Ryś

4,5
Prezes Klubu Sportowego Tęcza sprawnie radzi sobie z przemianami ustrojowymi w kraju. Widocznie dla ludzi takich jak on miejsce znajdzie się w każdej rzeczywistości. Znany z Misia Ryszard Ochódzki tym razem został biznesmenem.

Molibden i jego żony

Widzom filmu Sylwestra Chęcińskiego „Rozmowy kontrolowane” zapadła w pamięć scena, w której pułkownik SB, Zygmunt Molibden (Krzysztof Kowalewski), przyłapuje Misia (Stanisław Tym) w łóżku ze swoją osobistą małżonką. Mimo upływu lat, czar prezesa o gorącej krwi nie osłabł. Przedstawiciel władzy, teraz nadinspektor policji znów zastanie Ochódzkiego na igraszkach miłosnych ze swoją, inną już, małżonką. Bo przez te lata Molibden zdążył ożenić się osiem razy i z każdą kolejną ślubną znajdował Misia w łóżku. Ochódzki na to oskarżenie odpowiada zawsze tak samo – po prostu podobają im się te same kobiety. Mimo niepodważalności tego argumentu, Miś będzie musiał solidnie zadośćuczynić koledze z dawnych lat. Ponieważ jednak Ochódzki jest twardszy niż stal i twardszy niż Molibden, z pewnością wyjdzie z opresji bez szwanku…

Krzysztof Kowalewski, który wcielił się w rolę nadinspektora policji, pytany o to, jaki będzie tym razem jego bohater, mówił: Molibden będzie po pierwsze cwany, cwany jak Hochwander z „Misia”, jak niestety wielu ludzi w Polsce. Zmieniał pochodzenie, zmieniał poglądy, zmieniał nazwiska, ale zawsze spadał na cztery łapy. Wszystko w jego życiu oparte jest na zbieżnościach i rozbieżnościach, a przede wszystkim na zależnościach. Tak jak znajomość z Ochódzkim, bo trudno to nazwać przyjaźnią, nawet taką szorstką, męską. To spotkanie dwóch podobnych pod wieloma względami do siebie ludzi, których łączy podobny stosunek do świata objawiający się głębokim cynizmem.

Niezniszczalny prezes

Ryszard Ochódzki, główny bohater filmów „Miś” (1980) Stanisława Barei i „Rozmów kontrolowanych” (1991) Sylwestra Chęcińskiego to jedna z najsłynniejszych postaci komediowych polskiego kina.

Ochódzki to lawirant, czy też po prostu świnia. Człowiek najprawdopodobniej ze społecznego awansu, pazerny na pieniądze i kobiety, nieodmiennie wplątany w dziwaczne perypetie, spowodowane chciwością i flirtem z władzą. Gość, który zwykle dobrze wie, gdzie stoją konfitury i robi wszystko, żeby pomimo piętrzących się po drodze przeszkód, za wszelką cenę do nich się dostać. Ten pęd przy jego niewątpliwym chamstwie okazał się cechą doskonale zrozumiałą, po prostu uniwersalną. Chociaż prezes był z pewnością w dużej mierze produktem PRL-u to w jego postaci udało się uchwycić uniwersalne ludzkie cechy. Ochódzki - sprytny, bezczelny niedouk, stał się postacią niezbędną w pejzażu polskiej komedii. Jego krętactwa i pewne siebie ciemniactwo gwarantują mu kolejne sukcesy i uznanie zapewne także w nowych czasach.

O obsadzie

Zofia Merle (Maria Wafel)

Wybitna aktorka charakterystyczna. Popularność zyskała dzięki znakomitym rolom komediowym. W latach 1956-66 występowała w Studenckim Teatrze Satyryków, a następnie w warszawskich teatrach: Komedia (1966-84 oraz 1985-90), Dramatycznym (1984 -85) oraz Północnym (1990-92).

Krzysztof Kowalewski (Zygmunt Molibden) Wybitny aktor teatralny i filmowy, obsadzany zazwyczaj w rolach komediowych. Urodził się 20.03.1937 w Warszawie. Aktor warszawskich teatrów: Klasycznego (1960-61), Dramatycznego (1961-62), Polskiego (1962-70), Studenckiego Teatru Satyryków (1970-73), Rozmaitości (1974-77), Współczesnego (1977-). Wielką popularność przyniosła mu rola pana Sułka w cyklu humorystycznych słuchowisk Jacka Janczarskiego oraz kreacje Rocha Kowalskiego w „Potopie” i Zagłoby w „Ogniem i mieczem”.

