Aktywność

Ludzkie dzieci (2006)

"kilka ciekawych momentów", "w aż tak amerykańskim stylu"… czy my aby na pewno oglądaliśmy ten sam film? Może istnieje jakiś inny film o tytule "Ludzkie dzieci" a ja nic o tym nie wiem. A najbardziej mnie zmasakrowało to: "mimo tego nie jest tragicznie". Leżę… nie wiem czy wstanę po czymś takim :P Możesz podać mi kilka tytułów filmów które są, dajmy na to, bardziej poruszające. Nie chodzi mi o to, że uważam ten film za najbardziej poruszający film świata, po prostu chciałbym żebyś mi coś poleciła. Może ja taki płytki jestem i podobają mi się takie np. "Ludzkie dzieci" a tam w świecie kinematografii czają się niezwykle poruszające dzieła? Pragnę tylko zaznaczyć, że o wartości tego filmu nie świadczy tylko to czy kogoś on "poruszył" czy też nie "poruszył" ale także inne elementy. Chociażby montaż. Pod tym względem ten film to prawdziwe dzieło sztuki.

Tropiciel (2007)

Człowieku, ty czytałeś w ogóle co ja napisałem? Chyba wyraźnie jest napisane: "I nie chodzi mi tu wcale, ze wikingowie przedstawieni byli jako banda zdziczałych zwyrodnialców…". Więc co się przyczepiasz do tego zdania? Pozwól, że wymienię ci "zarzuty" jakie stawiam temu filmowi:
1. Przerażająco słaba gra aktorska.
2.Fatalny montaż.
3.Idiotyczne dialogi (o ile w ogóle dialogiem można nazwać te parę słów które zostały wypowiedziane w filmie).
4.Debilny, głupi, idiotyczny scenariusz!!!
Wspominasz o "Rambo". Dla mnie to żadne usprawiedliwienie dla "Pathfindera" bo "Rambo" to też głupi film. Z tą jedną różnicą, że Rambo jako bohater filmu był doświadczonym żołnierzem który doskonale wiedział jak posługiwać się bronią którą walczył. Spróbuj mi wytłumaczyć jak ten typek z "Pathfindera" tak doskonale opanował sztukę walki mieczem nawet z nikim nie sparując??? Do tego walczył z doświadczonymi, zaprawionymi w boju wojownikami. Wytłumacz mi też dlaczego ten film mieści się według ciebie w ramach gatunku fantasy. A to, że na fdb zaliczają go do tego gatunku o niczym nie świadczy, gdyż film ten w żaden sposób pod ten gatunek nie podchodzi. Proponuję przeczytać sobie w encyklopedii definicję gatunku fantasy. Co do "300" to zgadzam się, że jest on na podstawie "jakis istotnych faktow historycznych", ale ponownie zacytuję fragment mojej poprzedniej wypowiedzi: "wszystko poza paroma imionami i nazwami geograficznymi było kompletna fikcja, to "300" przynajmniej o czymś konkretnym opowiadało,* sceny walki byly fajnie zrealizowane i w ogóle film byl całkiem przyjemny w odbiorze*". Aha i jeszcze jedno. "królestwo niebieski" też było filmem zrealizowanym na podstawie istotnych faktów historycznych, a mimo to z historią miało mało wspólnego. Mimo to było o całe lata świetlne lepszym filmem pod każdym względem niż ten badziew zwany "Pathfinderem". To jest moje zdanie ty masz swoje. Na koniec zacytuję siebie raz jeszcze (odnośnie "Pathfindera"): "ŻENADA, ŻENADA, ŻENADA i jeszcze raz ŻENADA… czy pisałem już, że film jest Ż E N U J Ą C Y ?!?"

Peace!

Threads (1984)

Ponura wizja… bardzo ponura. – W skrócie… film podzielony jest jakby na 2 części. 1 część pokazuje mieszkańców Londynu (nie pamiętam dokładnie, film oglądałem już dość dawno) na krótko przed atakiem nuklearnym, 2 część zaś, życie niedobitków już po ataku. Film choć wizualnie nie jest doskonały to mimo wszystko zrobił na mnie OGROMNE wrażenie. Nie oglądałem nigdy w życiu filmu o podobnej tematyce, który by mną tak wstrząsną. Polecam wszystkim fanom post-nuklearnych klimatów. Seria Fallout (choć jestem wielkim fanem zarówno 1 jak i 2 :)) to przy tym sielanka, Mad Maxy ( te też bardzo lubie :)) to bajka na dobranoc a serial Jericho to sie nawet w skali nie mieści, po prostu teletubisie. Klimat filmu jest niezwykle ponury, wręcz przytłaczający. Dopiero po obejrzeniu tego filmu uświadomiłem sobie czym tak naprawdę grozi wojna atomowa. Aż się włosy na głowie jeżą jak człowiek pomyśli, że coś takiego mogło się stać, gdyby w czasie zimnej wojny któraś ze stron zdecydowałaby się użyć arsenału atomowego. Koszmar :/

