Odcinki 173 dodaj odcinek
Sezony
Filip Kwiatkowski znajduje sporą sumę pieniędzy. Jedrulów zaś nawiedza mąż Jadzi, niejaki Lesio, który z niejasnych początkowo powodów domaga się od Jędruli, by mógł w małym epizodzie wystąpić w produkowanym przez niego serialu „Z jak zazdrość”. Pod presją rodziców Filip wywiesza ogłoszenie, co wywołuje lawinę telefonów od rzekomych właścicieli pieniędzy, Lesio zaś zaczyna szarogęsić się na planie, co z kolei wywołuje lawinę dymisji w ekipie produkcyjnej. Obie te lawiny mogą zostać powstrzymane tylko przy użyciu bardzo radykalnych środków.
Policjant robi rachunek życia i popada w depresję, bo wynik wychodzi zdecydowanie ujemny. Brak fortuny, rodziny, perspektyw. Również Alutka jest nieszczęśliwa z powodu braku dostatecznie satysfakcjonującego zajęcia. Oczywiście, Alutce chodzi o satysfakcję intelektualną, a posterunkowemu – o finansową. Alutka postanawia zostać wykładowcą na leśnych warsztatach poetyckich dla młodych twórców… Natomiast Posterunkowy śladem milionów rodaków postanawia rzucić odważnie swój los na wzburzone wody Kanału La Manche i wyjechać po majątek i lepszą przyszłość do Irlandii. Zdecydować łatwo – zrealizować jednak nieco trudniej – zwłaszcza, że znajomość angielskiego przez Posterunkowego jest czysto symboliczna, a inne kwalifikacje bardzo dyskusyjne. Pojawia się też wielkie pytanie – czy Irlandia to dostatecznie zamożna kraina, żeby stać ją było na zaspokojenie aspiracji naszego dzielnego bohatera?
Duża część rodziców, gdyby zauważyła, że ich dorastające dziecko nagle aktywnie angażuje się w politykę, zapewne odczuwałaby silną ambiwalencję uczuć. Co dopiero gdy dzieckiem tym jest Filip Kwiatkowski, urodzony manipulant i demagog, który rzuca się w politykę z powodu jednej wielkiej idei – żeby zrobić karierę. Filip jest już zbyt duży, żeby takiej działalności można mu było po prostu zakazać – i niestety zbyt do swoich racji przekonany, żeby dał się przekonać. Ponieważ nieszczęścia często chodzą parami, policjant równie nieoczekiwanie co niesłusznie odkrywa w sobie talent poetycki i postanawia porzucić służbę policyjną na rzecz służenia muzom. Grafomana i młodego polityka dzieli wszystko, ale łączy jedno – obu bardzo trudno przekonać, że nie mają racji.
W posterunkowego uderza piorun. Nie piorun miłości, czy nagłego gniewu, tylko prawdziwy piorun w czasie burzy. Szczęśliwie porażenie nie powoduje ciężkich szkód fizycznych, za to wywołuje skutki psychiczne, a nawet zgoła parapsychiczne – konkretnie posterunkowy zaczyna widzieć przyszłość. Po początkowym zrozumiałym zdumieniu, policjant w roli wizjonera znajduje coraz większe upodobanie. Nie dość, że otacza go podziw ludzki i szacunek, co zawsze miłe, to jeszcze przepowiadanie przyszłości okazuje się zajęciem znacznie bardziej popłatnym od policyjnej służby. Z nieoczekiwanymi darami trzeba się jednak obchodzić bardzo ostrożnie i nawet największy wizjoner nie powinien zapominać o cnocie skromności i rozwagi – o czym policjant dowiaduje się boleśnie i niestety nieco za późno.
