Tutaj po prostu widać kobietę ze świetnym mejkapem, a nie jakieś tam CGI, doszli w sumie do perfekcji :)
Ja cię w pełni rozumiem, dodajesz zapewne dużo, jesteś klientem i masz prawo wymagać. Rozumiem twoje rozgoryczenie, jednak trudno trochę tej sytuacji zaradzić, bo jak pisałaś o "nowych pełnych zapału", jeżeli oni istnieją w każdej chwili się mogą sami zgłosić z propozycją udostępnienia dla nich funkcji wersyfikatorskich i jeśli zostaną pozytywnie zaaprobowani, to mogą działać.
> caryca84 o 2009-11-17 18:49 napisał:
> Przyjmowanie na siebie obowiązków, których nie jest się w stanie wypełniać, to
> oznaka nieodpowiedzialności i nieuczciwości.
Powtórzę się trochę, pisząc, że to nie są obowiązki zapisane z góry, jest to niemalże dobrowolna działalność charytatywna. Nikt na nikogo nie naciska, aby ten czy ten weryfikował ileś tam miesięcznie, bo jak nie to poleci.
>Jeżeli nie można czegoś robić dobrze, to lepiej w ogóle się za to nie zabierać.
Robienie czegoś mniej, ze spokojem, bez presji, nie "na pałę" jest raczej właśnie dobrym wykonywaniem umożliwionych czynności. Dobrze nie zawsze równa się dużo.
> caryca84 o 2009-11-17 12:24 napisał:
> Więc bycie werem dla samego tytułu jest uzasadnione? Po prostu trochę to
> dołujące jak nikt nie sprawdza twoich treści całymi dniami, wchodzisz w
> reputację, a tam ktoś w ciągu całego miesiąca ma 1 punkt za treści weryfikowane.
Bo nie wiem czy wiesz, ale jak ktoś dostał możliwość weryfikacji treści to może np weryfikować, kiedy mu się podoba, kiedy ma czas, a jak chce to może walczyć o nagrody w danym miesiącu, co jest tylko zachętą do wysokiego miejsca w rankingu, a nie przymusem. To nie jest funkcja jak prezydent, że jak nie spełni oczekiwań, to wyborcy nie przedłużą mu kadencji (choć po części tak), tylko coś w rodzaju przywileju jak nadawanie tytułu szlacheckiego "Sir" w Wielkiej Brytanii.
> Jeśli wiedzą, że mogą nic nie robić, a dalej będą na swoich stołkach, to nic się
> nie zmieni. Jeśli wiedzieliby, że mogą utracić szansę bycia werem na zawsze -
> chyba by się jednak choć minimalnie przyłożyli.
Myślę, że nie, bo jak ktoś nie ma czasu, to tych ważniejszych zajęć nie porzuci, ażeby tylko ciebie zadowolić.
> caryca84 o 2009-11-17 11:54 napisał:
> Niesprawdzonych treści jest rzeczywiście dużo. Według mnie trzeba zrobić
> redukcję werów i przyjąć nowych z zapałem do pracy, ale to już broszka
> Grzegorza.
Tyle, że ci użytkownicy, którzy mają możliwość weryfikacji treści nie blokują miejsca nowym, chętnym, nigdy żadnych limitów w tej kwestii nie było.
Też chętnie zobaczę, chciałem nawet do kina iść na 3D, ale postawili barierę w postaci dubbingu i się przez nią nie przebije.
Ten temat na Filmwebie świetny, autor i tak mało wypisał tych głupot, a wydaje się, że dużo :) Ale dalsza dyskusja w temacie trochę żałosna, gdzie dość duża liczba użytkowników próbuje bronić filmu argumentując w stylu "to tylko rozrywka". A ja się pytam: Dlaczego film 'czysto rozrywkowy' musi być z założenia głupi?
> alienK o 2009-11-15 13:00 napisał:
> To i może też tak na siłę "wyolbrzymiasz" parę głupot w filmie rozrywkowym?
