Jeżeli to ma być początek to... 5
No właśnie co się stanie jeśli zaczniemy całą serię od tego filmu, czy nie będzie to zachęta do zobaczenia kolejnych czy wręcz przeciwnie?
Tym razem Alexandre Bustillo i Julien Maury postanowili pójść nieco dalej niż dotychczas i przedstawić początki tej ikony kina grozy. Piła mechaniczna jest więc tylko dodatkiem do całości i gdyby nie ona oraz maska z ludzkiej skóry można by rzec, że mamy do czynienia z zupełnie innym filmem. Fabuła skupia się bowiem na dziecięcych latach tytułowego Leatherface 'a i tym jak stał się takim, bezdusznym potworem. Choć niby ma to sens i łączy się z pierwowzorem to jednak czegoś tu brakuje i na koniec przychodzi myśl, że jednak warto by było pozostawić początki tego antybohatera w sferze domysłów.
Jak pewnie dla większość smaczkiem tego filmu powinny być sceny gore. Z jednej strony mamy tu sporo krwi, trup ściele się gęsto, a flaki latają w powietrzu. Niestety ta makabra wygląda trochę jakby chciano pokazać coś naprawdę ohydnego (świnie zjadające człowieka, strzał w głowę czy rozgniatane spadającą maszyną ciało), ale w ostatniej chwili stwierdzono, że jest to zbyt brutalne i widzimy to jedynie z perspektywy nie oddającej całości.
Film miał być o Leatherface'ie ale nie jest on główną postacią, albo po prostu inni aktorzy skradli całe show i uwaga widza skupia się bardziej na porwanej pielęgniarce, psychopatycznym grubasku (przez większość czasu wygląda jakby to on był największym psycholem) i bezwzględnym szeryfie.
Powrót piły mechanicznej jest więc tylko średnio udaną dokładką do całości nie spełniającej oczekiwań fana kina grozy. Wszystko pogarsza fakt, że znamy zakończenie tej historii, a mimo to twórcy próbują nam wcisnąć, że będzie inaczej.
Obrzydliwy film.