Jest niedzielny poranek, siódmego grudnia 1941 roku. Uznany za poległego w bitwie o Anglię kapitan Rafe McCawley powraca do bazy i przekonuje się, iż jego dawna ukochana, pielęgniarka Evelyn Johnson ma romans z jego najlepszym przyjacielem Dannym Walkerem. W czasie tych zdarzeń marynarka wojenna Japonii planuje, a następnie dokonuje zaskakującego i śmiałego ataku na bazę morską Pearl Harbor.
Początek końca Michaela Baya. Wraz z końcem lat 90-tych zaczął się wypalać. Efekty specjalne przeważają zdecydowanie nad zdjęciami, grą aktorską i muzyką. Nie obejrzałbym tego filmu po raz drugi.
Panowie mnie nie porwali,nie wiem, co pielęgniarka w nich widziała.Z resztą wolałabym film wojenny o ataku na Pearl Harbor niż romans z tłem historycznym.
Wysokobudżetowy kloc celuloidowy – Dla mnie porażka, choć jeśli ma się 15 lat, może zaciekawić. Jednak ilość patosu i drętwych dialogów powoduje, że strawna jest jedynie warstwa wizualna i dźwiękowa.
Do dupy :) – Ten film jest poprostu do dupy, nie będę wymieniał niedorzeczności które się w nim pojawiły. Jak ktoś kiedyś zaśpiewał: "I miss you more than Ben Affleck needs acting school. Pearl Harbor sucks, and I miss you.".
Początek końca Michaela Baya. Wraz z końcem lat 90-tych zaczął się wypalać. Efekty specjalne przeważają zdecydowanie nad zdjęciami, grą aktorską i muzyką. Nie obejrzałbym tego filmu po raz drugi.