@Bert
o tytułowym, wybitnym japońskim pisarzu, który nie poprzestaje na tworzeniu fikcyjnej rzeczywistości literackiej(opiewającej świat utraconych tradycyjnych wartości narodowych), ale prowadzi swą drogę "harmonii pióra i miecza" do końca, powołując organizację paramilitarną "Stowarzyszenie Tarczy", próbując ze swymi ludźmi opanować bazę wojskową, a wreszcie wyśmiany po zagłuszonym przez śmigłowce przemówieniu do zmaterializowanych żołnierzy, popełnia rytualne seppuku.Po śmierci(1970 r.), został legendą nacjonalistycznych środowisk japońskich, nigdy zresztą się z takimi właśnie poglądami nie krył publicznie. Jest to dzieło nakręcone w stylu narastających po sobie etapach – przedstawianych w innej scenografii, poetyce, na poły z fragmentów dzieł Mishimy i prawdziwych zdarzeń – które prowadzą do finałowego dramatu. Jedno wynika tutaj z drugiego, przemyślenia pisarza prowadzą do podjęcia działania i wyciągnięcia z nich ostatecznych konsekwencji dla siebie samego. Film znakomicie nakręcony, fascynujący plastycznie, raczej dla koneserów "militarnego" i "narodowo-hierarchicznego podejścia" do życia. Zrobił na mnie duże wrażenie.
MAM PISAĆ O NIEJ, A NIE DO NIEJ? WEDŁUG ŻYCZENIA – CHYBA CIEKAWIE! PROSZĘ O CHWILĘ UWAGI! – Panna Sara zagrała niegdyś w filmie "Na boso" rolę wrażliwej istoty, która nie potrafi znieść ciśnienia konfliktów zwanych potocznie domowymi, które narosły od lat i próbuje popełnić samobójstwo. To się nie udaje i ona sama zapada w śpiączkę, ale za to budzi się symbolicznie jej otoczenie i zastanawia nad przyczynami tego, co się stało. Zresztą historia nie była jednoznaczna, być może jakiś inny, metafizyczny ból tkwił w niej samej i to spowodowało ów desperacki czyn. Sytuacja rodzinna stanowiła jedynie swoisty zapalnik tragedii. Padała sugestia o wyborze dobrowolnego snu przez Sarę, nie chorobliwej śpiączce. Grała swą rolę uroczo, te oczy i usta tajemniczej boginki leśnej, co podkreślały rozwiane włosy(ach, te włosy….), czarna suknia i nagie stopy, albowiem Sara lubiła w tym filmie chodzić boso po trawie. Z całym szacunkiem do reszty obsady, ale nie obchodziła mnie ona wcale(w końcu wiadomo, kim interesuję się najbardziej). Widziałem Sarę jako właśnie boginkę-czarodziejkę z pradawnych borów, które to byty na poły ziemskie i sferycznie, nie umieją żyć przykute do współczesnych problemów i kultu materii. Taka pozostała w mojej pamięci i ciągle podobnie o niej myślę. Być może dlatego, że zajmuje mnie mitologia słowiańska i nie tylko, a także romantyzm i Goethe z "Cierpieniami młodego Wertera", gdzie – jak wiemy – główny bohater zastrzelił się, ponieważ jego miłość nie mogła być spełniona. Oczywiście nie czynię tutaj aluzji do własnej sytuacji, chociaż…; po prostu wyszedł mi zgrabny chwyt retoryczny, prawie zamykający tę historię. Prawie,albowiem po raz wtóry krew mnie zalewa, że kwitnąca pod każdym względem Sara Muldner, grywa ledwie epizody w dość płaskiej produkcji "Na dobre i na złe", najwyraźniej nie otrzymuje innych propozycji, zaś dużo większym entuzjazmem "branży" cieszy się np. osoba, o której krzyczą wszelkie portale "Mucha tańczy w majtkach!", czy jakoś tak. To chyba zjawisko ciekawe raczej dla entomologów(badaczy owadów), niż specjalistów od szeroko rozumianej rozrywki(sztuki?) masowej. Jestem poniekąd złośliwy, lecz na szczęście Panna Sara pokazała się w serialu "Przystań" w stroju bikini i "Mucha w majtkach", wygląda przy niej pod względem figury – powiedzmy delikatnie – zdecydowanie mniej korzystnie. Polski przemyśle filmowy zauważ, iż Sara Wiktoria Muldner nie jest już małą dziewczynką i czas obsadzać ją w rolach dorosłych kobiet! Uporczywe trzymanie jej od lat w szpitalnych klimatach Leśnej Góry jest narodowym marnotrawstwem, więcej – sabotażem! Ot, proszę, pomieściłem w jednym kawałku zarys analizy obrazu "Na boso" i felietonik interwencyjny, o nie najlepszych zwyczajach w branży filmowo-rozrywkowej. Aż szkoda, że Panna Sara tego nie czyta i nie skorzysta z moich, niewątpliwych, talentów publicystycznych. Nadworny felietonista Sary Muldner, byłbym zaszczycony! Cóż, Redakcjo i Wspólnoto tego szacownego portalu? Czy powyższy tekst spełnia Wasze oczekiwania?
