To przejmująca i bardzo osobista opowieść o doświadczeniu, jakim jest śmierć bliskiego członka rodziny. O tym jaki ma to wpływ na rodzinę, jak dekonstruuje i bezpowrotnie zmienia życie. „Jest to przede wszystkim film o ostatecznej utracie dzieciństwa, o końcu pewnej epoki w życiu i strachu który się z tym wiąże. Giną kolejne nasze światy: dzieciństwo - to prawdziwe, potem to trochę bardziej dojrzałe, potem zostajemy rodzicami, a potem opuszczają nas nasze dzieci; mamy mężów i kochanków którzy też znikają i tak powstają kolejne światy”. Małgorzata Szumowska

Rozmowa o śmierci 8

Nigdy nie ukrywałem swojej awersji do rodzimego kina. W większości przypadków omijałem je dość szerokim łukiem, robiąc czasami drobne wyjątki. Dotyczyły one głównie komedii, gdyż pozostała część repertuaru współczesnej polskiej kinematografii (sensacje, dramaty, obyczaje czy mnożące się historie miłosne) nie przemawiały do mnie. Podobno z upływającym czasem gusta się zmieniają. Nigdy nie sądziłem, że odczuję to na własnej skórze. Mamy prawie połowę roku, a ja od jego początku obejrzałem dokładnie dziesięć polskich produkcji (musiałem trochę pogrzebać w swojej pamięci, aby przypadkiem niczego nie pominąć).

33 sceny z życia (2008) - Andrzej Hudziak, Małgorzata Hajewska-Krzysztofik

Tym szczęśliwym strzałem w dziesiątą pozycję z kolei został film Małgorzaty Szumowskiej, zatytułowany 33 sceny z życia. Ta, pochodząca z malowniczego Krakowa, utytułowana reżyserka i scenarzystka młodego pokolenia, wielokrotnie udowodniła widowni swoją oryginalność i dojrzałość. Jest zdobywczynią wielu, prestiżowych nagród na festiwalach filmowych odbywających się w różnych zakątkach świata. Na uginającej się pod ich ciężarem półce znajdują się te, o zdobyciu których marzy każdy polski filmowiec. Triumf na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni czy statuetka Orła - Polskiej Akademii Filmowej o czymś świadczą. 33 sceny z życia w pełni zasłużyły na te wyróżnienia.

Film Szumowskiej powstał przy polsko - niemieckiej współpracy, dlatego obsada aktorska jest wielonarodowa. W skład niej wchodzą takie osoby jak Maciej Stuhr, Julia Jentsch, Peter Gantzler, Rafał Maćkowiak czy Renata Dancewicz. Należy jeszcze wspomnieć, o dwóch osobach Dominice Ostałowskiej oraz Robercie Więckiewiczu, którzy użyczyli swoich głosów w zdubbingowanej wersji filmu.

33 sceny z życia (2008) - Roman Gancarczyk, Julia Jentsch

33 sceny z życia to nic innego jak opowieść o życiu i jego późniejszej konsekwencji, czyli śmierci. W większości przypadku ludzie nie myślą o starości, chorobach i przejściu na tamten świat. Do tego grona zalicza się główna bohaterka, Julia (Jentsch). Szczęśliwa mężatka, zajmująca się sztuką, w raz z całą rodziną żyje pełnią życia. Niestety przychodzi taki jeden dzień, który niszczy idealnie panującą harmonię. U matki Julii, pisarki, wykryty zostaje nowotwór na leczenie, którego jest już za późno. Pozostał tylko czas, przygotowanie się na odejście. Wszyscy radzą sobie na swój sposób, próbując zapomnieć o dotkniętym ich nieszczęściu. Każdy z osobna szuka ukojenia, które tak naprawdę nigdy nie przyjdzie.

Podczas oglądania filmu intensywnie zastanawiałem się, co autor chciał widzom przekazać, nauczyć bądź ewentualnie przestrzec. Poruszona w nim tematyka to nie chleb powszedni. Od twórców wymagało to niemałej odwagi. Dla Szumowskiej materiałem do scenariusza posłużyło własne życie, tworząc swoisty obraz rzeczywistej tragedii. Oczywistością jest, że w stu procentach nie można przenieść uczuć na filmowy ekran. Reżyserce ta próba wypadła dobrze, łapiąc widza mocno za serce. Otwarta rozmowa o śmierci, często z humorystycznym zabarwieniem może wywołać mieszane odczucia. Normalnością jest, że umieramy, tworząc miejsce na nowe życie. Myśl ta większość ludzi nie przekonuje, zwłaszcza kiedy koniec stąpania po tym świecie jest tylko kwestią czasu. 33 sceny z życia próbuje zmienić konwenanse oraz złamać drażliwy temat tabu. Szumowska przeprowadza ten zabieg z powodzeniem, w sposób delikatny, bez nacisku. Widz powoli, stopniowo oswaja się, z czasem dochodząc do wniosków wcześniej mu obcych.

