Nie taka "Piła" ostra, jak się wydawać może. 5
Wiele jest filmów (w szczególności horrorów), które posiadają kilka lub kilkanaście sequeli, zazwyczaj w żadnej mierze nie dorównujące pierwowzorowi. Nie dość, że "Piła" również już się do tych filmów zalicza, to jeszcze żaden z jej kontynuacji, naturalnie, nie dorównuje części pierwszej. Pierwsza "Piła" miała wielki potencjał, nie do końca wykorzystany, ale z całą pewnością wystarczyło jej to, by narobić wokół siebie dużo szumu. Jako że już film stał się kurą znoszącą złote jaja, sequel był tylko kwestią czasu. I tak to już się ciągnie od roku 2004 do 2008 - gdzie na ekrany kin wchodzi piąta odsłona kultowej serii. Według mnie - najgorsza.
Fabuła piątki polega właściwie na tym samym co część czwarta - połowa filmu to retrospekcje z udziałem Jigsawa, a druga połowa to walka kilku ludzi z niebezpiecznymi pułapkami. Mark Hoffman, który jako jedyny przeżył masakrę urządzoną przez pana Układankę i jego pomocników, okazuje się także jednym z jego uczniów. Ku jego zaskoczeniu, dowiaduje się, że agent Strahm także przeżył i został odwieziony do szpitala. Zaczyna on podejrzewać Marka o pomaganie Jigsawowi w jego gierkach i stara się za wszelką cenę to udowodnić.
Scenariusz jest strasznie pogmatwany i pozostawia wiele do życzenia, ale nie tak bardzo jak reżyseria i sama osoba reżysera - David Hackl. Nie wiem, kto wpadł na pomysł powierzenie wyreżyserowania filmu facetowi od scenografii (którego "Piła V" jest debiutem), ale z całą pewnością był to wielki błąd. Narzekać można także na złe i miejscami irytujące ustawienia kamery oraz na bardzo kiepski montaż. A co jest największym minusem produkcji? Nie licząc głównej trójki bohaterów, cała obsada wypadła bardzo miernie. Żaden z drugoplanowych aktorów nie wczuł się w rolę wystarczająco dobrze, by w jakiś sposób poruszyć widza. Nawet same pułapki, w które wpadają i którymi są ofiarami, robią nijakie wrażenie, a widz zastanawia się, kiedy w końcu zginą i w jaki sposób.
Stwierdzenie, że każda z kolejnych części "Pił" jest gorsza od poprzedniej, jest idealne. Seria poupada, a szkoda, bo mogłoby być inaczej. Nawet plusy filmu, typu scenografia i muzyka, nie są w stanie przysłonić rażących minusów. Każda część prezentuje nic innego, jak tylko dawkę przedziwnych pułapek i hektolitrów krwi. Według mnie, powinno się skończyć na części drugiej. Na szóstą nie ma po co czekać, bowiem nic w niej świeższego i nowszego zapewne nie będzie.
Podobnież jak dla najnowszej Piły X i wszelkich innych, tak i tu daję z czystą premedytacją jedynkę, do czego bez bicia się przyznaję. Jeden wielki szajs!!!