Aktywność

Katarzyna Walter

Empatyczna kobieta z klasą… – Empatyczna kobieta z klasą…
Choć w filmografii Katarzyny Walter brak jest serialu „Na Wspólnej”, w którym występuje przez ostatnie dwa lata (od listopada 2006), chciałabym kilka zdań bohaterom tegoż poświęcić.
Od momentu kiedy pojawia się Agnieszka Olszewska kreowana przez Katarzynę Walter, film niewątpliwie zyskał na atrakcyjności. Piękna, zgrabna, inteligentna pani adwokat, choć odnosi sukcesy zawodowe, dotychczas nie wiodło jej się w życiu osobistym.
Na miłość podobno nigdy nie jest za późno, o czym przekonała się nie tylko Agnieszka. Poznanie romantycznego nauczyciela muzyki swojej podopiecznej okazało się być w jej życiu wydarzeniem przełomowym. Choć oboje pierwszą młodość mają za sobą, uczucie zawładnęło nimi bez reszty. Ale jak to często bywa, miłość napotyka na przeszkody, a droga do osiągnięcia szczęścia – wyboista…
Nie jestem zwolennikiem idei „cel uświęca środki”. Nie każdy cel jest wart użycia radykalnych środków, a i nie wszystkie środki należy wykorzystać dla osiągnięcia błahego celu. Aby osiągnąć upragniony cel, ludzie imają się różnych metod: od szczerej aż do bólu prawdy, bicia przeciwnika na oślep, gdzie popadnie, aż do kłamstwa i szantażu włącznie. Po drodze znalazłoby się jeszcze parę innych sposobów… Wydaje się, że wybranie „złotego środka” jest drogą najwłaściwszą, choć często trudną.
No cóż, szczera prawda, owszem, jest dobra, ale należy się zastanowić, czy ten komu chcemy ją wyznać, od nas tego oczekuje. Czy szczerością aż do bólu nie wyrządzimy komuś „niedźwiedziej przysługi”? Nie, nie jestem zwolennikiem okłamywania, oszukiwania czy krętactwa we wszelakiej postaci. Czasami wystarczy dyskretnie coś przemilczeć, czy nie dopowiedzieć do końca… Metoda bicia na oślep też bywa zawodna, szczególnie, gdy przeciwnik silniejszy… Kłamstwo okazuje się również mało skuteczne, bo jak się często powiada „kłamstwo ma krótkie nogi”.
Dokąd zmierzam tymi dywagacjami natury filozoficzno- etyczno-moralnej? Do odpowiedzi na pytanie, która z powyższych metod osiągnięcia celu będzie skuteczna dla Agnieszki i Rafała? Cel mają niby ten sam – obronić swoją miłość, miłość wzajemną i przekonać do niej matkę Rafała. Jednakże różne drogi wiodące do tegoż celu wybrali. Rafał chce być z Agnieszką, tak przynajmniej deklaruje, ale nie potrafi sprzeciwić się własnej matce, nie potrafi powiedzieć wprost o swoim uczuciu do ukochanej kobiety. Nie wybrał zatem drogi prawdy, zresztą nie wiadomo dokąd ta prawda by go zawiodła.
„Prawda was wyzwoli”, ale od czego? Od wieloletnich przyzwyczajeń, uległości? Wolność jest pojęciem względnym. A zatem prawda, która ma wyzwolić może być wolnością od czegoś lub do czegoś.
O tym jak „krótkie nogi ma kłamstwo” Rafał boleśnie się przekonał – starczyło na drogę z Warszawy do Kielc, choć w planach było Zakopane… Zaborcza i wścibska mamusia nie omieszkała zatelefonować do matki kolegi, na którego koncert rzekomo syn pojechał. Prawda po czasie i sprzeciw na odległość nie pomogły…
Mama znalazła się w szpitalu, a Rafał wraca w pośpiechu do Warszawy…
Gdyby Agnieszka wyznała szczerą prawdę matce Rafała, że kocha jej syna i chce być z nim, Sobczakowa poczułaby się zagrożona i znienawidziłaby ją… Cóż by zyskała? Wroga do końca życia. A straciłaby… miłość…
Kłamstwo? Tę drogę Olszewska ma już za sobą i doskonale wie o tym, ile krzywdy można wyrządzić, więc z pewnością nie będzie się uciekać do mniejszych czy większych kłamstewek… Poza tym sama ma za złe Rafałowi, że nie powiedział matce prawdy o ich wspólnym wyjeździe. Jaka zatem droga pozostaje? Jaki jest ów „złoty środek”, aby „wilk był syty i owca cała”? Taktyka i dyplomacja! Ale aby było to skuteczne, trzeba być nie tylko elokwentnym, bystrym i inteligentnym, czego Agnieszce odmówić nie można. Przy całym szacunku dla wszelakich zalet charakteru i umysłu pani adwokat, tylko tyle czy aż tyle, byłoby za mało. Kobieca intuicja, owszem, też przydaje się w różnych sytuacjach. Jednak to co najbardziej istotne – trzeba być empatycznym… Tak empatycznym – umieć wyobrazić sobie, co odczuwa nasz adwersarz i do tego wybrać odpowiednie środki. Trzeba umieć wczuć się w sytuację i spróbować zastanowić się, jak sami byśmy w niej postąpili… Empatia wiąże się z umiejętnością głębokiego wglądu we własne wnętrze oraz z osobistą wrażliwością na wszystko, co istnieje. Wśród wielu przymiotów Agnieszki należałoby podkreślić tę szczególną wrażliwość, która pozwala być empatyczną…