Jerycho (2006 - 2008)

Zmarnowany temat :/ – Początkowo serial wydaje sie naprawdę fajny, pierwsze odcinki zapowiadają coś ciekawego i oryginalnego… ale im dalej tym gorzej. Serial robi się schematyczny, NUDNY, a momentami bezsensowny :/ Bohaterowie zachowują się tak, jakby nic szczególnego sie nie stało (czasami zapomina się zupełnie, że serial dzieje się po atakach atomowych). Dodatkowo serial naszpikowany jest jakimiś nędznymi wręcz żałosnymi patetycznymi tekstami głównych bohaterów o sąsiedzkiej solidarności czy też moralności, zupełnie nie pasującymi do sytuacji w jakiej się znaleźli. W sumie i tak z braku laku obejrzałem całą 1 serię, choć często musiałem walczyć z przysypianiem i spadaniem z krzesła kiedy bohaterowie znowu zrobili coś głupiego, bezsensownego czy też rzucili jakimś idiotycznym tekstem. w sumie można obejrzeć.

PS. Muzyka jest do du@#!!! W każdym razie dla mnie. Te muzyczki na koniec każdego odcinka, kiedy to bohaterowie zawsze spotykają się na jakimś przyjęciu, grillu czy czym tam jeszcze po prostu mnie dobijały. Do tego wszyscy tacy uśmiechnięci, szczęśliwi… ludzie, przecież wszędzie wybuchały bomby atomowe, dookoła panuje chaos i zniszczenie… a w Jericho nic, sielanka.. nuda, nic się nie dzieje :/

Mam nadzieję, że 2 seria będzie ciekawsza.

PS 2. Jeżeli ktoś chce obejrzeć naprawdę świetny film opowiadający o zagładzie nuklearnej to polecam "Threads", brytyjski film telewizyjny z 1984 roku. Nie oczekujcie jakichś niesamowitych efektów wizualnych, jednak pod względem klimatu Jericho przy Threads to teletubisie.

Rękopis znaleziony w Saragossie (1964)

Rzeczywiście, trudno ten film gdziekolwiek dostać. Wydaje mi się, że można go było kiedyś obejrzeć na kanale AleKino. Jeżeli nie da się inaczej, zawsze można poszukać w internecie. Naprawdę warto go obejrzeć. Choć podejrzewam, że wiele osób może uznać ten film za zbyt zakręcony lub wręcz nudny… no cóż różne są gusta. Rzeczywiście, żeby w pełni docenić ten film, trzeba być w odpowiednim nastroju i mieć sporo czasu, bo jest dość długi.

Pan i władca: Na krańcu świata (2003)

Świetny film!!! – Do niczego nie mogę sie przyczepić, po prostu bardzo dobry film. Od początku do końca oglądałem z naprawdę dużą przyjemnością. Świetna gra aktorska, doskonałe sceny walk morskich, fantastyczne zdjęcia… cud miód orzeszki :D. Polecam każdemu kto lubi dobre filmy… a w szczególności ludziom lubiącym "morskie klimaty" :)

PS. podobno kilku statystów było Polakami. Zostali specjalnie wzięci do filmu ze względu na… hmm, jakby to określić?… charakterystyczny dla nas, nieco ponury i cichy (dla mieszkańców zachodniej Europy jesteśmy osobami "mniej cieszącymi się życiem") sposób bycia, który miał oddać klimat panujący wśród załogi statku :D… taki polski akcent w filmie :)

Ludzkie dzieci (2006)

Jak dla mnie rewelacyjny film… 10/10 – Rewelacyjny film… nic dodać nic ująć. Żałuję tylko, że nie byłem na nim w kinie. Scena walki w mieście na dużym ekranie musiała robić niesamowite wrażenie.

Tropiciel (2007)

