Kwiecień 2003 r. Młody alpinista, podczas samotnej wędrówki, zostaje uwięziony w rozpadlinie skalnej w niedostępnych górach Utah. Zaczyna się dramatyczna walka o przetrwanie.
Najnowszy film Danny'ego Boyle'a, wyróżnionego Oscarem za Slumdog. Milioner z ulicy, to ekranizacja książki Arona Ralstona. Dramatyczne przeżycia młodego alpinisty, który podczas samotnej wędrówki uwięziony zostaje w rozpadlinie skalnej w niedostępnych górach Utah i zmuszony zostaje do desperackiej walki o przetrwanie. opis dystrybutora
Filmowi Boyle’a można wytknąć sporo elementów. Tak intensywny potok obrazów niekoniecznie musi zachwycać, potrafi także zmęczyć. przeczytaj recenzję
Jena Malone brała udział w przesłuchaniu do tego filmu. zobacz więcej
Możliwe spoilery O Aronie Ralstonie — Kiedy Danny Boyle przeczytał książkę Ralstona od razu wysłał egzemplarz Christianowi Colsonowi. Producent początkowo nie był przekonany do pomysłu kolegi: "Książka bardzo mi się spodobała, ale uznałem, że nie da się jej dobrze zekranizować. Zmieniłem zdanie, gdy Danny dosłał mi treatment. Rozpisał pomysł na film na sześciu stronach, to było rewelacyjne. Podjęliśmy... zobacz więcej
Go, Aron, go! – Po oscarowym, ale badziewnym "Slumdogu" Boyle wraca do swoich klimatów. I może obyło się bez statuetek w tym wypadku, ale twórcy wyszli z niego zwycięską ręką. "127 godzin" ogląda się z pewnym napięciem aż do końca filmu. W dzisiejszych realiach trudne to zadanie, zważając, że film to przede wszystkim teatr jednego aktora (ostatni raz Cortésemu w "Pogrzebanym". James Franco kolejny raz dobrał rolę, w której bez problemu się odnalazł.
Rewelacyjnie też tu ze stroną wizualną i muzyczną. Dlatego obraz jest w pełni dynamiczny, nawet w scenach kiedy bohater siedzi przygnieciony skałą (świetna scena jednoosobowego show!). Nie sposób również wspomnieć o wymowie filmu. Świetnie podkreślą to sekwencje otwierające i zamykające filmu. Cały pośpiech cywilizacji może obrócić się przeciwko niej – takie banalne, a Boyle wycisnął z tego frazesu ile się dało.
7+/10
szok co za wola przetrwania raczej bym nie ogarnął to co zrobił sobie pod koniec filmu warto obejrzeć 8/10
A mi się podobał – Po pierwsze, wspaniałe zdjęcia. Bardzo dobre ujęcia, świetna koliorystyka, genialne ujęcia krajobrazu. Po drugie, naprawdę bardzo dobra rola Franco, widać było że wczuł się w rolę Aarona Ralstona. Po trzecie, bardzo dobra muzyka. Po czwarte, ostatnie – film był dość dynamiczny jeśli weźmie się pod uwagę że większość czasu akcja toczy się w jednym miejscu. Moja ocena to 8/10.
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
Dla mnie rewelacyjny – Zgadzam się, że momentami się dłużył, ale jak oglądałem za pierwszym razem to minął błyskawicznie. Wielkie brawa dla Franco. Podołał utrzymaniu widza przy ekranie grając praktycznie przez cały film w pojedynkę.