Aktywność

Konkurs książkowy zakończony!

Heh, a to, że napisałem reckę do tego filmu się liczy? ;)

Jason Bourne po raz czwarty

Muszę przyznać, że coś jest w powyższej wypowiedzi reżysera. Faktycznie, wydarzenia wciągają widza, który ma wrażenie, że stoi tuż obok. Mam jednak trochę obaw odnośnie 4. części, bo czy da się utrzymać tak wysoki poziom serii? Jeśli twórcy pozostaną ci sami, to jest to możliwe, ale warto pamiętać, że czwarty tom przygód Bourne’a nie wyszedł spod pióra Ludluma i nie był już tak dobry… Ale trzymam kciuki :)

Testosteron (2007)

O stary teraz to mnie rozbawiłeś niebywale. Twój cytat:
“Piszesz mi o braku umiejętności czytania ze zrozumieniem podając cytat który kierowałem do użytkownika o nicku "Gosman". Gdybyś sam czytał ze zrozumieniem, pewnie wiedziałbyś o co chodzi :) Żenua :)"

A teraz zacytuję wypowiedź Gosmana:
"Kolega HeRR wydaje się strasznie nerwowy, nie wiedziec z jakiego powodu. Nie potrzeba tutaj krzykaczy i awanturników, którzy wpieniają się jak tylko ktoś ma inne zdanie z ich własnym. Długotrwały stres może prowadzić do impotencji wiec radze wyluzować:)"

I teraz Twoja rzekoma odpowiedź na post Gosmana (pogrubiłem ją):
_"(…)HAwkEye(…)

"Albo pisanie kilka postów wcześniej, że lubisz sobie pobzykać i napić się wódy. Jest się czym chwalić, naprawdę. Ale w wieku 16 lat."

Każdy facet to lubi, nie ma się czym chwalić, to po prostu fakt :) Ktoś chciał mi udowodnić że nie zrozumiałem twojego mega-głębokiego filmu, który traktuje o piciu wódy i ruchaniu. Chciałem tylko udowodnić mu że się myli."_

Patrząc na post Gosmana ciekawe jest, w którym miejscu zarzucił Ci niezrozumienie filmu. I tak, z pewnością było to skierowane do Gosmana, skoro najpierw pojawia się mój nick, a zatem to ja byłem adresatem tej wypowiedzi. Poza tym piszesz też (kierując wypowiedź do mnie) "(…)twojego mega-głębokiego filmu". A zatem skoro jest to post skierowany do mnie, to słowo "twojego" odnosi się do mojej osoby. Wychodzi więc na to, że ja przeczytałem ze zrozumieniem to, co napisałeś. A że w swoim ostatnim poście (z dnia dzisiejszego) twierdzisz co innego, to znaczy, że zwyczajnie się zamotałeś. No cóż, bełkot pozostanie bełkotem. I z jednym Ci przyznam rację. Żenua, kolego HeRr, żenua.

Na zakończenie żeby nie być gołosłownym :) Do fizbana napisałem, że w przypadku Twojej kolejnej odpowiedzi zakończę dyskusję ze swojej strony, co niniejszym czynię. Nie chce mi się już, i tak wystarczająco dużo czasu na Ciebie zmarnowałem. Idę zrobić coś ciekawszego.

Testosteron (2007)

fizban: chyba telepatia jakaś, bo szczerze przyznam, że w przypadku kolejnej odpowiedzi ze strony HeRra, napisałbym, że już mi się nie chce dyskutować na ten temat. Nie z braku argumentów (co HeRr by zapewne zarzucił), ale z braku chęci. Z reguły nie wdaję się w necie w podobne dyskusje – szkoda mi na nie czasu, a w zdecydowanej większości i tak do niczego nie prowadzą. Wczoraj jednak miałem taki specyficzny dzień i taki kaprys, że mi się chciało. Ot wyjątek potwierdzający regułę.

Testosteron (2007)

> HeRr o 2008-02-22 10:09:03 napisał:
>

> Każdy facet to lubi, nie ma się czym chwalić, to po prostu fakt :) Ktoś
> chciał mi udowodnić że nie zrozumiałem twojego mega-głębokiego filmu,
> który traktuje o piciu wódy i ruchaniu. Chciałem tylko udowodnić mu że się
> myli.