> Jednym słowem manipulacja.
Napisałem "Betnley odpalany tylko i wyłącznie na głos bez możliwości mechanicznej" i proszę, potwierdzenie w klipie – http://fdb.pl/film/135215-2012/zwiastuny/odtwarzaj/8676 = zero wyolbrzymienia. Tego typu głupot w tym filmie jest około setki, w zabawę w ich wyłapywanie mógłbym się pobawić dopiero jak wyjdzie na DVD, jednak nie wiem czy to zrobię, gdyż poświęcanie temu filmowi tyle czasu i udowadnianie dość oczywistych rzeczy wiąże się z marnowaniem cennego czasu z jednej strony, ale z drugiej jak ktoś tego nie zrobi to inni mogą żyć w przeświadczeniu "jaki to wspaniały film 10/10". Można by nawet napisać coś podobnego do tego http://www.toplessrobot.com/2009/06/bonus_robs_transformers_2_faqs.php?page=1 (o "Transformers: Zemsta Upadłych").
A wracając do tego klipu, którego link podałem wyżej to widać w nim, że efekty nie są w niczym lepsze niż w "Pojutrze", a są nawet gorsze od tych z "Dnia Niepodległości", filmu zrobionego około 13 lat wstecz w porównaniu do "2012". Do tego wystarczy posłuchać tych rusków, za tak wyolbrzymionego ruskiego akcentu już dawno nie słyszałem.
> alienK o 2009-11-15 12:51 napisał:
> Co do "najbardziej perfidnych dziennikarzy" to przyganiał kocioł garnkowi.
> Nigdzie nie napisałem, że efekty są "najlepsze", "fotorealistyczne" oraz, że
> "nie było widać, że to CGI". Użyłem sformułowań "znakomite", "dopieszczone" oraz
> "nie rażące sztucznością". Różnica chyba znacząca.
Napisałem to po to, aby wyolbrzymić twoje zachwyty nad tymi efektami, które nie są w rzeczywistości takimi jakie je opisujesz. Mogę cię zapewnić, że WETA zrobiłaby je znacznie lepiej.
> alienK o 2009-11-15 10:04 napisał:
> "od tych twoich przezajebistych efektów specjalnych, i niestety co najważniejsze
> za bardzo widoczne."
>
> Za bardzo widoczne? To może być ciekawe. Nakręćmy totalne zniszczenie L.A. Tylko
> żeby za bardzo widoczne to nie było.
No i tutaj się nie popisałeś. Myślałeś, że napiszesz taki tekst i będziesz fajny, ale tak nie jest. Zastosowałeś zagranie stosowane przez najbardziej perfidnych dziennikarzy – wyrwałeś część zdania bez przytoczenia kontekstu. Centralny napisał "Jeśli chodzi o absurdy tegoż filmu to powiem, że zdecydowanie było ich za wiele, więcej od tych twoich przezajebistych efektów specjalnych, i niestety co najważniejsze za bardzo widoczne." Nie wiem czy masz tego świadomość, ale cześć wydzielona przecinkami "więcej od tych twoich przezajebistych efektów specjalnych" była zdaniem podrzędnym w tym zdaniu wielokrotnie złożonym. Te zdanie podrzędne zacytowane przeze mnie było po to w wypowiedzi Centralnego, aby ci dogryźć, gdyż przecież wcześniej wychwalałeś te efekty jako najlepsze, fotorealistyczne i w ogóle, że były tak dobrze zrobione, że nie było widać, że to CGI. A teraz usuń z tego zdania to zdanie podrzędne, zrobię to za ciebie, i wyjdzie ci takie o to zdanie: "Jeśli chodzi o absurdy tegoż filmu to powiem, że zdecydowanie było ich za wiele i niestety co najważniejsze za bardzo widoczne."