Słusznie bądź nie, ale wizytówką Polski w Europie stał się hydraulik z plakatu i jest faktem, że tysiące przedstawicieli tej branży skręca rury od Hiszpanii po Irlandię zarabiając wielokrotnie więcej niż dotychczas. Nic dziwnego zatem, że i Jacek Kwiatkowski, w końcu inżynier w tej właśnie specjalności, otrzymał propozycję pracy za Kanałem La Manche. Kiedy nie ma się dwudziestu lat, za to ma się pięcioro dzieci i psa – jest się nad czym zastanawiać. W deliberacjach bierze udział cała rodzina, dzieląc się szybko na dwie frakcje – tych, którzy wolą, żeby Jacek został i tych, którzy rozłąkę mogą przeboleć, pod warunkiem, że głowa domu przesyłać będzie nie tylko czułe listy ale też odpowiednią liczbę portretów królowej na banknotach o możliwie wysokich nominałach. W sprawę wplątuje się Alutka, która, realizując od wieków przypisaną poetom rolę przewodników narodu, postanowiła prowadzić kursy kultury osobistej – na razie tylko dla części narodu, to znaczy biznesmenów, bo tylko oni mogą sobie na kurs Alutki pozwolić. I – o dziwo – to Alutka pomaga rozwiązać problem Jacka.
Majka, przeprowadzająca wywiad z gwiazdorem małego ekranu, zostaje przypadkiem uznana przez plotkarskie czasopisma za jego nową narzeczoną – rusza lawina spekulacji, pod domem czają się paparazzi, a mąż Majki poddany zostaje surowej próbie charakteru. Majka przeżywa katusze czytając, co na jej temat napisali jej koledzy po piórze, których jedyną zasadą etyki zawodowej jest zdobyć materiał na pierwszą stronę …za wszelką cenę. Nawet dla doświadczonej dziennikarki wyjście z tej kłopotliwej sytuacji wymaga dużej pomysłowości.
Jedna ze stacji telewizyjnych winna jest Jędruli znaczne pieniądze za nakręcone odcinki serialu, lecz, z powodów sobie tylko wiadomych – pieniędzy tych wciąż nie płaci. Życie producenta, na ogół, powiedzmy sobie szczerze, dość przyjemne, zamienia się nagle w koszmar. Na wszystkie telefony Jędruli bezustannie dzwonią wściekli aktorzy, reżyserzy, scenografowie, o scenarzystach już nie wspominając, domagając się należnych pieniędzy, choć, jak wiadomo, z pustego i Salomon nie naleje. Co energiczniejsi grożą wizytą i osobistą egzekucją długu, co o tyle jest groźne, że wśród wierzycieli Jędruli jest kilkunastu kaskaderów, a ci rękę mają ciężką. Jędrula w desperacji poszukuje pomocy nawet u Posterunkowego, który, na Jędruli nieszczęście – pomocy tej udziela.
Do Jędrulów przybywa nieoczekiwanie Lesio z porażającą informacją, iż jego żona, Jadzia, znalazła się na gdzieś opublikowanej liście tajnych agentów. Wszyscy wiedzą, że to jakiś absurd, i że Jadzia kryształowo jest uczciwa, ale… raz zasiana wątpliwość, jak kropla drąży skałę pewności. Jadzia przeżywa horror, oczekując na odpowiedź IPN – u, coraz boleśniej rozważając, co będzie, jeśli ta potężna instytucja jednak Jadzię za TW uzna. Ponieważ nieszczęścia lubią chodzić parami, ciocia Ula w swoim ulubionym resorcie przeżywa czystkę kadrową, której spodziewa się zostać ofiarą. W desperacji postanawia zapisać się pospiesznie do partii aktualnie rządzącej, a ponieważ jest osobą prostolinijną – stara się uwierzyć nie tylko w partii tej program, ale nawet w jego realizację. Popada przez to w niewiele mniejsze kłopoty. niż kuzynka Jadzia.
