Aktywność

Taką dżunglę mogę w domu wyrenderować :P
Siedząc w kinie na Gwiezdnych Wojnach faktycznie czułem że widzę coś nowego, przełomowego, coś czego wcześniej nie było, coś co nie pozwoliło mi zapomnieć o tym filmie przez lata.
O Avatarze już zapomniałem. Nic nie zrobiło na mnie wrażenia. Że niby roślinki bardzo ładne i kolorowe? że realistycznie wyglądają? to jest ten przełom?
Panowie… :)

Adamie…
oceniłem film z punktu widzenia widza. Nie jest istotne dla mnie jakiej technologii użył twórca, po prostu takie 3D już było dawno.
Co to Motion Capture to też żadna nowość po prostu chłopaki włożyli w to więcej pracy. Nie mówię że film jest zły czy źle zrobiony , jest zrobiony genialnie tylko z punktu widzenia widza nic nowego rewolucyjnego nie było.
Zdjęcia do filmu były kręcone między innymi na Hawajach więc nie byłbym taki pewien że to 100% jest zrobione na kompie.
Pozdrawiam :)

Biednemu też można wszystko wcisnąć. A jeśli to jest starsza biedna pani to szanse wzrastają :) Ale o czym my tu bredzimy hehe :)
U mnie już nastąpiło Avatarowe "zmęczenie materiału". Ciał :)

Niestety ale tak to działa i się sprawdza. Ludzie kupują rzeczy których nawet nie potrzebują! Ludziom można wszystko wcisnąć i do wszystkiego przekonać. To jest w sumie bardzo proste tylko trzeba wiedzieć jak to działa. Mając taką wiedzę można również skutecznie się przed takim wpływem społecznym bronić. Ale w dużej mierze kierujemy się emocjami i szał na Avatara udzielił się również i mnie :)

spirala już się odkręca… wszyscy już wiedza czego się spodziewać. Innym się spodoba innym nie. Rewolucji nie ma , nawet nie ewolucji. Kolejny film 3D.
Dużo szumu nakręca spiralę, ale tak mocno nakręcona spirala szybko pęka.
Nic rewolucyjnego nie pokazano. Motion capture istnieje wiele lat. Zastosowane efekty istnieją w kinie od dawna.
Udzieliła się jedynie zasada społecznego dowodu słuszności:
“Reguła dowodu społecznego z większą mocą działa wtedy, gdy obserwujemy zachowanie ludzi podobnych do nas samych (przykład reklamy kredytu : wszyscy biorą to ja też)(wszyscy lubią Avatara to ja też).
To żadna nowość, jedynie psychologiczna sztuczka wykorzystywana w marketingu aby sprzedać produkt.

Mnie niestety film mnie nie wciągnął. Szeroko reklamowana magia nie zadziałała. Zapomniałem o nim zaraz po wyjściu z kina. Nie wiem dlaczego tak się stało. Zbyt duże oczekiwania? hmmm chyba nie. Chyba te 3D mnie wymęczyło… Po prostu nie trafiła do mnie ta historia mimo wielkich nadziei na wspaniałą przygodę.

też się zgodzę że rewolucji nie ma . technika 3D i motion capture istnieje od dawna. po prostu ludziska włożyli więcej pracy w stworzenie tego filmu (2 lata post precesingu) i opłacało się :)

ja również w ten sposób odbieram filmy i mam nadzieję że Avatar wchłonie mnie na całego w swój magiczny świat :)

będzie kupa śmiechu :)

Kobita powinna czytać bardziej "obiektywnie" i za bardzo nie wczuwać się w zdanie i popracować nad akcentem. Trochę za bardzo luzacko. Rozumiem że trema i się pogubiłaś :) A ten Pan czyta za szybko i niewyraźnie jakby chciał już mieć to za sobą.
No i dźwięk fatalny!! Echo jak w studni. No ale uczcie się.
Powodzenia! :)