Pisałeś wczesniej do tofki o jej rzekomym braku umiejętności czytania (ze zrozumieniem). Właśnie sam się tym wykazałeś. Twierdzisz, że "Testosteron" jest dla mnie mega głębokim filmem? No to przeczytaj moją pierwszą wypowiedź w tym temacie, gdzie wyraziłem o nim swoje zdanie.

> Dobrze, zbierz zatem dokładne dane nt. każdego kto w naszym kraju obejrzał to
> dzieło, a potem zbierz opinie i udowodnij mi że się mylę. Pamiętaj że do
> mnie też musisz przyjechać.

A kto mówi o zbieraniu jednostkowych danych? Czy na tym polega wygłaszanie opinii o filmie? Wydawało mi się, że to jest banalnie proste. Jednemu podoba się to, drugiemu tamto i jest w porządku. Ale po co zaraz nazywać idiotami ludzi, którzy zdanie na temat danego filmu mają inne niż Ty. A może dla rzeszy wielbicieli tzw. ambitnego kina (nie mam na myśli siebie, żeby było jasne) to właśnie Ty jesteś idiotą, bo podniecasz się Supermanem i "South Park". Łatwe to, prawda? Wielbiciele "Testosteronu" i Majewskiego to idioci. No to wielbiciele Supermana też. Trochę mniej ignorancji i przekonania o wyższości swojego gustu nad gustem innych by się przydało.

> Chłopaku… najpierw płaczesz żebym ci coś udowodnił, teraz płaczesz że
> udowodniłem ci coś za pomocą wikipedii. Jest to obecnie jedno z najlepszych,
> najszybszych możliwych źródeł informacji, które tylko potwierdziło moje
> słowa. Naprawdę szkoda mi czasu żeby sięgać dla ciebie po jakiekolwiek inne
> źródła, które znajdują się poza zasięgiem mojej ręki. Szkoda mi na
> ciebie czasu :) Nie rozumiem też czemu zaprosiłeś do dyskusji koleżankę, bo
> nawet jak będzie bardzo chciała to cię nie obroni.

Wikipedia jednym z najszybszych źrodeł informacji istotnie jest, w końcu w wielu przypadkach odnośnik do niej wyświetla się jako pierwszy na liście wyszukiwania. Ale jeśli twierdzisz, że jest też jednym z najlepszych źrodeł, w którym każdy może dodać co tylko chce i to w większości bez konkretnej weryfikacji (o czym niedawno w radiu mówił jeden z adminów wiki), to myśl sobie tak dalej. Trzymam kciuki.
Co się zaś tyczy koleżanki, to do dyskusji jej nie zaprosiłem – sama się przyłączyła ze swojej woli. Nie musi mnie bronić, bo nie ma takiej potrzeby.

Testosteron (2007)

Po pierwsze: gratuluję cytowania wikipedii. Wyjaśniło to wiele, z kim toczę tę dyskusję.

Po drugie: "głęboka analiza ubioru fikcyjnej postaci…" była dokładnie na takim poziomie jak Twoje śmieszne (by nie rzec żałosne) stwierdzenie o braku gustu czy wyczucia smaku tejże postaci. Albo pisanie kilka postów wcześniej, że lubisz sobie pobzykać i napić się wódy. Jest się czym chwalić, naprawdę. Ale w wieku 16 lat.

Po trzecie: osądy nt. tak dużych grup jakimi są odbiorcy danego filmu wcale nie muszą być zgeneralizowane. Nazywając idiotami ludzi, którym podobał się film, jaki Tobie nie przypadł do gustu świadczy tylko o Tobie. I to świadczy nie najlepiej.

Po czwarte: radykalnym tonem wyrażasz osądy, co do których jesteś pewien? A zatem jesteś pewien, że jestem idiotą? Podaj więc może definicję idioty. Tylko proszę, raczej już nie z wikipedii.

Testosteron (2007)

> HeRr o 2008-02-22 00:45:54 napisał:
>
> Skoro sam rozumiesz że przytaczasz bezsensowne argumenty na siłę, nie
> pogrążaj się już dalej :)

Faktycznie, pogrążyłem się niesamowicie. Chyba już z tego trzęsawiska żadna siła mnie nie wyciągnie. A nie widzisz przypadkiem, że to raczej Ty się pogrążasz, wyrażając zgeneralizowane i pełne radykalnego tonu osądy na tematy, o których inni mają zdanie odmienne od Twojego? Pewnie nie widzisz, bo takie właśnie poglądy głoszą osoby o ciasnych horyzontach intelektualnych. Bo moja racja jest najmojsza, a wszyscy inni to debile.

