Redaktor na FDB.pl oraz innych portalach filmowych. Pisze, czyta, ogląda i śpi. Przyłapany, gdy w urzędzie w rubryczce "imię ojca" próbował wpisać Petera Greenawaya.

TRANSATLANTYK 2018: Sofia 0

Przygodny seks pozamałżeński i więzienie? Brzmi jak fabuła dystopijnego SF, w którym religia staje się nadrzędną siłą sprawczą, dyktującą warunki społeczne całemu państwu. Niestety, to nie fikcja – podobne restrykcje mają miejsce współcześnie, w Maroku i to właśnie na nich skupia się obraz w reżyserii Meryem Benm'Barek-Aloïsi.

Jednym z największych walorów festiwali filmowych jest możliwość obcowania z egzotycznymi tytułami, niedostępnymi w Polsce w obiegu telewizyjnym czy streamingowym. Część z nich dopiero później dociera do szerokiej publiczności drogą dystrybucji. Inne stają się jednorazowym, ulotnym snem, możliwym tylko dzięki podobnym inicjatywom branży filmowej i filmoznawczej. Niektóre produkcje zachwycają nietuzinkową formą, jak pokazywany na tegorocznym Transatlantyku Profil czy znaczna część repertuaru katowickiego Ars Independent. Istnieje również szereg filmów społecznych, umożliwiających europejskiemu widzowi wgląd w chorą sytuację religijną bądź polityczną danego kraju. Najczęściej są to tytuły azjatyckie – czasem natrafi się również produkcja pochodząca z Ameryki Południowej bądź z Afryki. Sofia pochodzi z Maroka, absurdalnego kraju położonego w północno-zachodniej części Czarnego Lądu, w którym wolność seksualna wciąż chroniona jest żelaznym prawem kodeksu karnego.

Tytułowa bohaterka ma nie lada problem – poznajemy ją w momencie odejścia wód płodowych. Dziewczyna musi działać niepostrzeżenie, tak by nikt nie dowiedział się o wypartej przez nią ciąży (kobieta nie wiedziała, że znajduje się w stanie brzemiennym). Późniejsze przepisy prawne wprowadzają Sofię w jeszcze większe kłopoty. Ojciec dziecka jest nieznany, a rodzina uważa wpadkę dziewczyny za skazę dla całego rodu. Jeśli szybko nie znajdzie sobie męża, czeka ją kara od 1 do 12 miesięcy więzienia. Co gorsza, w tych okolicznościach młodej matce nie przysługuje nawet prawo porodu w szpitalu – jedynie dzięki pomocy kuzynki udaje się urodzić niemowlę.

Marokańska reżyserka Meryem Benm'Barek-Aloïsi przenosi widzów w chorą przestrzeń prawną, atakującą obywateli państwa w najbardziej intymny i bestialski sposób. Kodeks przeplata się tutaj z religią, religia ze społeczną percepcją na życie. Kobieta uprawiająca seks pozamałżeński traktowana jest jako nierządnica i skazana zostaje na karę więzienia (maksymalnie rok pozbawienia wolności). Z drugiej strony winny gwałtu trafia za kratki na 5 lat. Ten drobny niuans portretuje patriarchalny charakter marokańskiego społeczeństwa oraz problem podporządkowania sobie kobiet przez mężczyzn. Równocześnie prawna dysfunkcja więzi damską część narodu w ich własnych ciałach, prowadząc do fiksacji na tle psychicznym i seksualnym – Sofia wyparła ciążę w obawie przed reakcją rodziny.

Jak w każdym dobrze napisanym kinie społecznym, także i tutaj jedno zdarzenie pociąga za sobą szereg kontekstów moralnych i egzystencjalnych. W ten sposób tworzy się kompletna panorama społecznej sytuacji Maroka. Twórczyni krąży od mieszkania klasy średniej, po biedne dzielnice – przygląda się prostym ludziom wystawionym na pastwę stygmatyzacji i odrzucenia, przemawia językiem wielu bohaterek, by jak najbardziej obiektywnie zobrazować zaistniałą sytuację. Nie zabraknie przy tym zwrotów akcji oraz moralnych konfliktów. Niestety, film bywa momentami dopowiedziany aż zanadto, przez co widz nie musi skupiać się na wszystkich wątkach, próbując odnaleźć własne stanowisko w rozbudowanym konflikcie.

Sofia zachwyca dopracowanymi kadrami oraz doskonałym montażem – najważniejsza scena w filmie: pierwsze spotkanie rodziny Sofii oraz uboższej familii jej domniemanego partnera to maestria technicznych i wizualnych walorów obrazu. Treść znajduje się na równie wysokim poziomie. Meryem Benm'Barek-Aloïsi pozwala widzom zaprzyjaźnić się z bohaterami, współczuć im i wspólnie przeżywać trudne chwile. W kluczowych momentach wprowadza jednak gwałtowne zwroty akcji, które zaburzają percepcję na dotychczasowe zdarzenia i skrajne strony konfliktu. Pomimo wielu dopowiedzeń, film nie mówi językiem łatwym moralnie – stopniowo zawiązuje ciasny węzeł niejednoznacznych uczuć i emocji względem rzeczywistości profilmowej. Wszystko spowodowane jest przez żelazne prawo i religię. Każdego, kto się jej przeciwstawi, czeka ciężka przyszłość. Cierpki absurd i naturalizm – akceptacja prawa, religii lub społeczne wykluczenie. W tej historii nie ma prostych rozwiązań.

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 0

Skomentuj jako pierwszy.

Proszę czekać…