Idea couch surfingu, czyli darmowe użyczanie sobie gościny przez internautów na całym świecie, bardzo jest piękna, kiedy jednak w domu Kwiatkowskich pojawia się Rosjanin z plecakiem, sytuacja staje się kłopotliwa. To Filip naturalnie zamierzał zwiedzić w wakacje Hiszpanię i do głowy mu nie przyszło, że z jego oferty noclegowej w Polsce też ktoś skorzysta. Rosjanin pieniędzy ma niedużo, za to ma dwadzieścia parę lat, nieodpartą urodę i coś takiego w sobie, że wszystkie panie w jego towarzystwie… no, starają się w tym towarzystwie pozostać jak najdłużej. Łącznie z Alutką, zwłaszcza, kiedy gość okazuje się absolwentem filologii i miłośnikiem poezji. Ponieważ sytuacja wygląda coraz dramatyczniej, a pobyt Rosjanina zanosi się na dożywotni, panowie muszą sprawę wziąć w swoje ręce – tak, żeby gościowi krzywdy nie uczynić, ale żony od jego towarzystwa uwolnić – nawet wbrew ich woli.
Jacek Kwiatkowski spotyka przypadkiem kolegę z czasów studenckich; to miłe, lecz błahe pozornie przecież zdarzenie owocuje nieoczekiwaną propozycją. Ponieważ kolega okazuje się być obecnie ważnym politykiem aktualnie rządzącej partii, proponuje Jackowi stanowisko wiceministra gospodarki. Pomysł w zasadzie absurdalny, ale… jak tak się chwilę zastanowić… pomyśleć o sobie jako o dygnitarzu… to czemu nie? Jacek jest jednak człowiekiem solidnym i dzięki pomocy cioci Uli, państwowej urzędniczki jednak, próbuje posiąść wiedzę, niezbędną na tym stanowisku. Fakt, że wielu wiceministrów, a może i ich szefów, nigdy sobie tego trudu nie zadaje, Jacka nie zraża. Jest z tego wymierającego gatunku ludzi, którzy sądzą, że na każdym stanowisku należy być pracowitym i kompetentnym. Ten zdumiewający pogląd ostatecznie Jackowi zajęcie eksponowanego stanowiska bardzo utrudnia.
Przy okazji pewnego, zupełnie zresztą mylącego zbiegu okoliczności, Alutka dochodzi do wniosku, że słowo ma moc uzdrawiającą. Konkretnie – jej słowo poetyckie. Sama teoria nie byłaby jeszcze niczym groźnym, Alutka przechodzi jednak do praktyki i rozpoczyna poetycko–magiczne eksperymenty na domownikach oraz sąsiadach – a od tego niejedna osoba zaczyna się czuć gorzej. Najgorzej jednak czuje się Kuba, którego żona, Majka, wyjechała na Kretę na wyjazd integracyjny – a Kuba dowiaduje się wszechwiedzącego internetu, że w czasie takich wyjazdów dwie osoby na pięć zdradzają swojego partnera…
W rodzinie Kwiatkowskich wydarza się coś zupełnie przełomowego, odnajdują się bowiem krewni jednej z dziewczynek – Zosi. Oczywista radość miesza się ze strachem, bo Kwiatkowscy dziewczynki traktują, jak własne córki - a kim i jacy są ci odnalezieni krewni, nie wiadomo. Kiedy przybywa z Mongolii wuj Zosi, Jacek nerwowo poszukuje informacji o tym kraju, a im więcej wie, w tym większą wpada panikę. W dodatku wuj chce Zosię zabrać – i to na dużo dłużej, niż jej przybrani rodzice są skłonni się zgodzić. Porozumienie jest trudne, zwłaszcza że Kwiatkowscy, jak łatwo się domyślić, nie są biegli w mongolskim. A ponieważ nieszczęścia chodzą parami, w puencie odcinka okazuje się, że Zosia nie jest jedynym dzieckiem opuszczającym przybranych rodziców.
Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

Fabuła

  • Opisy
  • Recenzje
  • Słowa kluczowe

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…