RECENZJA: Personal Shopper 0
Z niektórymi thrillerami jest tak, że oczywiście nas przerażają, ale niestety swoją niewydolnością filmową i scenariuszową, a nie tymi nabojami, który są w magazynku jego broni. Personal Shopper jest przykładem filmu, który nie satysfakcjonuje na żadnym poziomie – ani refleksyjnym, ani nastrojowym, aktorskim, czy konstrukcji fabularnej. To pełne ślepaków kino.
Nasza bohaterka Maureen przyjeżdża do Paryża, stolicy mody, bo też tym się zajmuje. Jej pracą jest bycie osobistą stylistką jednej celebrytki z pierwszych stron gazet. Ogranicza się to jeżdżenia po mieście i wybierania ubrań. Jednak naszą bohaterkę to nudzi i raz pozwala sobie zostać na noc w jej luksusowym mieszkaniu, to przymierza jej sukienkę. Robi to też za namową pewnego osobnika, który jest jej znany tylko z tajemniczych wiadomości tekstowych. Ich wymiana komunikatów zamienia się w perwersyjną grę, na której warunki bohaterka coraz bardziej przystaje. Obok natomiast odbywa się jej inna historia. Po godzinach pokazywania się w najdroższych butikach, odwiedza dom za miastem, w którym próbuje się jako początkujące medium skontaktować ze zmarłym bratem, który zmarł na dysfunkcję serca – ona dziedziczy ją po nim.
To miała być historia o poszukiwaniu i zaznania spokoju w życiu w konwencji thrillera, gdzie świecący i atrakcyjny Paryż ma się zamieniać w miejsce niepokojące, gdzie nie wiadomo co jest za niektórymi drzwiami i co przerażającego robią ludzie po zakończeniu swojego dnia pracy. Oczywiście ten film wzbudza trwogę, ale swoją pokracznością opowiadania – docierając wręcz do karykatury własnych pomysłów i narracji. Te kontrastujące ze sobą postawy w jednej postaci – nieambitnej zawodowo postaci robiącej zakupy z głęboką uduchowioną i wierzącą w coś więcej postacią, są banalne i pretensjonalne oraz żadna z nich nas nie interesuje. Tutaj w ogóle nie odczuwa się jakiegokolwiek problemu, problem jest za to z tym filmem.
Wszystkie thrillerowe strategie w filmie to znane i powtarzalne zagrywki i chcemy wierzyć, że niektóre sceny są robione dla zgrywy. Jednak nie – to wręcz desperackie poszukiwanie na oczach widza sposobu na zaskoczenie nas, bez łączenia ze sobą wątków. Nie możemy uwierzyć w nieznośną powagę tego filmu, bo nie potrafimy podzielać tej reakcji przez brak zbudowania nastroju, tak ważnego w thrillerze. Niechcący wyszła Olivierovi Assayasowi parodia, ale niestety własnego filmu. Czuć nieznośne wrażenie, że reżyser chce widza na coś nabrać.
Ocena: 3/10
Komentarze 0