Jednak przez lata sukcesów i porażek w życiu zawodowym i osobistym Agnieszka nauczyła się panować nad swoimi emocjami. Wprawdzie czasami widzimy ją stremowaną, czy zdenerwowaną, ale to jako się rzekło, owa szczególna wrażliwość…
Wydaje się, że taką drogę obrała Agnieszka. Choć przyznaje w rozmowie z Ewą, że boi się pani Ludwiki, wybiera się do niej z wizytą. I cóż widzimy? Za każdym podejściem wyprzedza „przeciwnika” o krok… Zaskoczonemu Rafałowi nie daje dojść do słowa. Zdumionej Sobczakowej wręcza bukiet z troską w głosie pytając o samopoczucie. Mówi, że gdyby wiedziała o stanie zdrowia, z pewnością nie wyjechaliby na weekend, a ona chętnie zaopiekowałaby się panią Ludwiką. Karci przy okazji Rafała, że jej o tym nie poinformował… Zdając sobie sprawę z tego, że to niemożliwe, proponuje wspólny wyjazd. Cóż dalej? Proponuje przygotowanie wespół z Rafałem pożywnego rosołu dla chorej, a w tym celu poczyniła już nawet zakupy. Wie, że gdyby sama zechciała „szarogęsić się” w kuchni, mogłoby to zostać źle odebrane. W związku z taką propozycją Sobczakowa wysyła zdziwionego syna, aby pomógł Agnieszce.
Poza tym gotowanie rosołu wymaga czasu, a Agnieszce trzeba czasu. Z pewnością nie wystarczyłaby piętnastominutowa towarzyska herbatka, a nie mogłaby też liczyć na to, że „pozbędzie” się na czas jakiś Rafała.
Zdaje się, a właściwie pewne jest, że wysyła go do sklepu, aby zostać z panią Ludwiką sam na sam. Może widz spodziewał się dantejskich scen, płaczu, czy walki wręcz między paniami… Nic z tego… Agnieszka proponuje przy herbatce jaśminowej oglądanie albumu rodzinnego. Doskonale wie, że tworzy to okazję, aby pani Ludwika mogła mówić na swój ulubiony temat – o ukochanym jedynaku. Kiedy wraca Rafał z zakupami, widzi panie w doskonałej komitywie… Oto co można osiągnąć odpowiednią taktyką i dyplomacją! Wydawać by się mogło, że te dwa pojęcia dalekie są od metod osiągania celu, jeśli jest nim wygranie walki o uczucie. Nic bardziej mylnego! Jeśli kwintesencją dyplomacji jest siła argumentów, a nie argument siły, czymże jest działanie Olszewskiej jeśli nie dyplomacją właśnie.
Ale tak „rozegrać” tę sprawę mogła tylko Agnieszka. Jest przecież adwokatem, dobrym adwokatem, więc nie brakuje jej zdolności oratorskich czy umiejętności przekonywania. Przecież nie przestaje się być nim poza salą sądową, czy kancelarią. Nie zawodzi jej też kobieca intuicja.
Agnieszka nigdy nie kłóci się z Rafałem, nie podnosi głosu, nie robi mu wyrzutów, co nie znaczy, że jego zachowanie czasami jej nie irytuje. Umie i chce słuchać racji swoich rozmówców, chociaż nie zawsze się z nimi zgadza. Z tych dwojga to Rafał jest człowiekiem spolegliwym, który bezkrytycznie poddawał się całe życie woli swej mamusi. To on jest konformistą.
Kiedy widzi całkiem „inną” Agnieszkę, jest zaskoczony, wręcz zdumiony. Usiłuje protestować, że nie tędy droga, że tak nie pozyska sympatii matki. Jednakże ona niezrażona konsekwentnie wypełnia krok po kroku swoją misję zjednania pani Ludwiki, misję walki o miłość, być może miłość swego życia. Okazuje się, że Rafał tak naprawdę nie zna, czy raczej nie poznał jeszcze „takiej” Agnieszki. Nie poznał jej pragnień, siły jej uczucia i desperacji z jaką potrafi walczyć o słuszną jej zdaniem sprawę… Wydaje się to dziwne, ale nie zna również swojej matki… i przez wiele lat spędzonych pod jednym dachem nie potrafił mówić o swoich uczuciach i pragnieniach, w taki sposób, aby nie raniąc osiągnąć cel. Jeszcze kilka takich wizyt i pani Ludwika wspaniałomyślnie odda sama Rafała w ręce Agnieszki, będąc oczywiście przekonaną, że to jest jej decyzja!
Gdyby Agnieszka zdała się tylko na poczynania, a raczej obietnice Rafała, pewnie jeszcze długo słuchałaby tłumaczeń, że może nie teraz… że musi poczekać… Jedną wizytą osiągnęła więcej niż Sobczak wszystkimi dotychczasowymi pseudodziałaniami…
Dyplomacja to wielka sztuka! Trzeba umieć tak pokierować sprawą, aby adwersarz pozostał w przekonaniu, że to on sam dokonał wyboru! Ale do tego potrzebny jest takt, nieprzeciętna inteligencja, no i empatia oczywiście!
Chyba nikt już nie może mieć wątpliwości, że Agnieszka osiągnie cel szybciej niż komukolwiek się wydawało…
Wcale nie potrzeba do tego radykalnych środków. Nie, nie oznacza to wcale, że nie trzeba użyć środków szczególnych. Gdyby to było takie łatwe i proste, Agnieszka i Rafał dawno byliby już razem. Trzeba po prostu umieć metody osiągnięcia celu wybrać i wiedzieć jak ich użyć!
Ale na to stać tylko kobietę z klasą, empatyczną kobietę, jaką z pewnością jest Agnieszka!