33 sceny z życia (2008) - Peter Gantzler, Julia Jentsch

Oceniając film od części technicznej, to zasługuje on na same superlatywy. Surowe, chłodne zdjęcia Michała Englerta oraz klimatyczne dźwięki Pawła Mykietyna tworzą idealne dopełnienie całej historii. Aktorzy, zarówno zagraniczni jak i polscy, stworzyli genialne kreacje. Jedną, jedyną rzeczą, która z pewnością zniesmaczy oglądającego to polski dubbing, zastosowany przy dialogach niemieckich aktorów. Mnie ten zabieg od początku do końca strasznie przeszkadzał.

33 sceny z życia jak na rodzimą kinematografię to film zaskakująco dobry. Mówi prostym językiem, o trudnych sprawach. Ten sposób przekazu powinien zachęcić widzów do obejrzenia tej produkcji. Ja tak zrobiłem i cieszę się, że mogłem z nią obcować.

0 z 1 osoba uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 4
sam001

Bylem w kinie na tym, totalne dno! To moje subiektywne zdanie.

juskowiak 7

…Ma to "coś" w sobie. – Czytam tę recenzję powyżej. W tytule pada stwierdzenie, że "jest na poziomie światowym’.
Czy rzeczywiscie jest/? czy wart jest tego calego szunu i licznych nagrod?
Początek nie przypadł mi do gustu i obawialem sie rozczarowania. Obejrzalem caly i moge stwierdzic, ze to kawalek dobrego kina, bardzo dobry film o smierci, o ludzkich emocjach z nia zwiazanych. Rezyserka podejmuje sie tematu smierci. z jednej strony uniwersalny to temat, z drugiej wydaje mi sie, ze jest niewiele filmow pokazujacych prawdziwy jej obraz.
przygnebil mnie ten film. ma to "coś" w sobie, sprawia ze sie o nim mysli na dlugo po projekcji. jest bezkompromisowy, obdziera smierc z patosu. zmusza do refleksji.
swietna rezyseria, tudziez i zdjecia. bardzo dobra gra aktorska, szczegolnie slicznej jenstsch. niektore sceny trudne w odbiorze, inne na dluzej zapadajace wpamieci.

spojler

nie wiem tylko, po co ten watejk romansu byl tu potrzebny. pewnie, zeby pokazac wielka samotnosc bohaterki. wyszlo z tego lekki kicz a’la hollywood….

spodziewalem sie wielkiego kina.
dostalem film bardzo dobry.

7/10

lifemovie juskowiak 3

Nie jest na światowym poziomie, on nie jest na żadnym poziomie, film jest krótko mówiąc kiepski. Gdzieś koło 30 minuty przyszło mi na myśl: "Co za poje* film, scenariusz wyjęty chyba z domu wariatów". Film jest nudny i ohydnie ordynarny w stosunku do pojęcia życia i śmierci. Postacie są prostackimi pustakami jakby z wariatkowa (oprócz paru wyjątków co do których nie mam pewności), mają ostro nasrane pod kopułą. Film nic sobą nie wnosi jak na dramat przystało.. Wiele dramatów oglądałem ale ten jest zupełnie pusty.. Film kojarzy mi się z takim czarno-białym (co nie pamiętam tytułu), a szczególnie końcówką jak kobieta nyską/żukiem po polu zaczęła jeździć w koło i się śmiać, perfidnie to wyglądało, klasyfikacja wariatkowo.. Jak ktoś pamięta tytuł to niech rzuci. ;)

Matejsoner11 7

7/10 – Stonowany, spokojny obraz. Śmierć w tym filmie przychodzi sobie i odchodzi, zostawiając bohaterów w głębokim szoku, którego jednaka nie dostrzegłem na ekranie. Kilka niezłych scen (przeważnie te w szpitalu, z umierającą matką), dobre aktorstwo, jednak spodziewałem się czegoś lepszego. P.S: Nie wiem za co Sthur dostał nagrodę, przeciętna rola.

Więcej informacji

Proszę czekać…