Aktywność

Teksańska masakra piłą mechaniczną (2003)

Fakt.Wyjątkowo udany remake ale wątpię czy znalazłby się w pierwszej 10 najlepszych horrorów dekady

Ghost Rider (2007)

Niezbyt interesująca perspektywa
Nie polecam

Trawka (2005 - 2012)

Czerwiec 2010. Najprawdopodobniej

Terminal (2004)

Dobry film ale przesłodzony w wielu momentach. Do tego niezdecydowana na nic Zeta-Jones. Ale to Spielberg więc pozycja obowiązkowa.

Ghost Rider (2007)

Nie rozumiem. Jak uroda aktorki może wpływac na czyjąś recenzję czy pogląd na temat filmu. Bzdura. Tym bardziej że Eva Mendes jest raczej słabą aktorką grającą w słabych i niewymagających filmach. A do tego jeszcze stary, dobry … i słaby Cage. Bentley też utrzymuje niski poziom. Słabizna

Po prostu walcz! (2008)

Oba filmy kiepskie. Szczególnie ze względu na aktorstwo. W "Po prostu walcz" grają jakieś nastolatki które akurat miały wolne od kręcenia zdjęc do jakichś seriali. I to widac. No i scenariusz. Dziurawy i naiwny. Podobnie się ma sprawa z "Fighting". Parę lat temu Terennce Howard zapowiadał się na aktora który umie dobrac sobie rolę i wróżono mu wielką przyszłośc. Niestety w którymś momencie coś poszło nie tak i zaczął grywac w filmach tego pokroju. Pamiętacie "Awake". Tragedia. No a najbardziej to umoczył Tatum. Już po raz pierwszy jak obejrzałem z nim film (chyba "Step Up") to wiedziałem że nic z niego nie będzie. A czarę goryczy przelał niedawny seans na którym byłem pod tytułem "G.I.Joe". Dno.
Nie polecam żadnego z w.w. tytułów.

Star Trek (2009)

bo Star Trek to nie jest fantasy. proste

Star Trek (2009)

tak to znajdź definicję fantasy i sci-fi.

Szybcy i wściekli: Tokio Drift (2006)

Zacznijmy od tego że we wszystkich częściach aktorstwo zeszło na drugi plan. I niestety to widac. Drewno jest na każdym centymetrze kwadratowym taśmy filmowej A już trójka to daje popis. Shane Black jest po prostu beznadziejny. W czwórce wracają aktorzy z pierwszej części ale nic do serii nie wnoszą.

Grindhouse: Death Proof (2007)

Tak tylko że we wcześniejszych filmach Tarantino też dużo było gadania. Ale jakoś nikt nad tym faktem nie rozpaczał. Wręcz przeciwnie. wszystkich to zachwycało. I podobnie jest ze scenariuszem w "Death Proof". Świetny scenariusz i do tego finał. A Kurt Russell rzuca na kolana

Proszę czekać…