Film bardzo nierówny w tempie akcji, co może irytować przyzwyczajonych do typowych produkcji, mnie też na początku denerwowało, ale dostrzegłem zaletę. Film dzięki temu nie jest sztampowy. To pierwsza zaleta. Doskonale dobrana muzyka do konkretnych zmian w akcji, kolejna zaleta. Oczywiście, że w miarę rozwoju historii można zdenerwować się coraz większą ilością irracjonalnych sytuacji. Facet z CIA, który właściwie nie wiadomo kim tam jest, a rządzi wszystkimi, nawet wojskiem, dron, który ma zbombardować miasteczko, no i wreszcie numer z patelnią :) Ale tak chyba właśnie miało być, film w jakimś stopniu miał być trochę kiczowaty i "przegięty", że tak to nazwę. I to też jest trochę na plus. Czytałem tu trochę wypowiedzi negatywnych, na przykład o głównych aktorach. Nie uważam, że wypadki aż tak źle. Główny bohater właściwie non stop mnie irytował, to fakt, ale tak miało być. Aktorstwo przyzwoite, no i oczywiście, jak zwykle niesamowity, John Leguizamo !!!
Podsumowując waham się między oceną 7 a 8. Dam osiem, ale ze wskazaniem na 7,5
"Zabił dwóch agentów. Był uzbrojony w łyżeczkę." Dobra sensacja z odrobiną humoru. Szkoda że nie bardziej przegięty, choć finał w markecie rządzi (poza zdjęcia)
Ten film jest coś jakby promocją: (aMeryKa?) „MK Ultra” i „Bluebird”. Oburzające jest to że postać (niewolnik) została wykreowana na super bohatera i kogoś kim fajnie jest być.
A oprócz tego, w filmie nie ma nic co mogłoby zachęcić do lepszej oceny.
Film bardzo nierówny w tempie akcji, co może irytować przyzwyczajonych do typowych produkcji, mnie też na początku denerwowało, ale dostrzegłem zaletę. Film dzięki temu nie jest sztampowy. To pierwsza zaleta. Doskonale dobrana muzyka do konkretnych zmian w akcji, kolejna zaleta. Oczywiście, że w miarę rozwoju historii można zdenerwować się coraz większą ilością irracjonalnych sytuacji. Facet z CIA, który właściwie nie wiadomo kim tam jest, a rządzi wszystkimi, nawet wojskiem, dron, który ma zbombardować miasteczko, no i wreszcie numer z patelnią :) Ale tak chyba właśnie miało być, film w jakimś stopniu miał być trochę kiczowaty i "przegięty", że tak to nazwę. I to też jest trochę na plus. Czytałem tu trochę wypowiedzi negatywnych, na przykład o głównych aktorach. Nie uważam, że wypadki aż tak źle. Główny bohater właściwie non stop mnie irytował, to fakt, ale tak miało być. Aktorstwo przyzwoite, no i oczywiście, jak zwykle niesamowity, John Leguizamo !!!
Podsumowując waham się między oceną 7 a 8. Dam osiem, ale ze wskazaniem na 7,5