Niewykorzystany potencjał 3
Zdarza się tak, że podczas zabiegu lekarskiego człowiek odzyskuje świadomość, pomimo tego, iż wcześniej otrzymał narkozę. Słyszy wszystko, czuje wszystko, jednak nie potrafi wykonać ruchu, aby to zasygnalizować. Powodem tego jest paraliż, który zostaje wywołany środkami znajdującymi się w narkozie. Zamiast w spokoju "odpłynąć", trwa w takich męczarniach. Na szczęście spośród 20 mln pacjentów, tylko 1% z tej liczby doświadcza takiej sytuacji.

Clay jest bogatym, dobrze wyglądającym mężczyzną. Ma piękną dziewczynę Sam, z którą chce się ożenić. Jednak nie wszystko jest usłane różami, bowiem cierpi on na śmiertelną chorobę i potrzebuje transplantacji serca. Przed samym rozpoczęciem operacji uświadamia sobie, że coś jest nie w porządku. Słyszy rozmowy lekarzy, odczuwa wszystkie cięcia, które na nim wykonują. Próbuje dać znać o swoim cierpieniu, jednak nikt tego nie widzi. Po jakimś czasie zaczyna rozumieć, że padł ofiarą spisku. Postanawia doszukać się prawdy, która okazuje się być sprzeczna z jego oczekiwaniami…
Na początku film wprowadza nas w swoją tematykę, co zostało zrobione bardzo przyzwoicie. Nadaje dobrego klimatu przy samym starcie, jednak po chwili okazuje się, iż był to falstart. "Przebudzenie" z minuty na minutę spisuje się coraz gorzej. Więcej spisków, wszystko zaczyna się plątać z biegiem wydarzeń i przyprawia człowieka o mętlik w głowie. Na koniec uświadamiamy sobie, że dużo było scen rodem z obrazu s-f, bądź z pogranicza fantastyki. Jak na dramat, czy thriller, nie został wykonany odpowiednio. Owszem, są momenty, gdzie trzyma w napięciu, ale jak na te gatunki jest tego zdecydowanie za mało. Za bardzo zostały one ze sobą zmieszane, co doprowadziło do ostatecznej porażki.

Postać Haydena Christensena, która nie wypadła przekonująco, jedynie niemądrze się przygląda. Zapewne aktor chciał pokazać, że posiada głębokie spojrzenie, jednak tylko utwierdza w przekonaniu, iż jest ono strasznie płytkie. Christensen sięgnął dna. Nawet podczas scen, w których miał okazję pozytywnie zaskoczyć. Ciekawe kiedy w Hollywood dojdą do wniosku, iż nie potrafi grać, tylko posiada ładną twarzyczkę. Całe szczęście jego filmowa dziewczyna wypadła lepiej. Jessica Alba pokazała, że potrafi ukazać się z innej strony. Jednak swoim częściowo roznegliżowanym ciałem nie ratuje "Przebudzenia" przed upadkiem. Zapewne przebudziła męską część widowni, aczkolwiek swoimi wyczynami aktorskimi nie przebiła Leny Olin, która jako jedyna utrzymuje poziom i nadaje sensu całej produkcji.
Dla Joby’ego Harolda jest to debiut reżyserski. Szkoda tylko, że niezbyt udany. Za to napisany przez niego scenariusz okazał się całkiem interesujący. Trzyma film, jak i widza przy życiu. Dzięki lepszej obsadzie bez wątpienia wypadł by o wiele lepiej. "Przebudzenie" to kolejna niewykorzystana okazja na dobry film. Podobnie jak "Jumper", również z Haydenem Christensenem. Intrygujący pomysł, jednak nie przebudzające wykonanie, ale jeśli chcesz zobaczyć wnętrzności głównego bohatera, ponieważ bez nich się nie obejdzie, zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję.
Nie mogę oglądać scen operacji. Pomijając medyczne błędy to oglądałam z zainteresowaniem. Ciekawy temat filmu.Poświęcenie matki;kilka zwrotów akcji,zdrada.