DOKONAŁEM KOLEJNYCH BEZOWOCNYCH POSZUKIWAŃ, DOTYCZĄCYCH JAKIEGOŚ KONTAKTU – z Panną Sarą. Nie ma dziewczyna ochoty na internetowe zadawanie się z wielbicielami. Strach pomyśleć, jakby zareagowała, gdyby rzeczony wielbiciel chciał spróbować kontaktu bardziej bezpośredniego. Chyba biedak wylądowałby na posterunku za próbę napastowania pięknej Sary, która – poza tym – pewnie bez ochrony nie porusza się po mieście. No cóż, to akurat w zupełności rozumiem. Tak atrakcyjna młoda niewiasta jest narażona na róże zagrożenia ze strony elementu zdegenerowanego i niezrównoważonego. Lecz przecież chcąc rozwijać swą karierę aktorską, powinna troszeczkę dbać o jakąś, powiedzmy, elektroniczno-listowną więź z fanami, łaknącymi jej słów(o widoku nie wspominając) jak sucha ziemia wody . Każdej kobiecie – nawet najpiękniejszej, jak np. wyżej wymieniona – przyda się także odpowiedni wieniec z komplementów, który czyni jej blask jeszcze cudowniejszym. Ja mógłbym Pannie Sarze pleść takie wieńce w każdej ilości, i o każdej porze dnia i nocy. Cóż z tego, kiedy nie mam takich możliwości z powodów tzw. zasadniczych, czyli braku reakcji(ochoty?) samej zainteresowanej. Trochę mi przykro, sierocie bezdomnej w rozumieniu braku łaskawości Panny Sary, którą skromnie i z cicha platonicznie uwielbiam. Chciałbym to czynić głośno i z fanfarami, lecz nie mam jej przyzwolenia. Zaprawdę szkoda,że słowa te – pisane o 3.25-45, mało jest już takich zapaleńców, noce zarywających dla niewiast w ich sercach mieszkających – ulatują sobie w nicość, bo wszak Panna Sara nigdy ich nie przeczyta. Ja jednak nie mogę przestać, wiedziony naiwną nadzieją, że gdzieś o nich usłyszy. Dobranoc.
TO WSZYSTKO NIEWAŻNE, TRZEBA LICZYĆ NA WSPÓLNOTĘ – Może ktoś namierzy łącza pięknej Sary i podzieli się tą wiedzą ze mną. Powtarzam – moje intencje są nieskazitelne jak skrzydła anioła.
I NIE CHWALĄC SIĘ,BO NIBY CZYM – Gwiazdą filmową nie jestem, zupełnie inna branża, ale było na mnie prawie 150 tys. wejść na Google. Przyzwoicie.
A TAK NA MARGINESIE, – ja byłbym ciekawy, co o mnie piszą i nie odrzucał tych, którzy są po mojej stronie,a nawet więcej… Więc,kto wie…
OBCY ASTRONOM – Uwierz,przerzuciłem wszystko. Takie maile są z pewnością zastrzeżone(przecież oszołomy, nie dałyby jej żyć,nie mam na myśli siebie).Swojej strony nie ma. Do tego ona jest chyba dość skryta. Dużo jej dokuczają w tych szmatławcach. Szukałem długimi godzinami,nocami, mając nadzieję,że coś znajdę. To co mi pozostało? Tak jak z tymi – sorry za porównanie z Sarą – kosmitami. Liczyć,że przejmą sygnał, choć szanse są 1 na milion. Zresztą przy okazji opinię też wyrażam. Nie wiem – kwadratura koła.
ZMUSIŁEM SIĘ DO OGLĄDANIA TEGO "DOBRE-ZŁE" NA TVP 2 I SARA NAWET NIE MIGNĘŁA, – Oczywiście żadnych namiarów na kierownictwo produkcji "D-Z" nie podają, tylko nie kończące się opisy odcinków " Nemocnicy na skraju załamania nerwowego(mojego)". Nadaję komunikat – Saro, gdziekolwiek jesteś, daj jakiś znak. Kilka nocy nad komputerem bez snu, bardzo źle wpływa na mój biedny wzrok i ogólnie podłe(sorry za słowo) samopoczucie. Jeszcze zaczniesz mi się zwidywać, a ja wolę Cię podziwiać czystym umysłem. W Warszawce masz pewnie na kopy wielbicieli, ale wysiadają przy mnie, choćby mieli fury ze złota i wille z platyny. Ja jestem Żelaznym Gwardzistą, nie mam nic prócz przepastnej woli nawiązania z Tobą kontaktu. Z pewnością nie zrobiliby tego dla Ciebie, co gotowy jestem ja uczynić. Czy serce Ci skamieniało? Tak sobie dodaję animuszu, bo prędzej namierzą mnie tu Marsjanie, niż ona. Sara mieszka w innym świecie, trzeba rozbić grube mury. Jej poszukiwanie stanowi synonim mojego losu – ciągła walka i przeważnie chwalebna porażka z liczniejszymi siłami wroga. Jeszcze płynę, ale kra u góry coraz grubsza…
DZIĘKI ZA ZROZUMIENIE, ZDARZAJĄ SIĘ TAKIE RAJSKIE GROMY – Jest jeden problem – jakie namiary są na ten serial? To chyba chodzi o "Na dobre i na złe"(okropnie nie lubię tych tele-mele-nowel, taką dziewczynę w tym marnują). Ja ją odkryłem w offowym "Na boso". Teraz mignęła w tej "Przystani" – to się już z niej kompletne cudo zrobiło(20 lat) i rąbnęło mnie na dobre, a małolatem nie jestem i byle co mnie nie powala. Na internecie chyba namiarów na serial nie podają. Nic – szukam i szukam po ne-świecie jakichś tropów,ale to chyba marna szansa. Może ktoś się odezwie albo ją sumienie ruszy, jeśli ją ktoś poinformuje,bo trochę szumu w necie robię. Płonne nadzieje, ale taki fan zdarza się raz…Pozdrawiam!
SARO – JESTEŚ NAJCUDOWNIEJSZĄ TWARZĄ POLSKIEGO KINA, CO ZA MAFIA NIE DOPUSZCZA CIĘ – do kariery?
Proszę czekać…