Jerzy Turek (Wacław Jarząbek)

Jeden z najpopularniejszych polskich aktorów filmowych i teatralnych. Urodził się 17.01.1934 r. w Tchórzowie. Na scenie zadebiutował w roku 1958 w teatrze Ziemi Opolskiej w Opolu, jednak już po roku przeniósł się do Warszawy i związał na dobre ze stołecznymi scenami, kolejno: Syreną, Teatrem Polskim, Narodowym, Rozmaitościami i Kwadratem, w którym gra do dziś. W pamięci kinomanów zapisał się wyśmienitymi rolami komediowymi m.in. w „Misiu”, „Koglu-Moglu” czy serialu „Alternatywy 4”. Na wiele lat związał się z popularnym serialem „Złotopolscy”, w którym wciela się w rolę listonosza pana Józefa. Wraz z „Rysiem” Stanisława Tyma Jerzy Turek powraca po latach na duży ekran.

O reżyserze

Stanisław Tym

Aktor, reżyser, komediopisarz, scenarzysta, felietonista, autor skeczy. Urodził się 17.07.1937 roku w Małkini. Studia rozpoczął na Wydziale Chemii Politechniki Warszawskiej (1953-55). Został stamtąd relegowany i przez jakiś czas pracował jako robotnik w zakładach "22 Lipca" (d. E. Wedla). W latach 1956-57 podejmował studia: na Wydziale Przetwórstwa SGGW, na wydziale rysunku i prac ręcznych studium nauczycielskiego w Warszawie i ponownie na Wydziale Chemii PW. Od 1956 roku dorywczo dorabiał jako szatniarz i bramkarz w klubie studenckim "Stodoła".

Niedługo później (w 1958 roku) rozpoczęła się jego działalność kabaretowa w "Stodole" oraz współpraca z telewizją. Dostał się na Wydział Aktorski warszawskiej PWST, lecz przerwał studia (a właściwie za sprawą Jana Świderskiego został z nich relegowany) w 1960 roku, by związać się ze Studenckim Teatrem Satyryków (STS) jako aktor, autor i reżyser skeczy. W następnych latach współpracował również z innymi warszawskimi kabaretami (m.in. z "Dudkiem" Edwarda Dziewońskiego). W sezonie 1963/64 pełnił funkcję dyrektora STS-u. Lata 70. to czas ścisłej współpracy Tyma ze Stanisławem Bareją. Tym był współautorem scenariuszy i odtwórcą głównych ról w najsłynniejszych komediach tego reżysera („Brunet wieczorową porą”, „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz?”, „Miś”). A wszystko zaczęło się w 1972 roku. Tym przyjechał na plan filmu „Poszukiwany, poszukiwana”, by spotkać się ze swoim przyjacielem Jerzym Dobrowolskim. W Kozłówce koło Lubartowa kręcono ujęcia do czołówki filmu. Był to ostatni dzień zdjęciowy, Tymowi jednak udało się w filmie zagrać, a to za sprawą Dobrowolskiego, który powiedział reżyserowi, że jego przyjaciel musi koniecznie wystąpić w filmie. Bareja odparł: „A może w nim wystąpić nie on cały, ale jego kawałek?”. W ten sposób ręce Stanisława Tyma zagrały w czołówce „Poszukiwanego, poszukiwanej” i tak też zaczęła się jego współpraca z Bareją.

W latach 1984-86 Tym pełnił funkcję dyrektora naczelnego i artystycznego Teatru Dramatycznego w Elblągu. Był stałym felietonistą tygodnika "Wprost" (1991-99) i "Rzeczpospolitej" (2001-2006). Jest laureatem nagrody „Kisiela” dla najlepszego publicysty (1998). W 2004 roku został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. W rok później wyróżniono go nagrodą za całokształt twórczości na Festiwalu Dobrego Humoru w Gdańsku.

Sam o sobie mówi: Urodziłem się przed wojną, która wybuchła, gdy miałem dwa lata. Wraz z całym narodem wziąłem zatem udział w tej wojnie, którą po sześciu latach wygrałem. Wtedy rozpocząłem, również z całym narodem, walkę o zwycięstwo socjalizmu. Po mniej więcej 50 latach walkę tę przegrałem – również wraz z całym narodem. Mam więc w swoim życiu jedną dużą wygraną i jedną dużą przegraną. Cała reszta to przyczynkarstwo.

