Niezbyt udana ekranizacja przygód Dirka Pitta – Czekałem na ten film z niecierpliwością. Czytałem "Saharę" i spodziewałem się wielkiego widowiska. Niestety rozczarowałem się srodze. Po pierwsze kto wpadł na szalony pomysł obsadzenia Steve Zahn’a w roli Giordino. Blondyn grający grubawego, kędzierzawego, czarnowłosego Włocha??
Fabuła okrojona bardzo mocno (częściowo zrozumiałe ze względu na objętość książki). Zabrakło mi chociażby kulminacyjnej sceny walki. W książce to niemal bitwa pod El Alamein, a w filmie ledwo wybryki militarne.
Szkoda, że kolejna ekranizacja bestselleru Cusslera jest filmem mocno przeciętny o niewykorzysanym potencjale.
Fajny, lekki, przyjemny. – Dobre kinko, do obejrzenia w jakieś leniwe popołudnie. Interesująca historia, fajne sceny akcji, generalnie ciekawe pomysły na niektóre motywy, ładna sceneria.
Tak. A najlepszy był plakat promujący ten film w Polsce. Że niby Derek Pitt czy jak tam ma główny bohater "Sahary" to nowy Indiana Jones. Film tragiczny, nużący z akcją tak sztuczną jak piersi Pameli Anderson. A miedzy bohaterami (męskim i żeński) wogóle nie iskrzy.
Nie polecam na żadne popołudnia, wieczory i poranki.
Pozostałe
Proszę czekać…
Co ja tutaj mogę rzec, Najzwyczajniej w świecie lubię takie przygodowe filmy. Ciekawa fabuła, piękne widoki, przyjemni bohaterowie oraz nieźle prezentująca się akcja. Wszystko to co powinno znaleźć w dobrym filmie przygodowym znajduje się tutaj. Do tego jeszcze charyzmatyczny McConaughey oraz piękna Cruz.