Marzyciele to nie są zdecydowanie (Pitt miała tam bardziej ugrzecznioną formę ;-)).
A swoją drogą, mi raczej ta postać przypomina Ryana Goslinga niż Michaela Pitta…
"Nie numerujemy osób nie wymienionych w czołówce oraz osób wymienionych w kolejności alfabetycznej."
P.S. NIE z przymiotnikami piszemy razem ;-)
> Redox o 2010-08-09 23:27 napisał:
> W tym tygodniu idę na seans i liczę na całkowite oszołomienie, 2 i pół
> niezapomnianych wrażeń.
i tego życzę Ci z całego serca :-)
To, co my tu wypisujemy to tylko subiektywne oceny. Musisz się więc sam przekonać…
P.S. Jak już się przekonasz, to z chęcią poznam Twą opinię :-)
Dokładnie!
Odniosłam wrażenie, że Nolan sam do końca nie wiedział jak pociągnąć fabułę (choć wszystko jest idealnie zgrane – perfekcjonizm w każdym calu) i właściwie wszystko opiera się na efektach, wybuchach, strzelankach, itd. czyli czymś za czym nie przepadam. Film ciągnął mi się niemiłosiernie i nie sądzę, żebym kiedykolwiek wróciła do niego pamięcią…
Niezapomniany, ale tylko dla tych, którzy go widzieli ;-)
A jest ich najwidoczniej niewielu…
I czekam na zagdkę :-)
Proszę czekać…