@dawidek98
Najgorszy film z udziałem Meryl Streep. Szczerze, już ciekawsze było "Pożegnanie z Afryką" – mimo, że ten film nie posiada w sobie żadnej rewelacji, to coś w nim było, co przykuwało moją uwagę. Tutaj niestety, nic a nic. Absolutnie nie polecam. Mi oglądanie "Żelaznej Damy" sprawiało fizyczny ból.
@pablo75 Nienawidzę tego filmu.
Mój ulubiony polski aktor z tych nieżyjących. Piszę te słowa całkowicie poważnie. Jak tylko coś z nim oglądam to mam wrażenie, że On jest wokół mnie, nie tylko na ekranie. Bardzo mu dziękuję za "Noce i dnie", "Znachora", "Opowieści Hollywoodu" czy "Pana Tadeusza" – nawet nieudane filmy z nim przecierpiałem dzięki tej wybitnej osobistości. Do dzisiaj o nim dużo mówię w kręgu moich znajomych, co o czymś świadczy. Że na ekranie zawsze będzie żywy – chciał umrzeć robiąc to, co lubi najbardziej. Spełnił swoje życzenie, mimo że stres i obciążenie dały gigantowi polskiego kina we znaki się dały. Jeszcze raz dziękuję za wspaniałe kreacje, które nam dałeś!
@pajki_filmaniak Uważam, że o niebo lepszym filmem, w którym prawdziwi aktorzy zastępują komputery jest "Final Fantasy" z 2001 roku.
Bardzo miły film. Na dokładkę Steven Tyler z Aerosmith w końcówce. Tylko Mikołaj jakiś taki zbyt poważny. Co do roboty grafików, to chyba nie za bardzo poradzili sobie z mimiką twarzy.
@justangel Ale i tak dałaś wysoką ocenę, jak na film którym poczułaś się rozczarowana.
Dobry film z rewelacyjną rolą Petera O’Toole w roli głównej. Najbardziej mi się podobały też sceny lotnicze, zwłaszcza ten z szybowcem, który wcale nie chciał się wzbić nad wodę – ale pilot sobie jakoś z tym poradził i mogliśmy później podziwiać zrzucenie napalmu ukrytego pod spodem. Bardzo widowiskowe sceny. Egzotyka i widok przerażonej ludności czarnoskórej to widok, który do dzisiaj poraża swoim realizmem i brakiem niepewności jutra. Okręt podwodny też do dzisiaj robi wrażenie i kobieta siedząca przy radiu, by wysłuchać wiadomości z BBC. W dzisiejszych czasach takie dzieło by wcale nie powstało z tego względu, że musi teraz być wszystko wygładzone, upiększone, a zarazem bez jakiejkolwiek przemocy. Mnie wciągnął od samego początku, muzyka Johna Barry’ego zdecydowanie dopełnia całości. Jak ktoś lubi strzelaniny i fajerwerki to niech sobie czym prędzej odpuści ten film, bo tego tam absolutnie się nie znajdzie. Wielka szkoda, że ten film został nieco zapomniany. A zdecydowanie nie powinien. Żadnych nominacji czy nagród – a szkoda, bo na to naprawdę zasługuje. Polecam wszystkim lubiącym kino wojenne. Fajnie interesować się kinematografią XX wieku. 7,5/10
Bardzo dobry dokument, który pokazuje nam wprost jak wygląda życie przeciętnego człowieka w Korei Północnej. Od małego wpaja się im miłość do dyktatorów z dynastii Kimów i wmawia się im, że wszystko to co oni posiadają jest najlepsze na świecie. A przecież głód i obozy koncentracyjne nigdy nigdzie nie powinny mieć miejsca – zwłaszcza w cywilizowanym świecie. Bardzo podobał mi się narrator Wojciech Gąssowski, który wprowadził nas w świat, gdzie zniewolenie przekracza wszelkie granice. Szczerze mówiąc, nie chciałbym pojechać do tego kraju, a tym bardziej być na miejscu Koreańczyków z Północy. Ale nie żałuję, że obejrzałem, bo poznałem zwyczaje, jakie panują w tym kraju. Kolorowanki czy muzea lub tytułowa defilada czy różnorakie parady – oni na każdym kroku muszą wychwalać wielkiego wodza Kima, a nawet mu przyklaskiwać. Chore, skoro nie ma tam dosłownie żadnej wolności. Może i się mylę, gdyż dokument był kręcony ponad 40 lat temu.
Aż tylu osobom się to cholerstwo podoba?! Gdzie ja żyję. Obejrzałem kilka odcinków i miałem tego serdecznie dosyć. Trójka głównych bohaterów rzucająca fuckami to nie dla mnie. Nie umywa się do "Przyjaciół".
Świetny film! Kapitalną miał chałupę. Ech te czasy VHS-u.
Proszę czekać…