@JakubWyklety
Natarczywy narrator opowiada historię tak nadętą i banalną, że mógłby nawet nie zaczynać. Ktoś za bardzo chciał nas wzruszyć i zmusić do refleksji.
Tyle tu Carpentera ile mrówek na plecach podczas seansu. Niewiele! Chociaż i tak bardziej straszy niż zaskakuje.
Wróciłem do filmu a propos opowiadania "the Things" P. Wattsa, w którym cała akcja opisana jest z perspektywy Rzeczy.
Kosinski to niesamowity esteta a Daft Punk uświetniający film oszałamiającym soundtrackiem, sprawia, że będę do nowego Trona wracał.
Napaleni na walkę, bo strzelanie do ludzi i kur po wioskach ma sens, ale gdy koleżka wpadnie na minę pułapkę, wtedy nagle "popieprzone to wszystko!".
W powstaniu filmu najpierw przeszkodziła powódź, potem bankructwo producentów… W bólach i cierpieniach w końcu się udało. Udało?
Na granicy Shyamalana i Asylum. Jeżeli jednak ktoś znajduje upodobanie w romantycznych historiach rozpisanych na ładne dziewczyny i gigantyczne macki…
Thriller i SF to niefortunna klasyfikacja gatunkowa, wszak nieźle spisuje się jako komedia. kurde. do dziś nie wiem, czy to faktycznie celowa parodia?
Dwugodzinne lanie błękitnej wody. To miała być bajka na dobranoc i swą rolę spełniła – fantastyczny lek na bezsenność.
Faktycznie, miejscami co najmniej zakrawa na śmieszność, ale podchodząc do sprawy na zupełnym luzie – całkiem niezła rzecz w fajnym klimacie.
Proszę czekać…