Aktywność

"Rainmaker. Jest to kobieta, która posiada nadzwyczajną umiejętność kontrolowania pogody. Pochodzi z pradawnego rodu Apaczów. Jest zdeklarowaną biseksualistką oraz aktywistką ekologiczną. Walczy z wszystkimi wrogami, którzy zanieczyszczają naszą planetę."
Niesamowite qrwa…ja też stworzę sobie superbohatera
Będzie nazywał się…Peacefucker. Jest potomkiem starodawnych majów, i posiada niesamowitą umiejętność kontroli populacji żuków gnojowników. Jest zdeklarowanym homofobem a jego cechą szczególną jest brak narządów płciowych. Walczy ze wszystkimi którzy piją pepsi a nie colę.
…tak się właśnie czułem jak przeczytałem opis tej "bohaterki"….niesamowite qrwa…

Najlepsze jest logo SONY delikatny napis SONY w tle ;)

cóż, każdy się napala na co innego, ale ja jednak wolę obejrzeć enty raz jedynkę niż film sensacyjny z imionami jak z MK

Do Batmana dało się podejść współcześnie, batman był zawsze postacią mroczną i polującą w wielkim mieście. Poza tym jego historia nie została zmieniona, dalej trzyma się tragicznej śmierci rodziców, a jego uwspółcześnienie objawiało się kasacją infantylnych zabiegów. Tak powinno być też w serii MK, należy zostawić ten sam background, z usunięciem infantylizmów. Skoro MK zostało z mega ociekającego fantasy klimatu przeniesione do NY, wyobraź sobie teraz Batmana przeniesionego z Gotham do krainy, powiedzmy, bardzo mrocznych troskliwych misiów.

Każdy element tej gry wręcz ociekał fantasy. Raiden- bóg, shang-tsung czarnoksiężnik, goro- potwór o 4 ramionach, shao khan, czy shinnok – imperatorzy światów. Można tak wymieniać jeszcze długo i to się nie zmieni, uważam że nie ma sensu na ten temat dyskutować, bo czarno na białym można przedstawić tą historię w baśniowo-fantasy klimacie.
Fabuła, tak, ale dlatego że zastępy ludzi przeciwstawiały się armii najeźdźców z innego świata w obronie swojej planety, przeniesienie tego do miasta typu NY, spłaszcza fabułę do granic akceptowalności.
Postaci nie są trochę pozmieniane, pozmieniany będzie cały ich bakground, wg. świetnych pomysłów twórców tego promo, sub zero będzie pewnie wychowywał się w lodówce albo chłodni, goro będzie ofiarą błędów chirurgicznych, a linka scorpiona będzie efektem przerostu penisa. Nie da się wprowadzić tych postaci do realiów współczesnej ameryki, bo wygląda to dużo bardziej infantylnie od filmu w klimacie fantasy. W tym filmie z gry nie pozostaje nic, poza nazwami głównych bohaterów.
Na pewno nie będzie bliższy klimatowi gry, nie ma tu nic z gry, oprócz nazw postaci. + reptile’m który mieszka sobie pewnie w m4 gdzieś w slumsach i regularnie płaci czysz.

Jestem dokładnie tego samego zdania. Cały urok Mk tkwił zawsze w fantasy, nie można tego filmu przenieść w realia miast typu NY, bo całość wypada bardzo marnie. To tak jakby Batmanowi zabrać kostium i gadżety.

Jedno zdjęcie – …to raczej nie jest zdjęcie tej pani, to w bordowym stroju ;)

No więc właśnie wróciłem z kina i mam mieszane uczucia. Film bardzo rozrywkowy i opowiedziany z rozmachem, ale ma kilka mankamentów, które nie czynią go nowymi Piratami z Karaibów czy Mumią. Po pierwsze gra Gyllenhaala jakoś do mnie nie trafia, sprawiał wrażenie jakby w niektórych scenach za szybko zaczynali go filmować, takiego zaskoczonego biegiem wydarzeń. Po drugie infantylność, niestety, boli na każdym kroku, a niektóre momenty wręcz zabijają. Kiedy książę przenosi się w czasie po raz pierwszy, po czym przez 2 minuty stoi na tle konia i dokładnie wyjaśnia co zrobił, jak i czemu to się stało, przypominają mi się filmy dla publiczności pięciolatków. Podobnie sprawa ma się z poparzonymi rękami jego stryja…tylko on potrafi połączyć fakt poparzonych rąk i szaty która sparzyła króla…
Poza tymi mankamentami film mi się podobał, no ale szału zdecydowanie nie ma.

Właśnie lecę na księcia :) Po powrocie podzielę się moją opinią

Ja nic nie wietrzę, tylko pytam.
Na imdb stosunek recenzji wynosi mw jakieś 25% recenzji skrajnie pozytywnych do 75% recenzji skrajnie negatywnych. Autor pisze tutaj "z naszą recenzją", "nam się podobał", więc fajnie jakby napisał ile osób brało udział w recenzowaniu filmu. Poza tym element "aktorstwa", jest w tej recenzji opiewany w samych superlatywach, a w uesej wszyscy piszą że to najsłabszy element filmu? A co do teorii spiskowej, to artykuły sponsorowane raczej drogie nie są ;)