Francesca była kochającą żoną i matką. Jej życie toczyło się spokojnie bez żadnych niespodzianek. Do czasu, gdy mąż z dziećmi wyjechali na cztery dni na jarmark. Do miasteczka przyjechał fotograf National Geographic by fotografować mosty. Jego przyjazd odmienił jej życie. nikon
Mniam! – To jedna z najpiękniej opowiedzianych historii miłosnych, która złapała mnie za serducho, wzruszyła, pobudziła do życia i jeszcze raz wzruszyła. Ostatnie 15 minut tego cudownego filmu wywołało u mnie fali łez.
Całość bardzo prosto skonstruowana, zresztą jak większość filmów Clinta. Postacie, ich reakcje, dialogi są bardzo naturalne, spontaniczne. Przekłada się to na wielki plus. Dogłębnie możemy poznać losy Francesci i Roberta, ich historię, marzenia, poglądy.
Film utrzymał dość równy rytm, wszystko dzieję się bardzo powoli, nic nie umknie przez to naszej uwadze. Kolejny raz Meryl Streep zdominowała film swoim wdziękiem, prostotą, Eastwood też nie najgorszy. Gdy już jestem przy wyliczaniu – zdjęcia. Także piękne, wyraziste, te wszystkie ujęcia uroków Iowy.
Mały wielki film. O dokonywaniu wyborów, ich późniejszych konsekwencjach, o poszukiwaniu szczęścia, magii w naszym codziennym życiu. Niezwykły obraz. Zdecydowanie numer jeden spod ręki Clinta. Brawo.
8/10
> Redox o 2009-09-12 13:26 napisał:
> Ostatnie 15
> minut tego cudownego filmu wywołało u mnie fali łez.
Dokładnie. Ośmielę się stwierdzić, że nigdy nie wzruszyłam się na żadnym filmie, tak jak na tym. Niby prosta historia, ale jakże prawdziwa i wzbudzająca emocje. Bardzo żałowałam, że nie pociągnęła za tę klamkę, bo przecież "taką pewność ma się raz w życiu". Widocznie tak musiało być…
Pozostałe
Miejscami trochę ckliwy i nudnawy, ale można ostatecznie obejrzeć z przyjemnością.