jacek odwołuje się zatem do pomocy starszych dzieci, domagając się od nich takiego wyszkolenia Wojtka, żeby jego nieszczęśliwa miłość zamieniła się w szczęśliwą, co Jackowi zapewniłoby spokój w domu. Eliza, Filip i Michał rozpoczynają intensywne szkolenia Wojtka ze wszelkich umiejętności przydatnych w zdobywaniu wzajemności uczuć wybranki serca. Gorzej, że wśród nauczycieli pojawiają się istotne różnice, co do najwłaściwszych metod i Wojtek otrzymuje mnóstwo sprzecznych informacji, które tylko ostatecznie mieszają mu w głowie. Jednak, jako prawdziwy facet, sam znajduje szczęśliwe, choć nieco zaskakujące rozwiązanie.
Dziadek dochodzi do wniosku, że zmarnował życie, bowiem niczego cennego nie zostawi w spadku swoim potomnym. Równolegle policjant dochodzi do wniosku, że uczciwa praca doprowadzi go jedynie do ubóstwa. Te dwie frustracje spotykają się ze sobą, tworząc mieszankę wybuchową. Panowie postanawiają zmienić swój los przy pomocy hazardu, który - jak to hazard - wciąga ich coraz głębiej i stawia w końcu na skraju prawdziwej katastrofy; policjanta nawet troszkę dalej. Tradycyjnie dopiero pomoc innych, bardziej biegłych w sprawach finansowych osób wydobywa policjanta i dziadka z matni, doprowadzając ich do starej prawdy, że dobra materialne owszem, są ważne, ale naprawdę nie najważniejsze.
Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

Fabuła

  • Opisy
  • Recenzje
  • Słowa kluczowe

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…