Nic Ostaszewską raczej nie obejrzę. Pamiętam ją z "Zielonej granicy."
Film o facecie z tragiczną żoną. Nasuwa się pytane jakim cudem wziął z nią ślub ze 20 lat wcześniej. Do tego niby czuje miętę to jakiejś małolaty i bóg wie co sobie wyobraża. Daje 3 gwiazdki za muzykę i za to, że może nie jest to nudny film ale głupi.
Kompletny kretynizm.
Proszę czekać…