Girl Power - kobieta zabawną jest! 6
Wyjaśnijmy coś sobie. Mężczyźni nie posiadają monopolu na poczucie humoru. Śmieszkowanie to sprawa demokratyczna. Nie mam paranoi, obawę mężczyzn przed byciem tymi mniej śmiesznymi, potwierdzają badania. Dlatego, kiedy pojawia się film Siostry, widzę w tym prócz wagonu amerykańskiego poczucia humoru i przedziałów pełnych braku refleksji, konduktora kobietę, a film się nie wykoleił.
Siostry to kolejna produkcja, gdzie fabuła to naprawdę sprawa mocno umowna. Siostry wracają do swojego domu rodzinnego i przy okazji urządzają tam imprezę, której nie powstydziłyby się dzieciaki ze Spring Breakers. Nie ma w tym jednak ślinotoku popkultury i kultu nienaruszalnej młodości, a raczej przeniesienie się pokolenia trzydziestolatków do czasów młodości, chociaż na jeden dzień (noc właściwie).
Jedna z sióstr jest tą rozsądną (rozsądniejszą), zaradną i w minimalnym stopniu odpowiedzialną. Druga natomiast przyzwyczaiła się do życia jako niekończącej się balangi i dziecko, brak pracy czy problemy w życiu uczuciowym nie potrafią ujarzmić jej łobuzerskich pokładów. Paradoksalnie, żadna z nich nie radzi sobie z życiem na serio, tylko każda plącze się w innym stylu.
Siostry opierają się na sile i kopycie energetycznym duetu Fey i Poehler. Ich poczucie humoru często siedzi w rozkroku, pojawiają się środkowe palce i żarty „zarezerwowane” dla facetów. Nie zawsze to się udaje, ale nie powoduje poczucia zażenowania i jest wpisane w fabułę. To kolejna produkcja ignorująca pojęcie żartu i satyry jako wielowymiarowego narzędzia, tutaj nie ma wątpliwości. Jednak dla tego amerykańskiego party movie jest pewna nietypowość – sugestia, że Piotruś Pan mógł być kobietą. Kobieta nie zawsze posiada kody na życie. Może być mocno niedojrzała i zagubiona, nawet jeżeli w dzieciństwie hipnotyzuje się ją innym teoriami.
Siostry to film z energią nastoletnią, o nastolatkach nieopowiadający. Jest w tym filmie pewna szczerość i bezradność wobec życia, a żart ma siłę utrzymania na powierzchni – Girl Power! Jaka piękna katastrofa.
Nie moja to bajka. Jak dla mnie średnio. Można powiedzieć, że z obowiązku oceny i komentarza, wymęczyłem ten film. Może mam dziwne poczucie humoru, ale ani razu się nie zaśmiałem.