No niestety ale znacznie słabiej niż pierwszy Speed. Myślę, że kilka przyczyn się na to złożyło, a przede wszystkim gorszy scenariusz, reżyser nie potrzebnie się za to wziął oraz brak Keanu.
Bardzo dobry zdjęciowiec, który brał udział w wielu znanych produkcjach. Wziął się również za reżyserkę i tu już różnie bywało. Pierwszy Speed to znakomity debiut, co potwierdził Twisterem, później już niestety gorzej.
Arcydzieło to nie jest, ale się oglądało! Faktycznie, że od początku do końca trzyma w napięciu. Porządne kino akcji w starym dobrym stylu. Holender Jan de Bont się postarał. Gorzej wyszło z drugą częścią.
„To zwykły wsiór. – Zgoda, ale taki zaharuje się dla ciebie na śmierć” – powiedział Frank Lopez i się zdziwił. Obejrzane dzisiaj po raz kolejny. Nie prawda, że nie robi po latach wrażenia. Robi dalej wielkie! Cała historia i prowadzenie tego wszystkiego przez mistrza Olivera De Palma, wszystkich podkreślam aktorów, to jest mistrzostwo. Co do samego Al Pacino, to jego druga rola życia, jak dla mnie równorzędna z rolą Michaela Corleone w Ojcu chrzestnym. Waham się między 9 a 10, na razie 9+/10.
Dychy mu nie dam, bo ma na koncie trochę ról tłuczonych. Jedno jednak trzeba przyznać, może być gniot nad gnioty, a on błyszczy i ciągnie film. I na tym polega jego wielkość!
znakomity film Zacha Braffa. Jak się wymyśli luźną konwencję i do tego doda problemy ludzkie i się zaangażuje takich starych wyjadaczy, jak Morgan Freeman, Michael Caine i Christopher Lloyd, którzy w takim tematach znajdują się jak u siebie w domu i doda doskonały scenariusz i resztę dobrej obsady, to można oglądać i oglądać. Mistrzowskie!
Dobrze grająca aktorka, która swój warsztat zaczęła rozwijać od najmłodszych lat (na przykład całkiem dobra rola w Oczach szeroko zamkniętych). Pamiętam ją doskonale z Kultu i Wrogów publicznych.
Trochę udziałów, i to w starych już produkcjach, ten reżyser już ma na koncie. Bywało różnie, dore epizody w takich klasykach jak Cudowne lata, czy Przystanek Alaska i jednocześnie takie pomyłki jak W krzywym zwierciadle: Witaj święty Mikołaju 2. Ocena średnia ode mnie.
Aktor z niego taki sobie, przynajmniej w tych filmach co widziałem, przeciętny. Ani nie denerwuje, ani nie błyszczy. Ale za to zapowiada się na całkiem całkiem reżysera. Patrz Barbarzyńcy. Ciekawe co zrobi z nowym Resident Evil.
Nie było tak źle, ale też rewelacji nie ma. Jak zwykle bardzo dobra kreacja Tomasza Schuchardta, niestety sama historia nie pociąga, a powinna, bo to w końcu Bodo.
Proszę czekać…