Znakomicie oddane ogromne obciążenie fizyczne i psychiczne młodej żony, matki trójki dzieci, w obliczu problemów małżeńskich. Aktorstwo głównych postaci, w tym dzieci – mistrzowskie. Niestety twórcom zabrakło inwencji do sformułowania jakiejkolwiek puenty, co spłyca cały przekaz. Oczywiście rozmaici "elitarni krytykanci", jak również sami twórcy wstawiają zapewne kit, że jest to efekt zamierzony, czym zawsze tłumaczy się brak pomysłu na dokończenie dzieła.
Dno i to poniżej poziomu mułu.
Realizacja niezła – można obejrzeć, ale ogólnie, to kolejny "poprawnomyślny" knot.
W odniesieniu do opisu pod tytułem: nie żaden prokurator, tylko szef wydziału policyjnego. Poza tym film ogląda się całkiem dobrze (nie jest to oczywiście arcydzieło).
Nareszcie solidny film obyczajowy z dramatyczną historią w tle.
Knot niemiłosierny. Swoją drogą trzeba być wybitnym antytalentem, żeby historyczny epizod o tak wielkim potencjale filmowym sprowadzić do takiego dna.
Spodoba się miłośnikom "Poszukiwaczy zaginionej arki".
Film w tradycyjnym stylu Ingmara "Męczykonia" Bergmana, który podejmuje ważkie tematy, ale nie potrafi robić tego ciekawie. Ogólnie – 1,5 godzinne pierdolamento i musiałem rozłożyć to na dwa podejścia, bo uparłem się, żeby obejrzeć cały film w charakterze uzupełnienia "lektury" (no i żeby później żaden zidiociały pseudoznawca nie wciskał mi, jakie to arcydzieło – lub jego część – pominąłem).
Dobrze zrealizowany film przedstawiający konflikty sąsiedzkie, surowość codziennego życia, walkę z przeciwnościami w realiach estońskiej prowincji u schyłku XIX wieku.
Proszę czekać…