Pągowski znów projektuje dla Tyma

Jeden z najlepszych i najpopularniejszych polskich plakacistów – Andrzej Pągowski, zdobywca dziesiątek nagród, autor plakatów teatralnych, filmowych, okładek książkowych, płytowych, scenografii i kampanii reklamowych, zdecydował się ponownie zaprojektować plakat dla Stanisława Tyma. To Pągowski bowiem był autorem sławnego i wymownego afiszu do „Misia” Stanisława Barei. Artysta tak wspomina tamtą pracę: „Miś” powstawał w czasach, kiedy kretynizmów w naszym kraju było co niemiara. Byli jednak tacy, którzy uważali, że to, co się dzieje, jest normalne. My tak nie sądziliśmy. Stąd też wziął się pomysł na plakat – miś z zaklejoną buzią. Byłem nawet w tej sprawie wezwany do cenzury. Udało mi się na szczęście wmówić im, że ten miś w filmie nie mówi ani słowa i dlatego ma zaklejoną buzię. My oczywiście doskonale wiedzieliśmy, że to tacy jak my mają zaklejone usta…

Mając na względzie tamtą, bardzo udaną współpracę, twórcy kontynuacji losów Ryszarda Ochódzkiego zaprosili Pągowskiego do współpracy także przy filmie „Ryś”. Autor nie zastanawiał się długo nad podjęciem tego wyzwania: Dzisiaj na pewno trudniej zrobić taki film jak „Miś”. Najróżniejsze kretynizmy są wprawdzie obecne w naszej rzeczywistości, jednak to już zupełnie inne kretynizmy, będące jedynie dodatkiem do normalnego życia. Nadal jednak są tacy, którzy sadzą, że to wszystko jest normalne i tacy jak my, którzy uważają, że jest odwrotnie. Plakat do „Rysia” ma pokazywać, że „Miś” i „Ryś” to zupełnie inne filmy, powstałe w kompletnie różnych czasach, a łącznikiem między nimi jest Stanisław Tym – zdradza Pągowski. – To plakat z kluczem, z pewną układanką, która będzie po części zrozumiała dla widza przed filmem, po części już po jego obejrzeniu.

Artysta otwarcie przyznaje się do niegasnącej sympatii dla „Misia”, choć, jak twierdzi, dziś bawi go w tamtym filmie już zupełnie co innego niż niegdyś. Swoje oczekiwania wobec „Rysia” zamyka natomiast w jednym, krótkim zdaniu: „Ryś”… o Tym będzie głośno!

Pan Staszek wraca do Rysia

Stanisław Tym tak w wywiadzie dla „Vivy” tłumaczył motywy powrotu do postaci niezatapialnego prezesa: Pomyślałem sobie, że ten facet jest tak znany i popularny, że może warto zobaczyć, co się teraz z nim dzieje. Wiemy, jak wyglądał jego życiorys w czasach Gierka, ale jakie są losy tego typu facetów, którzy byli ustawieni wówczas? Jak sobie dziś dają radę? Co robią, jak się zachowują? Chcę zrobić film o kimś, kogo znamy i kogo nie muszę przypominać. Tak, jak – przepraszam za porównanie – Sienkiewicz pisał dalszy ciąg „Trylogii” i nie musiał już wyjaśniać, kto to był Wołodyjowski i Zagłoba. To porównanie jest całkowicie uzasadnione. Ochódzki stał się najbardziej znanym „dzieckiem” wybitnego satyryka.

Jak wielu wybitnych humorystów Tym ma dość pesymistyczne poglądy. Wielokrotnie wspominał o tym, że „świat zmierza w złym kierunku”. Jego słynny bohater nie jest tu wyjątkiem. Odnajduje się bez trudu w każdym systemie. Ryś pozostał Rysiem – tłumaczył Tym – Zresztą nie wierzę, że ludzie się zmieniają, dlatego i tu wyjątku nie będzie. Zdaniem satyryka należy w takiej sytuacji się śmiać. Albowiem śmiech „daje pewien rodzaj dystansu do okrucieństw świata”. Taka też była rola satyry w czasach, gdy „byliśmy zanurzeni w czerwonym kisielu”, podobna jest i teraz. Świat raczej kretynieje niż idzie do przodu – mówił Tym w wywiadzie dla „Kuriera Porannego” – A jeśli chodzi o naszą rzeczywistość to jest ona właściwie nieprzewidywalna. Na tym zresztą polega jej urok. Wszystko to, co jest mało logiczne u nas zdarzy się na pewno.

