Amerykański remake bardziej mi się spodobał. Tutaj było letnio, bez głębi. Brakowało mi jakiejś ciekawej postaci przy głównym bohaterze (w wersji amerykańskiej była historia rodzinna w tle, żona, siostra, a tutaj mamy nudny wątek z zabitym kolegą, żeby wytłumaczyć obecność wrednego detektywa). Ta wersja jest też mniej widowiskowa, "straszne" sceny nie straszą. Inne azjatyckie horrory zrobiły na mnie większe wrażenie.
Amerykański remake bardziej mi się spodobał. Tutaj było letnio, bez głębi. Brakowało mi jakiejś ciekawej postaci przy głównym bohaterze (w wersji amerykańskiej była historia rodzinna w tle, żona, siostra, a tutaj mamy nudny wątek z zabitym kolegą, żeby wytłumaczyć obecność wrednego detektywa). Ta wersja jest też mniej widowiskowa, "straszne" sceny nie straszą. Inne azjatyckie horrory zrobiły na mnie większe wrażenie.