Bounty

1935

Mutiny on the Bounty

Film
Schyłek XVIII wieku. Na pokładzie Bounty panuje terror, za który jest odpowiedzialny kapitan Bligh. Pierwszy oficer Christian, podrywa ludzi do buntu. Po wyrzuceniu za burtę dowódcy Christian i załoga wracają na Tahiti. Okazuje się jednak, że kapitan nie zginął.
6,5
90
ocen
oceń
film
Reżyseria
76 lubi
1 obejrzy
90 obejrzało
Zwiastuny 1
Zdjęcia 26 dodaj zobacz wszystkie
Obsada dodaj zobacz obsadę
Charles Laughton
jako Kpt. William Bligh
Clark Gable
jako Fletcher Christian
Franchot Tone
jako Roger Byam
Herbert Mundin
jako Smith
Eddie Quillan
jako Ellison
Dudley Digges
jako Bacchus
Donald Crisp
jako Burkitt
Henry Stephenson
jako Sir Joseph Banks
Francis Lister
jako Kpt. Nelson
Spring Byington
jako Pani Byam
Movita
jako Tehani
Mamo Clark
jako Maimiti

Fabuła

Opisy 1 dodaj

Schyłek XVIII wieku. Na pokładzie Bounty panuje terror, za który jest odpowiedzialny kapitan Bligh. Pierwszy oficer Christian, podrywa ludzi do buntu. Po wyrzuceniu za burtę dowódcy Christian i załoga wracają na Tahiti. Okazuje się jednak, że kapitan nie zginął. aruenka

Szczegóły
dodaj
Premiera
1935-11-08 (świat)
Wytwórnia
Metro-Goldwyn-Mayer (MGM)
Kraj produkcji
USA
Inne tytuły
Bunt na Bounty (Polska)
Czas trwania
132 minut
Budżet
1 950 000 USD
Recenzje 1 dodaj
Krzysztof Duraj krytyk
9 Chronofilmoteka
Film Franka Lloyda to wcale nie tak częsty przypadek dzieła, w którym doskonała oprawa wizualna spotyka się z ciekawą, wielowarstwową fabułą. przeczytaj recenzję
Powiązane filmy 1 dodaj

Komentarze do filmu

2
7

Dobry film – zacząłem właśnie przerabiać wszystkie trzy wersje "Buntu na Bounty". Na pierwszy ogień poszła ta z 1935 roku i muszę przyznać, że przyjemnie się oglądało. Zwłaszcza, że bardzo lubię filmy z okresu lat trzydziestych. Najpierw muszę pochwalić bardzo dobrą grę aktorską Clarka Gable’a i Charlesa Laughtona. Wypadli iście oscarowo, jak na tamte czasy. I znowu, kompletne zaskoczenie – wcale nie wiedziałem, że omawiany przeze mnie wyrób dostał Oscara za najlepszy film. Bardzo podobały mi się sceny, jak byli na wyspie Tahiti gdzie otaczały załogę HMS Bounty (czyli tytułowego statku) przepiękne kobiety. Wcale nie trzeba było świecić cyckami i gołym tyłkiem, żeby dostrzec piękno ludzkiego ciała. Fajnie też zostały ukazane zapiski marynistów, którzy to opisywali prędkość, kierunek wiatru i czekanie na rozbicie się statku na jakimkolwiek lądzie, zupełnie jak u Robinsona Crusoe. Muzyka też zasługuje na pochwały – Herbert Stothart stworzył coś wpadającego w ucho i niezapomnianego. No i sceny narratorskie, czyli te opowiadające dalsze dzieje głównych bohaterów na statku są w dzisiejszych czasach coraz większą rzadkością. Obawiam się, że już tylko prawdziwi koneserzy kina sięgną po to dzieło sztuki, bo reszta lubi coraz bardziej mieć wszystko podane na tacy. Ja wprost przeciwnie. 7/10 i do ulu. Nie mogę się już doczekać, kiedy się zabiorę za kolejne dwie wersje.

2

http://tiny.pl/g1njk Okrucieństwo dla okrucieństwa, herbatka pita podczas sztormu i nic poza wkurzaniem. Okropny film.

Współtworzą dodaj zobacz wszystkich
1
Jankes
60 pkt.
3
blesav
26 pkt.
4
Mort_Rainey
16 pkt.
5
Rile
8 pkt.
6
jacks
7 pkt.
7
aruenka
4 pkt.
Nawigacja

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Zarządzanie