Aktywność

Bruno (2009)

> MacT o 2009-09-24 21:52 napisał:
> Bruno jest równie beznadziejny i tandetny jak Borat. Nie zaśmiałem ani razu.
> Niezliczona ilość żenujących scen oraz pedalskich żartów. Dosłownie cierpiałem
> na każdej minucie tego "filmu". Muszę jednak przyznać, że Sacha Baron Cohen ma
> odwagę by robić z siebie takiego idotę i tylko dlatego daje ocenę 1/10- chociaż
> i na to nie zasługuje. Już nie mogę się doczekać opinii, iż pod przykrywką
> pedalskich żartów kryję się drugie dno zrozumiałe jedynie dla "inteligentnych".
> Odradzam każdej osobie, która miała niestrawność na Boracie- tu jest jeszcze
> gorzej.

Poruszyła mną dogłębnie twoja wyważona, mądra i jakże uragumentowana ocena. Zaprawdę, masz wielką rację. W końcu masz daleko bardziej wyrafinowany umysł od nas wszystkich. Plujesz na "idiotę" Cohena, a sam oceniasz nominowaną do Złotej Maliny komedyjkę "Facet pełen uroku" jako arcydzieło. No, ale sam wiesz lepiej.

Jakie to paradoksalne – żarty Sachy Barona Cohena, przy których omal się nie zabiłem śmiechem (a oglądałem zarówno "Borata", jak i "Bruno), choć do wyrafinowanych nie należą, zrozumiałe są jedynie dla inteligentnych. Prawie 120 tysięcy chłopa zrozumiało drwinę z faszyzujących Amerykanów (IMDb – dane zarówno dla "Borata", jak i "Bruno). Ale wola jednostki jest oczywiście ważniejsza.

Pokolenie (1954)

tompawel →

Żałosny komentarz (nie, nie mówię o moim). Debiut Wajdy w pełnym metrażu nie jest wprawdzie zbyt lotny, ale jako początek Szkoły Polskiej zalicza się do klasyków jako takich. 7/10.

Za garść dolarów (1964)

Zbroją? Pamiętam raczej to, że Bezimienny nieimający się kul to postać metaforyczna, duch, którego nie można pokonać tak jak nie można pokonać absolutnego dobra. Tym niemniej zgadzam się z przedmówcą – film to arcydzieło, chociaż jest jedynie kopią "Straży przybocznej". Ale film Kurosawy nie posiada słynnej sceny rzezi za pomocą CKM-u czy też właśnie końcowego pojedynku.

Proszę czekać…