Katarzyna Walter

COMEBACK – Od powrotu Katarzyny Walter do zawodu upłynęło kilka lat. Przez ostatnie dwa przede wszystkim dała się poznać telewidzom jako serialowa Agnieszka, choć zagrała w wielu innych pojawiając się na krótko na „gościnne występy”. Jeśli ktoś nie znał jej wcześniej, jego strata, bo ma swoim dorobku aktorskim parę ciekawych ról. Szkoda tylko, że nasza rodzima telewizja zamiast katować setnymi powtórkami oklepanych komedii nie zdobędzie się na emisję filmów sprzed lat 15 czy nawet 20, które nie są znane szerszej widowni – tych z Katarzyną Walter – niekoniecznie w roli głównej. Część z nich to przecież filmy zrealizowane dla TVP, więc z pewnością telewizja ma je w swoim archiwum. To, że TVN nie emituje filmów z Jej udziałem – to zrozumiałe. Za to Canal+ powtarza wiele razy ten sam „Niech żyje miłość”. Bardzo go lubię, ale może czas najwyższy dorzucić coś innego z filmografii Walter. Przecież jest parę ciekawych pozycji, chociażby debiut „Lubię nietoperze”. Mimo że za horrorem nie przepadam, myślę, że jest godny polecenia nie tylko ze względu na postać głównej bohaterki (wampirzycę śliczną i młodą), ale też świetną kreację Marka Barbasiewicza. Z pierwszoplanowych ról interesujące są filmy TV „Na wolność” i „Jedenaste przykazanie”. A jakie to jedenaste? Nic za darmo. Co jeszcze? Kilka pozycji, choć nie zawsze są to role pierwszoplanowe: „Idol”, „Prominent” czy serial dla młodzieży „W krainie władcy smoków”. Żałować tylko należy, że po powrocie Katarzyny Walter po wieloletniej przerwie w wykonywaniu zawodu, nie zaproponowano Jej ciekawej roli (i nie mam na myśli seriali) właściwej dla urody, wieku i talentu. Wiadomo, że niektórych postaci nie będzie już Jej dane zagrać (chociaż przy dzisiejszej technice wszystko jest możliwe), ale mam nadzieję, że jeszcze przed Nią wiele wspaniałych wyzwań aktorskich.
Czego na Nowy Rok życzę!