Testosteron (2007)

> HeRr o 2008-02-21 23:06:01 napisał:
>
> "I nie odpowiedziałeś mi na jedno pytanie. Jaki humor Ciebie śmieszy?"
> Inteligentny

Podaj przykład inteligentnego humoru, który Cię bawi.

> To nie jest kwestia sporna, gacie na rajtuzy to dokładnie to samo co adidasy do
> garniaka, czyli brak wyczucia dobrego smaku w doborze ubioru. Wiem że
> przytaczasz ten argument na siłę, nie widzę sensu rozpatrywania go.

Otóż nie. Adidasy do garniaka może założyć ktoś, kto nie ma wyczucia dobrego smaku w doborze ubioru, ale gacie na rajtuzy może założyć tylko idiota. I oczywiście, że jest to jak najbardziej argument na siłę, ale taki właśnie miał być – odpowiedzą na Twoje generalizowanie na temat odbiorców porgramu Majewskiego. Nazwałeś mnie idiotą, bo podoba mi się jego program, więc jak nazywam Ciebie idiotą dlatego, że masz w avatarze gościa zakładającego gacie na rajtuzy. I kto ma rację? Zapewne stwierdzisz, że Ty. Ja zaś stwierdzam, że nikt z nas jej nie ma.

> Ten humor trafia do idiotów. Totalny przerost formy nad treścią. To tak
> jakbyś ucieszył się z gówna przewiązanego złotą wstążką. Lwy
> buchające ogniem, przesadzona do granic możliwości scenografia, kretyńskie
> dowcipy. To wszystko jest po to żeby ucieszyć człowieka który nie szuka w
> telewizji nic do myślenia.

No nie wiem, czy idioci w pełni wyłapują sens "Rozmów w tłoku", które są wręcz najeżone aluzjami (czasami bardziej, czasami mniej wyraźnymi) na temat obecnych wydarzeń z życia polityczno-kulturowego.
I co to w ogóle znaczy, że ten humor trafia do idiotów? Poprzesz swoje stwierdzenie w końcu jakimiś argumentami? Robiłeś sondę na ten temat? Czytałeś o tym artykuł we "Wprost"?
I na koniec odnośnie gówna przewiązanego złotą wstążką. Bardzo yntelygentny przykład. Aż brak mi słów…

Testosteron (2007)

> HeRr o 2008-02-21 22:03:18 napisał:
>
> Zakładanie gaci na rajtuzy to kwiestia gustu i wyczucia smaku, nie jest to
> wyznacznik inteligencji. Uważam jednak że to co cię śmieszy, jest bardzo
> ważnym wyznacznikiem. Superman był moim idolem z dzieciństwa, dlatego mam go
> w avatarze. Nie szukaj dziury w całym.

I oczywiście punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Bo dla mnie kwestią gustu i wyczucia smaku (a raczej ich braku) może być założenie adidasów do garniaka lub dobranie zielonych balerinek do różowej torebki. A gacie na rajtuzy? To nie kwestia gustu czy też wyczucia smaku. To idiotyzm! A skoro idiota jest Twoim bohaterem z dzieciństwa, to Ty siłą rzeczy też jesteś idiotą. Tak jak ja, z przyczyny o której wspomniałeś wcześniej.
Nie szukam dziury w całym, a jedynie chcę pokazać, że to wszystko się sprowadza do tego, że bardzo łatwo kogoś zaklasyfikować, jeśli posługuje się taką miarą, jak Ty. Fani porgramu Majewskiego? Idioci! Ciekawe, czy w tym celu też były robione badania, czy to może Twoje jednoosobowe odkrycie?
I nie odpowiedziałeś mi na jedno pytanie. Jaki humor Ciebie śmieszy?

Testosteron (2007)

HeRr: no popatrz, nie wpadłem na to, jakie to wszystko proste. Śmieszy kogoś dowcip Majewskiego? Jest idiotą, czyż nie? A gdyby odbić piłeczkę? Czy idiotą nie jest ktoś, kto w avatarze umieszcza wizerunek faceta, który na rajtuzy zakłada gacie? No bo skoro gość się idiotycznie ubiera, to ten, któremu się to podoba też jest idiotą.

Proszę czekać…