Tekst, który napisałem wyżej odnosi się do wypowiedzi alienK z jego posta wyżej, z tego posta usunął on cytowaną przeze mnie wypowiedź, więc, żeby nie było, że wziąłem sobie to z kosmosu. A niestety obecny system nie wskazuje czy w danym poście były wprowadzone jakieś zmiany, więc właściwie może on mnie teraz oskarżyć o wymyślanie sobie jego wypowiedzi, a ja niestety nie jestem w stanie tego w żaden sposób uwodnić, obronić się.
> alienK o 2009-11-15 09:20 napisał:
> A ja odnoszę wrażenie, że głupota ci przeszkadza w momencie kiedy film ci się
> nie podoba. Jak film przypadnie do gustu to głupotę przyjmujesz z zachwytem.
A ja odnoszę wrażenie, że jeżeli film mi się nie podoba, to jest tego jakiś powód i tutaj właśnie głównym czynnikiem, choć nie jedynym nie pododabania się tego filmu była wszechstronna głupota na tle scenariuszowym i realizacyjnym. Być może, jeśli film mi się spodoba, a zawiera on głupoty to są one tak zminimalizowane lub tak mało widocznie, że cała piękna reszta nie pozwala mi myśleć o danym filmie jako tym, który mi się nie podoba. Głupoty nigdy nie przyjmuję z zachwytem, jeśli film w samym swoim założeniu miał być co najmniej "trochę poważny". Głupotę mogę przyjąć tylko wtedy, jeżeli jest ona np zamierzona w parodii, jednak jest to głupota innego typu, niż ta, o której tutaj mówimy.
> centralny o 2009-11-14 12:43 napisał:
> Roni ja się dowiedziałem:
> 1. że telefony komórkowe mogą działać i mieć zasięg bez masztów telefonii kom.
> 2. że wewnętrzne podziemne wstrząsy odpowiedzialne za pęknięcia oraz przeogromne
> wyrwy w chodnikach, ulicach (np. motyw w sklepie) mogą być nieodczuwalne przez
> ciało ludzkie.
> 3. że do Bantleya wejdzie aż 9 osób ;p
>
4. Arnold Schwarzenegger jest Gubernatorem Kalifornii w 2012 roku, mimo, że w 2011 kończy się jego druga i ostatnia kadencja.
5. Ludzie wydają po 1mld dolarów za bilet na Arkę, mimo, że praktycznie cały świat po kataklizmie przestanie istnieć.
6. Można przebić się przez budynek nie uszkadzając samochodu.
7. Fala Tsunami może przewyższyć Himalaje.
> mysza_007 o 2009-11-14 16:16 napisał:
> ale myślę , że jest trochę tak jak mówi alienK….dużo ludzi wstydzi się
> przyznać , że jarają się takimi filmami i idąc na taki film już ma z góry ktoś
> taki zakodowane żeby coś znaleźć i się dowalić…….
Ja się niczego nie wstydzę, lubię pójść na efekciarski film, ale nie zniosę głupoty, która atakuje mnie z każdej strony na takim filmie. Przed obejrzeniem "2012" widziałem tylko jeden zwiastun dawno i kilka spotów w TV i poza tym, że właściwie pokazują wszystkie najlepsze sceny i te najbardziej efekciarskie, to nie mówią o tym, że duża większość filmu to będą słabe dialogi i głupota podpierana jeszcze większą głupotą. Na nic szczególnego się nie nastawiłem i nic se nie kodowałem. Nie trzeba sobie zakodować niechęci do filmu, ażeby w takim "2012" zauważyć głupotę na każdym kroku, to nie były jakieś tam sekundowe sprawy, ale całe sceny, motywy przewodnie filmu. Jeżeli film mi się nie podoba, to go zjadę, choć staram się takich co wiem, że mi się nie spodobają, nie oglądać. I np o ile taki "Transformes" mi się podobał bardzo, to druga część nawet najlepszym faneditem się nie broni za bardzo, a oprócz tego, że napakowano tam mnóstwo idiotyzmów to w większości jest tylko tylko kopia jedynki i to gorsza i w takim wypadku film zjechałem i nisko oceniłem.
Proszę czekać…