Katarzyna Walter

Wiek balzakowski – Przerwa w wykonywaniu zawodu artystycznego wiąże się z wielkim ryzykiem. Myślę, że Katarzyna Walter przez odejście od aktorstwa na parę lat zaprzepaściła szansę na zagranie kilku ciekawych ról. Jedni powiedzą, że pewnie było brak ciekawych propozycji inni, że czasami po prostu trzeba odpocząć, aby do cna się „nie wypalić”…
Interesujący debiut ponad dwadzieścia lat temu u boku Barbasiewicza w horrorze „Lubię nietoperze” Jednakże wcześniej pokazała się na „srebrnym ekranie” w serialu „07 zgłoś się” będąc jeszcze w szkole aktorskiej (ale o tym można poczytać w Internecie).
Niepospolita uroda sprawiła, że na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych uważano ją
za najpiękniejszą polską aktorkę. Wystarczy zresztą popatrzeć na zdjęcia z tamtego okresu… Minęło wiele lat od debiutu i paru znaczących na drodze artystycznej filmów (chociaż jak sama twierdzi, nie było ich aż tak dużo)… Dzisiaj choć pierwsza młodość przeminęła, uroda pozostała – uroda właściwa wiekowi kobiety prawie pięćdziesięcioletniej (prawie robi wielką różnicę!) Dzisiaj Katarzyna Walter kobieta dojrzała, aktorka doświadczona i utalentowana, co jeszcze może zagrać? Myślę, że wiele ciekawych ról, jeśli będą takie propozycje… Ale niestety w skomercjalizowanym świecie nie zawsze można otrzymać to, czego się pragnie. Sądzę, że Katarzyna Walter nie jest w pełni wykorzystana ( oczywiście jako aktorka). Podobnie jak wielu polskich aktorów gra w produkcjach nie zawsze najwyższego lotu, ale robi to świetnie…
Chociaż Alicja z „Pensjonatu Pod różą” z pewnością nie budziła sympatii widzów, była aktorskim majstersztykiem. A aktualna produkcja TVN-„Na wspólnej”? Niektórzy pewnie się oburzają, jak można coś takiego oglądać, ale inni – i zapewniam, że jest ich niemało – oglądają, wręcz ekscytują ich losy serialowych bohaterów…
Postać, w którą wcieliła się Katarzyna Walter, to adwokat Agnieszka Olszewska – piękna
i inteligentna kobieta z charakterem. Przez dwuletni już jej pobyt na ekranie film zyskał na atrakcyjności. Nie miejsce tu na streszczanie całego wątku… Tym, którzy oglądają jest to niepotrzebne, a tym bardziej tym, którzy z góry zakładają, że polskie telenowele są nic niewarte…
W wywiadzie sprzed półtora roku Katarzyna Walter na pytanie, jaka marzy jej się rola, odpowiedziała: Maria Stuart lub Lady Makbett ewentualnie Ester Greenwood bohaterka „Szklanego klosza” Sylvii Plath.
To dowód, iż aktorka nie boi się największych wyzwań… Cóż należałoby sobie i Katarzynie Walter życzyć, aby przynajmniej jedno z tych życzeń się spełniło…
Wierzę, że marzenia się spełniają… Inaczej nie warto byłoby tkwić w tym zawodzie.
Być może zabrzmi to patetycznie, ale aktorstwo to misja, do której oprócz talentu trzeba mieć powołanie.
Jeśli ma się odwagę, aby po kilkuletniej nieobecności powrócić do tego zawodu, to coś jest na rzeczy…

Proszę czekać…