Zachęcam do rozmowy na temat filmów, które zobaczyliście, bądź macie zamiar obejrzeć. Tutaj swoją opinią dzielisz się z innymi.
Witam wszystkich,
Zgodnie z tematem proszę o propozycje filmów, które Waszym zdaniem głoszą/ opierają się / zawierają w sobie zawartą w temacie dewizę. Chodzi przede wszystkim o dramaty, które niosą przekaz i inspirują do działania, choć jeśli istnieją produkcje z innego gatunku, których przesłaniem jest "chwytaj dzień" to z chęcią się też z nimi zapoznam. Dzięki z góry :)
To jest bardzo szeroki temat, praktycznie połowa komedii romantycznych się na tym opiera. Ale z takich sensowniejszych propozycji:
Gitara – o śmiertelnie chorej kobiecie, która postanawia w obliczu śmierci żyć inaczej niż dotychczas
Ale jazda! – koleś rzuca wszystko i jedzie w trasę, film dziwny, z lekka fantasy, ale jeśli szukasz czegoś inspirującego to ten bym polecał
znikający punkt – może dziwny przykład, ale na swój sposób realizuje tą filozofie
Jak coś mi się jeszcze przypomni to napiszę.
"Choć goni nas czas" i "Zapach kobiety"widziałem :).
Maturkę mam już bardzo dawno za sobą, temat założyłem z ciekawości i z chęci obejrzenia tego typu filmów.
Znikający punkt oglądałem – nie jestem do końca przekonany czy odzwierciedla ową zasadę. Raczej hipisowski luźny styl życia i też dążenie do określonego celu. Reszty wymienionych pozycji nie widziałem.
> majak01 o 2009-09-13 14:14 napisał:
> Znikający punkt oglądałem – nie jestem do końca przekonany czy odzwierciedla ową
> zasadę. Raczej hipisowski luźny styl życia i też dążenie do określonego celu.
Dlatego napisałem że on na swój sposób, zależy jak się na to spojrzy i jak generalnie odbiera się tą filozofie. Bo każdy w jakiś tam swój sposób to postrzega. Ale pozostałe filmy co wymieniłem są raczej bardziej pasujące.
A też miałem pytać czy to na jakiś język polski czy tylko tak dla siebie. Jak mówisz, że tak dla siebie to polecam ten drugi film co wymieniłem. Kilku moich znajomych stwierdziło ze on jest inspirujący do działania, więc coś w nim musi być.
"Stowarzyszenie Umarłych Poetów". Dla mnie super scena, w której Robin Williams pokazując uczniom zdjęcie wcześniejszego rocznika szepcze "Carpe.Carpe diem.."
Jeszcze "Wielka majówka" z Zamachowskim i "Pukając do nieba bram" z Schweigerem.
Przychodzi mi na myśl "Do utraty tchu"(reż. Jean-Luc Godard) , klasyczny obraz ze szkoły francuskiej "Nowej Fali". Główny bohater Michel(Jean-Paul Belmondo), postępuje dokładnie według zasady "chwytaj dzień", co zresztą prowadzi go do tragedii, bo pędząc żywot beztroskiego birbanta, buntującego się przeciwko mieszczańskim konwenansom, kradnie samochód i zabija stróża prawa, a później poznaje dziewczynę, która go zdradza, przez co Michel ginie od policyjnych kul. Film kręcony według zasad gatunku, kamera nie ustawia aktorów jak modeli albo chóru w kościele(buza w buzię,rączka w rączkę i wykuty na pamięć dialog), tylko łapie ludzi w ruchu, mówiących potocznym językiem, działających niekiedy irracjonalne, chcących żyć tu i teraz, bez oglądania się na to, co będzie jutro. Michel doprowadza swoje pojęcie wolności do ściany, nie ma już dla niego ucieczki. Chwytaj dzień, nie wiadomo, czy świat potrwa do jutra…
Proszę czekać…