7.5 Zaskoczenie, bo spodziewałem się Amerykańskiego Patosu pełną gębą a wyszła całkiem sprawnie nakręcona sensacja, -0.5 za gadkę o miłości.
Zróbmy mix King Kong, Avatar i Jurrasic Park, okraśmy go humorem rodem z kina lat 80 i dobrym CGI. Postacie płaskie jak klata Michała Szpaka.
Fabuła trochę nijaka ale te zdjęcia, klimat, teatralna nadekspresja. Samantha Robinson jest jak Lana Del Rey a ja padłem ofiarą "The Love Witch"! Polecam
Gęsty, brudny klimat zadupia, łódzka patologia najgorszego sortu przeniesiona do Nowej Zelandii i choć fabuła jest przewidywalna, jakoś tu nie przeszkadza. GJ!
W swoim gatunku z czystym sumieniem daję 10, pierwszy sezon wolno się rozkręca ale drugi to już mistrzostwo! O take SF walczyłem.
Do pewnego mementu, z wyjątkiem lekkich niedorzeczności), było całkiem dobrze, jednak końcówka położyła ten film na łopatki.
Zaczyna się niepozornie a potem napięcie rośnie i rośnie i rośnie… i nie można przestać oglądać. Rewelacja, Mendelsohn powinien zgarnąć Emmy.
Ile tu niedorzeczności, tanich twistów fabularnych, dramaturgii ocierającej się o groteskę, antagoniści bez wyrazu a akcja ciągnie się jak flaki, nudno, wtórnie
Bardzo dobry serial, wahałem się między 8 a 9, praktycznie nie ma się do czego przyczepić. Gwiazdka w górę za sezon 2, jeszcze lepszy od pierwszego!
Czuję się jakby mi wylano wiadro rzygowin na głowę, sensu w tym żadnego, poziom "Trudnych Spraw" (aktorsko też).
Proszę czekać…