Zbiegów okoliczności jest sporo, ale każdy ma w tej historii jakiś cel, więc nawet nie muszę się zmuszać, żeby w to wszystko wierzyć. Pokrzepiający i nie ckliwy
To o dziwo pierwszy film Kieślowskiego, który zmęczył mnie swoim sposobem opowiadania. Ale to i tak niezłe studium samotności, straty i budowania na nowo.
Można lubić za klimatyczny soundtrack lat 90., ogólną kryminalną intrygę, letni obóz i wakacyjny vibe, ale czy za resztę? Sprawdzi się jako wakacyjny miniserial
Płynie mi w żyłach miłość do dalekowschodniego kina. I nawet jeśli znam już sporo powtórzonych elementów z innych dzieł, to nadal świetnie się to ogląda.
Nie zawsze równe fabularne tempo – wątki czasem skręcają w dziwną stronę. Ale cała reszta jest przegenialna. Zakochałem się w Zendayi i jej minach.
Ponadczasowe dzieło, które 50 lat po premierze zachwyca ogromem mistyfikacji, bawi i ciekawi. Nie da się przejść obojętnie obok postaci Konsula i jego uroku.
Wydarzenia, sytuacje i przygody w życiach postaci Edwarda Yanga są niezwykle interesujące. Każde ujęcie jest dopracowane w najdrobniejszych szczegółach.
Czasem trudno uwierzyć w niektóre rzeczy, zwłaszcza w nastoletnią Stone, ale jak chyba wiadomo brakuje głupich komedii z niegłupim morałem.
Jednak głupotki, niedomówienia, logika, a w zasadzie jej szczątkowe ilości nie pozwalają cieszyć się tym filmem. A koncepcyjnie to całkiem ciekawe.
Bardzo kibicujesz temu filmowi, dopóki nie okazuje się, że jest tylko nędznym artykułem prasowym w formie video. Potem kibicujesz już tylko samej sprawie.
Proszę czekać…