@Sebioslaw
Na pewno nie jest to ten sam poziom, co pierwowzór Lumeta z 1957 roku, aczkolwiek oglądało się całkiem przyjemnie.
Bardzo mocne rozpoczęcie serialu. Powoli wprowadza się widza w historię, która zaciekawia i zarazem lekko niepokoi. Całości dopełnia chłodny klimat miasteczka Castle Rock.
Zaczyna się średnio. Może ze dwa razy się uśmiechnąłem i raz zaśmiałem. Skoro są dwa sezony i bardzo wysoka ocena na IMDb to może coś z tego będzie. Lecimy dalej.
Generalnie lipa, nie ma czym się zachwycać. Widać na każdym kroku słaby budżet, do tego drętwi, drewniani aktorzy. Każdy odcinek opowiada o czym innym, po dwóch pierwszych zbytnich powiązań w fabule nie widać.
Takie sobie. Skusiłem się pochlebnymi opiniami i całkiem niezłą oceną. Niestety rozczarowanie. Nie trawię tego typu komedii, gdzie jest za dużo jest niepotrzebnych przerysowań sytuacji.
Dedykowany jemu jest jeden odcinek Breaking Bad, pod tytułem "Mas" z trzeciego sezonu. Pracował w ekipie castingowej w tym serialu, z reguły nie wymieniany w czołówce (uncredited).
Ciekawy dokument nakreślający w każdym odcinku krótki rys historyczny najsłynniejszych baronów narkotykowych z całego świata. Sporo osób zarzuca, że temat potraktowany jest po łebkach i lekko gloryfikuje bandziorów, wszak wielu z nich wypowiada się "z wolności" w dokumencie, opowiadając nierzadko z uśmiechem o swoich poczynaniach.
Mój ulubiony serial do którego lubię wracać. Tak średnio raz na dwa lata oglądam całość od deski do deski robiąc sobie weekendowy maraton. Czasem przeciąga się on na tydzień w zależności od pogody i nawału pracy ;-)
Byłem w kinie, mam na VHS, teraz również na DVD. Mój ulubiony film fantasy ze świetną historią i postaciami. Efekty i charakteryzacja jak na tamte lata też niczego sobie.
Dziwny to film. Z jednej strony bijący oryginalnością wszystko co widziałem, z drugiej trochę taki typowy "flow" jak w pozostałych filmach Wesa. Mimo wszystko dla mnie jedynym bardzo dobrym filmem tego reżysera jest Budapest Hotel.
Proszę czekać…