Obejrzałem dzisiaj ponownie, zaraz po Dniu Niepodległości i jakaż odmiana, aż się chce oglądać. Nie wiele ta część ustępuje jedynce. A są momenty, że spokojnie dorównuje. Znowu ocena oczko wyżej.
Całkiem niezły i ciekawy odcinek. Młody geniusz matematyczny i nauczycielka hazardzistka, zadłużona poważnie. Jakoś nie ma denerwujących mnie charakterów i dialogów. Do obejrzenia spokojnie.
Dobra polska aktorka o bardzo specyficznym typie urody. Rzadko kiedy ma główne role, ale w epizodycznych wypada super. Szkoda tylko, że często gra w produkcjach niskich lotów.
Taki tam odcinek, ani słaby, ani dobry, przeciętny. Dominika Kluźniak fajnie zagrała, Mecwaldowski również. Mała (ich córka serialowa), Julia Gawrysiak bardzo ciekawie, jak się talentu nie zaprzepaści coś z tego będzie.
Postanowiłem dać kolejną szansę temu filmowi (leciało przypadkiem w telewizji, specjalnie bym nie szukał) i poszło oczko wyżej. Jednak dalej twierdzę, że to bardziej efektowne niż efektywne. Scenariusz aż miejscami boli, a pompatyczność okropna. Znowu Ameryka ratuje świat.
Ja również nie ma za bardzo pojęcia po co takie filmy. Jedynki nie oglądałem więc nie mam porównania. Może i była lepsza, ale tu to jedna wielka tragedia. Specjalnie sobie obejrzałem w doskokach, żeby się jakoś przekonać do Tatuma, nie dało rady.
Całkiem niezła produkcja awanturniczo-przygodowa-kostiumowa. Dałbym więcej punktów, ale czegoś mi tu zabrakło. Jedno trzeba przyznać, Philippe de Broca próbował złamać ustaloną konwencję i nawet mu to w miarę wyszło.
Typowy zapychacz czasu. Schejbal nawet nawet i ładna (nietypowa uroda), daje radę. Bartłomiej Topa na wielki plus. Rogacewicza mogło by w ogóle nie być i nikt by nie zauważył. Generalnie źle nie było.
Cytat z opisu dystrybutora: "Ciacho, to pełna rozmachu i fantazji, trzymająca w napięciu i bogata w dowcipne dialogi opowieść o tym, że każdy może stać się bohaterem i znaleźć swoją drugą połówkę". Haha, no nie bez jaj! Takiej kaszany to ja dawno nie widziałem. Masakra jakaś.
Ten serial i film o tym samym tutule to jedyne co wyszło panu Patrykowi Vega. Cała późniejsza reszta to dno. Czasami słucham o słabym dźwięku itp. Ale ja sądzę, że tak miało być. Pasikowski się wziął za Pitbull: Ostatni pies i wyszło zarąbiście. Vega zaczął znakomicie i spadł na psy.
Proszę czekać…