Chyba najgorszy film jaki w zyciu ogladalem :/ – No zdecydowanie zaliczam go do najgorszych. Bogowie jak można było wyprodukować takie g@wno?!?!? Tym bardziej, ze budżet tego filmu był zdaje sie całkiem spory. I nie chodzi mi tu wcale, ze wikingowie przedstawieni byli jako banda zdziczałych zwyrodnialców którzy stworzeni sa tylko do gwałtów i mordowania. Przecierpiał bym to, ponieważ to tylko film. Jednak o ile w filmie takim jak "300" także wszystko poza paroma imionami i nazwami geograficznymi było kompletna fikcja, to "300" przynajmniej o czymś konkretnym opowiadało, sceny walki byly fajnie zrealizowane i w ogóle film byl całkiem przyjemny w odbiorze… Natomiast ten cały "Pathfinder" to jakąś wielka pomyłka. Gra aktorska to największa żenada jaką ostatnio miałem okazję widzieć (przypomina mi się "Street Fighter" z Van Dam’em), montaż właściwie nie istnieje (lepiej to montowane są chyba telenowele brazylijskie). Film wygląda jak zlepek przypadkowo następujących po sobie scen. Sceny walki… po prostu słabe i nieciekawe. Dialogi właściwie nie istnieją… a jak już ktoś coś powie to nie wiem czy śmiać się czy płakać. Jedyną pozytywną rzeczą w tym filmie jest strona wizualna…. reszta to kompletna porażka. Aha… chyba najgorszy w całym tym "dziele kinematografii" jest scenariusz. Tylu absurdów w jednym filmie to nigdy nie widziałem. Dla tych którzy nie widzieli jeszcze tego badziewia (szczerze odradzam) przytoczę parę przykładów: a wiec nasz główny bohater jako mały chłopiec (ok 10-12 lat) zostaje pozostawiony przez grupę zdziczałych "wikingów" gdzieś w Ameryce Północnej. Jak się okazuje jedynie on z całej "wikingowej" brygady potrafi przejawiać jakiekolwiek ludzkie uczucia, reszta to jakaś banda troglodytów bardziej przypominających orków ze Śródziemia niż ludzi (najśmieszniejsza jest scena jak nasz dzieciak nie chce zabić jakiegoś indiańskiego dziecka na co jego rodzony ojciec oświadcza mu, że za kare nie jest już jego synem i łoi mu plecy batem :D). A wiec nasz bohater zostaje pozostawiony i adoptowany przez szlachetnych Indian (zaznaczam, że nic do Indian nie mam :)). Przez piętnaście lat macha sobie mieczykiem który pozostał wraz z nim… i dzięki temu machaniu w powietrzu, stał się takim bossem, że był w stanie pokonać całą ekipę uzbrojonych po zęby, zaprawionych w bojach wikingów którzy znowu przybyli do Ameryki (normalnie musiało im się strasznie nudzić w tej Europie skoro płynęli taki kawał drogi, żeby sobie pozabijać i pogwałcić :D). Kolejny absurd to to jak nasz bohater doskonale radzi sobie z koniem… przypominam, że 15 lat spędził on z Indianami i nie miał żadnego kontaktu z końmi. Jeszcze kolejną głupotą jest fakt, że według twórców tego filmu to w Skandynawii ludzie chyba nie znają czegoś takiego jak wiosna i odwilż i fakt, że lód może załamać się pod ciężarem człowieka czy też konia to dla nich wielki szok (szkoda, że nie przedstawili ich jako jeźdźców niedźwiedzi polarnych).

Kończąc moją wypowiedź chcę was tylko ponownie ostrzec przed tym badziewiem… naprawdę nie opłaca się tego syfu oglądać… pomijając to, że nie ma on nic wspólnego z jakimikolwiek faktami historycznymi (wiem, to tylko film przygodowy i nie o to w nim chodzi z czym się zgadzam), jest po prostu S Ł A B Y, żeby nie powiedzieć żenujący. Naprawdę nie rozumiem jak ten syf się mógł komukolwiek podobać??? Co więcej parę osób dało mu 10/10… :O. Dżizas… jak bym mógł to dałbym mu minus dziesięć ale ograniczony skalą mogłem dać jedynie 0. Z chwilą obejrzenia tego filmu moja poprzeczka wyznaczająca słabe filmy została straszliwie obniżona… teraz ktoś będzie musiał się naprawdę bardzo postarać, żeby zaskoczyć mnie czymś równie głupim. ŻENADA, ŻENADA, ŻENADA i jeszcze raz ŻENADA… czy pisałem już, że film jest Ż E N U J Ą C Y ?!?

W stronę Słońca (2007)

Dokładnie jak Kampai. Mi film też się podobał. Jeden z lepszych SF jakie oglądałem. Rzeczywiście, to co się działo wtedy na ziemi, nie było w tym filmie najważniejsze i dobrze, że sceny te zostały ograniczone do absolutnego minimum (dzięki temu, końcowy efekt jest dużo lepszy). Aha… i najważniejsze chyba co zauważyłaś "nie bylo jakies sztucznosci w tym wszystkim". Mógłbym jeszcze parę rzeczy pozytywnych o tym filmie napisać… ale tak naprawdę po co??? Po prostu obejrzyjcie i sami się przekonajcie czy wam się podoba czy nie… ja polecam :)

Źródło (2006)

Niesamowity film. – Film po prostu świetny. Poczynając od scenariusza a na muzyce kończąc. Daje dużo do myślenia.

Proszę czekać…