Trzeba pamiętać także i o tym, że Tym to przecież nie tylko twórca postaci „Misia”, ale też od lat jedna z najważniejszych postaci polskiego kabaretu i komediowej teatralnej sceny. Przez lata był podporą legendarnego Studenckiego Teatru Satyryków, pracował w tak znanych kabaretach jak Owca, Dudek czy Wagabunda. To właśnie on jest autorem mistrzowskiego skeczu „Ucz się Jasiu” z udziałem Jana Kobuszewskiego, Wiesława Gołasa i Wiesława Michnikowskiego z nieśmiertelną kwestią „Wężykiem”. Zresztą Kobuszewski wyraża się o Tymie z najwyższym uznaniem: Staś Tym jest w dziesiątce najważniejszych komediopisarzy od początku teatru polskiego – twierdził zdecydowanie aktor – obok Fredry, Blizińskiego, Bałuckiego, Słonimskiego, Mrożka. Niewątpliwie potwierdzają te słowa sztuki teatralne, których jest autorem, przede wszystkim „Rozmowy przy wycinaniu lasu”, ale i „Rock & Troll” czy „Kochany Panie Ionesco”.

Plejada gwiazd nawet w epizodach

Obsada „Rysia” jest wręcz sensacyjna! Janda, Szczepkowska, Tyszkiewicz, Zawadzka, Stenka, Kondrat – listę można długo ciągnąć. Komedia to jest rzecz trudna i wymaga aktorstwa wielkiego formatu – tłumaczył swoje wybory Tym.

W filmie pojawią się również gwiazdy młodego pokolenia. Doskonale znana zwłaszcza z serialu „Oficerowie” Magdalena Różczka bez wahania zgodziła się zagrać „malutką rolę”. Swą decyzję – podobnie jak i inni - tłumaczyła szacunkiem i podziwem dla Tyma. Przyznała jednak, że jest on „reżyserem niezwykle trudnym”. A to dlatego, że tak dobrze zna swoje postaci i cały scenariusz, że kiedy daje mi wskazówki, jak mam grać, z góry wiem, że zrobiłby to lepiej. Borys Szyc, jeden z najpopularniejszych i docenianych młodych aktorów, pamiętny choćby z ról w „Oficerze” czy „Symetrii” ponownie zagra policjanta, jednak bardzo odmiennego od Kruszona z „Oficera”. Aktor ujawnił ostatnio w wywiadzie dla Playboya: Mogę zdradzić, że sam się do „Rysia” zgłosiłem. Że jakby coś było to ja z chęcią. Nawet najmniejszy epizod. I udało się. Gram miedzy innymi z legendarnym trenerem Jarząbkiem, czyli Jerzym Turkiem. Świetna zabawa. A do tego mam świadomość, że film będzie cholernie śmieszny i obejrzy go pewnie pół Polski.

W małej roli pojawił się również zaprzyjaźniony od lat z Tymem reżyser Marek Piwowski, autor innej słynnej kultowej komedii, którą współtworzył także Tym – „Rejsu”. Tak twórca „Przepraszam, czy tu biją?” opowiadał o swoim udziale w nowej produkcji: Zdecydowałem się zagrać w „Rysiu” ponieważ nie czytałem scenariusza. Drugi argument, to helikopter na planie, od dziecka chciałem być śmigłowym. Należy wspierać polską kinematografię. Mamy taki zalew szmiry z Zachodu, a tam narkotyki, gwałty – mam tego dosyć. A u nas na planie – proszę spojrzeć – flagi, straż pożarna, jakoś się bezpiecznie czuję. Imponuje mi, że Staszek tak szybko przebiega z jednej strony kamery na drugą, a jaką postać gram okaże się podobno w montażu.

Krzysztof Globisz zagrał rolę księdza. Ja naprawdę tak dokładnie nie wiem, jaką historię ten film opowiada – mówił aktor „Gazecie Krakowskiej” – Ale ufam Tymowi i znam go na tyle, by stwierdzić, że będzie to film o naszej współczesności, o tym, co się dzieje miedzy Polakami. Wiem też z całą pewnością, bo mogłem zauważyć to na planie, że będzie to film zabawny, pełen ostrego dowcipu, wręcz kabaretowych skeczy. Tak, na pewno nie jest to humor delikatny.

W filmie wystąpiło też wielu znanych twórców kabaretowych (m.in. Jadwiga Basińska z „Mumio”, Waldemar Wilkołek z „Ani Mru Mru”, Joanna Kołaczkowska z „Potem”). Pojawił się wreszcie sobowtór Tyma – w rzeczywistości… jego brat Antoni, który poprzednio zagrał małą rólkę w „Misiu”. Tym razem można podziwiać go w wielce obfitej charakteryzacji.

Faktycznie, lista obsadowa budzi szacunek. Stanisław Tym ucina jednak spekulacje, że w filmie zagrali wszyscy polscy aktorzy: Muszę sprostować, że jeśli chodzi o kompletowanie ekipy do tej produkcji wszystko odbyło się normalnie. Czyli były i takie osoby, które nie przyjęły mojej propozycji.

Więcej informacji

Proszę czekać…