@miodzik
Tak, zdecydowanie razem z opcją o której pisze założyciel wątku obligatoryjnie trzeba by wprowadzić "blokuj" albo najlepiej "nie pokazuj w ogóle wybranych userów".
Reality Bites – Orbitowanie bez cukru
Hitlerjunge Salomon – Europa Europa
The Good Girl – Życiowe rozterki
Excalibur – Wieki ciemne
A Bug’s Life – Dawno temu w trawie
Punch-Drunk Love – Lewy sercowy
Uważam, że jest to jak najbardziej wskazane, tylko czy każdy weryfikator to wie, że w niektórych krajach jest kilka równoprawnych języków i nie będzie odrzucał takiej propozycji. Akurat @Agnieszka czy @tompawel poprawiają mi jakieś drobne przeoczenia (typu 90 minut zamiast prawidłowego 90), za co jestem wdzięczny i tym samym tu im dziękuję, ale już nie każdy to puszcza – litościwie nie wskażę konkretnej osoby :)
Pewnie, że dobry – powiem więcej: za jakieś 15 lat ktoś zrobi z tego ekranizację w głównej roli obsadzając oczywiście Hugh Jackmana. Ja zrzekam się tantiem nawet jak ta produkcja będzie niesamowitym hitem kasowym – wolę pozostać w "cieniu".
Starannie przygotowuj plan zemsty, jednocześnie zdobywając poparcie i szacunek innych graczy, którzy nadadzą ci może nawet jakiś krwawy (albo wręcz przeciwnie – żeby uśpić czujność) pseudonim. Po powiedzmy 11 latach, gdy zupełnie się Twój koleś niczego już nie będzie spodziewał i założy własną, liczną rodzinę, zacznij go szukać. (Tu przydałaby się jeszcze jakaś klimatyczna muzyka ;))
A czy "rozkminianie" przez Kosińskiego w "Ciele" czyim dzieckiem jest "Maleństwo" z Kubusia Puchatka podchodzi pod spoilerowanie? ;)
5/10 – Rzeczowo: za kreację Christophera Mintza-Plasse’a i niezłą Chloe Moretz dałbym nawet więcej jak 5, ale za wszystko zusammen do kupy wychodzi mi tyle. Film zrobiony porządnie rzemieślniczo, ale arcydziełem nigdy nie będzie. Nawet jak ma jakieś głębsze przesłanie, którego się niektórzy doszukali, to nie zmienia to faktu, że to raczej przesłanie nie na "moje lata" – choć przyznaję bez tortur – zaśmiałem się parę razy, ale, że oglądałem z żoną, nie wypadało zbyt głośno.
Możliwy spoiler:
Ps. Jako, że nie jestem już nastolatkiem to nie miałem innego wyjścia, jak tylko identyfikować się z Big Daddym, a ten niestety nie doczekał do finału ;)
Najbardziej znany jest chyba Sting – Żądło, ale mnie najbardziej rozwaliło tłumaczenie Bonda w Chinach – Doktor No tam chodził pod tytułem: "Doktorze: nie!" :D
Bez bicia przyznam, że po Waszych ocenach tego filmu "zanabyłem" DVD i… nie zawiodłem się. O’Dowd "wpadł" mi w oko w "IT Crowd", a utwierdził w "Radiu na fali", ale i Dean Lennox Kelly jest powalający. Podsumowując: jesteście od tej chwili dla mnie wyrocznią po angielskim humorze ;)
Po czwartym odcinku (chyba pierwszy raz mi się to zdarza) podnoszę ocenę na 10/10 – w sumie dobrze, że zacząłem od 9, bo teraz mogę to zrobić – z 10 już się nie dałoby podwyższyć – zanosi się na serial wszech czasów. Jestem zauroczony zarówno scenariuszem, grą aktorów na równym poziomie, reżyserią, zdjęciami, ale też dbałością o szczegóły scenografii – to nie jest już "pierwsza klasa", to znak jakości "Q" :)
Proszę czekać…