@JakubWyklety
Korporacyjny cynizm, republikanie i szwankująca etyka naukowców zebrały baty – poruszane problemy jak najbardziej aktualne. Dla mnie lepszy niż pierwowzór.
Emmerich ponoć poczynił ten głupi film z pełną premedytacją. Ogromna jest zdrożna przyjemność jaką ze sobą niesie. Polecam serdecznie! Ale nie.
Ilość zamówionego przez głównego bohatera alkoholu i jedzenia, którego nawet nie tknął, jest oszałamiająca. Takie marnotrawstwo w każdym filmie Hasa.
Zwyczajność. Zwykli ludzie, zwykłe miejsca i sytuacje. Sensacje wywołuje znany aktor przechodzący przez restaurację. Ciekawe doświadczenie.
Gdyby odważono się go dobrze pomyśleć, poszaleć i pobawić z konwencją, byłaby nowa jakość w serii. Wyszło głupawo, niesmacznie, nieśmiesznie i niepotrzebnie.
Stara się nadać nowy wymiar utartej formule ostatniego człowieka na Ziemi, ale może grzęźnie w tej ambicji.
Mając świadomość istnienia Ostatniego Człowieka na Ziemi, legendy o nowatorskości Nocy żywych trupów, zdają się przesadzone.
Dla gogusiów, którym nie chciało się przeczytać dwóch krótkich opowiadań. Bardzo przeciętnych swoją drogą.
Scena przeciążenia w główkowaniu przeszła do historii, w encyklopedii obrazkowej ilustrowałaby hasło "Cronenberg".
Po stokroć nie lubię tego pisarsko dekadenckiego klimatu w oparach lepszych fajek i co tam jeszcze kto i czym wciągał.
Proszę czekać…